01. Imię i Nazwisko.
Maciej Przemysław Wróbel
02. Grupa, lub projekt muzyczny w którym obecnie występujesz?
FORMA
03. Ile miałeś lat kiedy stwierdziłeś, że chcesz zostać wokalistą rockowym? Czy był to świadomy wybór, czy raczej przypadek?
Od dziecka wydawałem dźwięki paszczą, musiał nastąpić moment, gdy wśród nich pojawiły się tony, melodie, a w końcu śpiew. Nie marzyłem o wielkiej karierze wokalisty, nie nastawiałem się na obecność na scenie w tej roli. Śpiew w zupełnie naturalny sposób towarzyszył mojemu dorastaniu. Myśl o wykonywaniu muzyki pojawiła się raczej w kontekście klawiszy i później gitary basowej.
04. Czy jest jakiś zespół, a może konkretny wokalista, który miał bezpośredni wpływ na Twoją decyzję?
Nie. Był okres, gdy fascynowałem się zdolnościami wokalnymi takich ludzi jak Freddie Mercury, Robert Plant, czy David Coverdale, bo stosunkowo łatwo przychodziło mi ich naśladowanie z wysokim głosem, jaki mam. Myślę, że przez długi czas podziwiałem wokalistów, których głos był podobny do mojego, lecz od dawna jest zupełnie inaczej. Między innymi doceniłem wokalistki, muzyków z innych kultur.
05. W swoim obecnym zespole łączysz śpiewanie z graniem na instrumencie. Czujesz się bardziej wokalistą czy instrumentalistą?
Jestem przede wszystkim kompozytorem, który wykonuje swoje utwory. Nigdy nie przywiązywałem się do konkretnej roli, choć pamiętam, że przychodząc na próby formujących się zespołów, a było to jeszcze za czasów szkolnych, chętniej wyciągałem z futerału bas, niż brałem do ręki mikrofon. Nie uważałem się za wokalistę bardzo długo i stanąłem za mikrofonem trochę z przypadku mając jakieś 19 lat.
06. Śpiewasz po polsku czy w innym języku? Czym jest spowodowany ten wybór?
W FORMIE śpiewam wyłącznie po angielsku. Idę za wyborem, jaki dały mi teksty, które "napisały się" przy pracy nad wszystkimi naszymi utworami. Angielszczyzna to nie założenie, a skutek dowolnego podejścia do tworzenia i bycie fair wobec tego procesu. Wielokrotnie zdarzało mi się śpiewać po polsku w innych sytuacjach, wykonywałem również utwór francuski w musicalu, w pełnym kostiumie. O ile słowa są niezwykle istotnie nie tylko w linii wokalnej, ale i całej muzyce, w której się śpiewa, nie uważam, że język to jakieś kluczowe zagadnienie. Jeśli tylko opanuję fiński, wchodzi do puli języków, w jakich mogę kiedyś zaśpiewać. Ponieważ projekt, w jakim uczestniczę, jest w jakimś sensie nakierowany nie tylko na polskich słuchaczy, nie przewidywałbym pojawienia się polskich tekstów w nadchodzącej twórczości FORMY, choć kto wie?
07. Czy uważasz , że tekst w utworze rockowym jest jego ważną częścią, czy pełni on tylko rolę drugoplanową?
Rozwinę to, co napisałem przed chwilą. Utwór rockowy mimo wszystko jest najczęściej piosenką. Ja to widzę tak, że od historii, którą chcę opowiedzieć, wypływa cała forma wypowiedzi. Tekst jest w takim przypadku najważniejszy, jeśli powstaje w drugiej kolejności po muzyce, musi bardzo dobrze ją odczytywać, celnie grać na emocjach, które sama warstwa instrumentalna wywołuje. Nie mówię tylko o ambitnej, czy progresywnej muzyce, to samo tyczy się najprostszej piosenki na trzy akordy. Oczywiście można postępować zupełnie inaczej i ukryć komunikatywność języka za szumem (jako kategorią stricte estetyczną), tak, by czytelna była tylko niedoprecyzowana emocja, mnie taka ekspresja jednak nie interesuje.
08. Czy sam piszesz teksty do wykonywanych utworów? Jakie tematy interesują Cię najbardziej?. Skąd czerpiesz natchnienie?
Wydaje mi się, że idealną sytuacją jest taka, gdy śpiewa się "z siebie", to jest przekaz stuprocentowy. Ja piszę większość tekstów, które śpiewam w FORMIE, czasem bywa inaczej. Nad takimi tekstami staramy się pracować razem, zrozumieć ich emocje. Nie mam "programu" tematycznego - pewne zdarzenia, często osobiste, wywołują jakieś ciągi słów, które natarczywie domagają się zapisu. To bardzo dziwny proces, sam go do końca nie rozumiem. Wydaje mi się, że komunikacja za pomocą poezji ma w sobie coś z dysfunkcji społecznej i objawia jakiś problem w porozumieniu się z otoczeniem, formułowaniu niektórych myśli. Dlatego lądują na kartce. Ja mam potrzebę rejestrowania tego. A ponieważ dzielenie się takimi tekstami jest aprobowane społecznie, czasem to robię, między innymi śpiewając te słowa do muzyki mojej i moich kolegów.
09. Praca w studio i sesja nagraniowa to …?
Studio to obszar bardzo ciekawy z punktu widzenia wykonawcy, bardzo trudny z punktu widzenia twórcy. Może zabrzmi to dziwnie, ale od jakiegoś czasu uważam, że rejestracja muzyki zabija ją. Gdy porównuję emocje towarzyszące układaniu zarysu utworu, gdy większość brzmi jeszcze w głowie, i mechaniczną pustkę towarzyszącą dwunastemu podejściu do piątej figury w siódmym utworze, tylko się w tym upewniam. Wykrzesanie emocji w każdej nagrywanej nucie, a przecież to doskonale słychać na nagraniach, jest wyjątkowo trudne i wymaga wprost idealnych warunków do nagrań. Rejestracja śladów przy jednoczesnym czuwaniu nad produkcją, jak bywało w moim przypadku wiele razy, to nieraz wykluczające się sytuacje, niezwykle ciężka praca, wymagająca skupienia i dobrej kondycji psychofizycznej. Gdy nagrywaliśmy swą debiutancką płytę, na miesiąc przeniosłem się do studia, co dwa dni biegałem kilka kilometrów po górach, pilnowałem diety, większość czasu odpoczywałem, by codziennie móc dać z siebie wszystko.
10. Koncert i gra dla publiczności to…?
Koncert, w mojej opinii i w moim życiu, są sednem grania. Publiczność i jej reakcja są niezbędne muzyce i wykonawcy. Tworzę, bo nie umiem się od tego powstrzymać. Występuję, bo ktoś chce, żebym wspiął się na podwyższenie z oślepiającymi światłami i miał przewagę kilku tysięcy watów w każdym słowie, które powiem. Bez aprobaty, zapotrzebowania publiczności, wystarczyłoby tworzyć wyłącznie z konieczności tak, by nikt nie widział. W koncertach odnajduję wyjątkowy stan, w który wprowadza mnie ich atmosfera, brakuje mi tego, gdy nie występuję. Żywe granie to oczywiście również ciężka, ale przyjemna praca, która jest nierzadko wstępem do roznoszącej na strzępy imprezy...
11. Dbasz o głos?. Szkolisz głos?.
Nie zajmuję się tym. Staram się tylko dać radę w studiu i na koncercie, to są minimalne wymagania. Kiedyś szukałem złotych metod, przez jakiś czas chodziłem na warsztaty wokalne, na których usłyszałem z siebie takie dźwięki, które mnie zdziwiły - potem tylko uczyłem się je sam odnajdywać. Okropne warunki odsłuchowe, typowe dla większości polskich klubów, sa w stanie zniweczyć w sekundę nawet lata pracy i dwa tygodnie higieny głosu - martwię się raczej o komfort na scenie i kontakt z publicznością - to odpowiada za 95% tego, jak brzmię. I od dłuższego czasu o mój głos dbają jedynie takie substancje, których się nie sprzedaje nieletnim.
12. Czy jest jakiś artysta z którym chciałbyś wystąpić w duecie?
Chciałbym śpiewać z kobietą. Jest w tym coś więcej niż tylko wykonanie... nie myślałem o konkretnej wokalistce, marzę o wykonaniu pewnego utworu - Don't Give Up z płyty So Petera Gabriela, gdzie stworzył piękny duet z Kate Bush. Mój ojciec powiedział mi, gdy byłem dzieckiem, że jeśli zaśpiewam ten numer, będę wokalistą. Czekam na ten moment.
13. Czy jest jakiś utwór w którym zaśpiewałeś z którego jesteś szczególnie dumny?
Chyba nie potrafię oceniać swoich wykonań w ten sposób. Umiałbym wskazać kilka numerów z płyt, w których ewidentnie spieprzyłem sprawę, mógłbym też przypomnieć sobie jakiś koncert, jakiś moment, w którym miałem wrażenie, że było bardzo dobrze, ale pozostawiam ewentualne emocjonowanie się moim śpiewem słuchaczom.
14. Czy zajmujesz się komponowaniem muzyki, aranżujesz utwory, tworzysz linie wokalne?
Tak, pisałem o tym. Wszystkie te rzeczy robię w FORMIE.
15. Czy masz jakieś hobby nie związane z muzyką?
Ostatnio wkręciłem się w kitesurfing. Pływałem dopiero dwa sezony, więc niewiele umiem, ale nigdy nie trafiłem na tak pociągający sport. Nie mogę doczekać się wietrznego, burzowego lata i jakiejś pokaźnej sumy na koncie, bo nie jest to, niestety, tania zabawa... Mam zamiar wrócić do rysunku, którym zajmowałem się przez długi czas.
16. Czy zaglądasz na ProgRock.org.pl ?
Prawie nigdy. Nie słucham muzyki progresywnej od lat.