01. Imię i Nazwisko.
Filip Kozak
02. Grupa lub projekt muzyczny, z którym obecnie jesteś związany?
Less Is Lessie
03. Ile miałeś lat, kiedy stwierdziłeś, że chcesz zostać muzykiem? Czy od razu myślałeś o instrumentach klawiszowych? Jak wyglądała Twoja muzyczna edukacja?
Mając 3 lata rozdeptałem gitarę akustyczną Defil, na której od czasu do czasu bawiłem się resorakami. Ojciec próbował mnie wtedy uczyć akordów i prostych piosenek. Fascynacja instrumentami klawiszowymi zaczęła się niedługo potem. Moja ciotka jest organistką i pamiętam, że kiedyś odwiedzając ją z rodzicami, dostałem od niej do zabawy przenośne organki Unitra Student. Ich ciepłe brzmienie powodowało przyjemny dreszcz — uczucie, które towarzyszy chyba każdemu, kto słucha najprzyjemniejszych momentów w ulubionych utworach. Od tamtego czasu uczyłem się grać na różnych drobnych instrumentach. Marzyłem wówczas o grze na perkusji. Nawet zbudowałem własny zestaw z pudełek do żywności z naciągniętą folią od projektora, ale rodzice nie byli temu przychylni (mieszkaliśmy wtedy w bloku, w którym każdy szmer rozchodził się po konstrukcji jak po strunie). Właściwą naukę muzyki zacząłem w wieku lat jedenastu w Metropolitalnym Studium Organistowskim we Wrocławiu — moi rodziciele chcieli, żebym został organistą. W studium wytrzymałem tylko dwa lata, po czym stwierdziłem, że czas się przesiąść na gitarę i bas. Na wszystkich instrumentach chętnie gram do dzisiaj.
04. Czy jest jakiś zespół, a może konkretny utwór, który miał bezpośredni wpływ na Twoją decyzję?
W pewnym momencie tak bardzo zafascynowałem się Flea z Red Hot Chilli Peppers, że nauczyłem się grać jego partie z prawie wszystkich utworów Papryczek. Pociągała mnie u nich olbrzymia energia, którą uwalniali podczas grania i radość, którą można było odczytać z ich twarzy na koncertach. Myślę, że w dalszym ciągu olbrzymia radość z gry jest czymś, co sprawia, że wstaję zaspany rano i jadę na próbę.
05. Napisz coś o swoim instrumentarium.
Tak jak pisałem już wcześniej — granie „na poważnie” zaczęło się w Studium Organistowskim we Wrocławiu. Na początku standardowo ćwiczyłem fortepian, a na drugim roku próbowałem opanować organy piszczałkowe. Niedługo potem przyszły czasy licealne, w których bardzo chciałem mieć swój zespół tak jak niektórzy z moich rówieśników. Jak wiadomo chętnych do gry gitarzystów i wokalistów jest najwięcej, basistów mało, a perkusistów nie ma wcale. Nam brakowało do składu basisty, więc postanowiłem kupić sobie najtańszy bas i zacząć grać. To była wspaniała przygoda. Około dziesięciu lat grałem w sekcjach lokalnych kapel, pojawiły się nawet małe sukcesy, sesje w studiach i coraz fajniejszy sprzęt. Mam wrażenie, że bas mnie w pewnym momencie trochę zmęczył i wtedy w ramach terapii kupiłem sobie prosty kontroler midi. Różnorodność i jakość dostępnych obecnie brzmień zainspirowała mnie do stworzenia zespołu Less Is Lessie z muzyką ilustracyjną, podszytą progresywnym rockiem. W najbliższym czasie chciałbym częściej grywać na thereminie, który czasami zabieram na koncerty, jednak opanowanie go jest dość trudne i na razie traktuję go bardziej jako efekt niż instrument.
06. Ile czasu poświęcasz na indywidualne ćwiczenia gry na instrumencie?
Staram się grać minimum godzinę dziennie, ale czasami odkładam na bok jeden instrument i daję sobie i jemu odpocząć. Teraz znowu wróciłem do gry na kontrabasie — może dzięki temu zaświtają mi w głowie nowe pomysły.
07. W swoim obecnym zespole łączysz śpiewanie z graniem na instrumencie. Czujesz się bardziej wokalistą czy instrumentalistą?
Zdecydowanie bardziej instrumentalistą. Staram się śpiewać poprawnie ale nie czuję jakichś ogromnych możliwości w swoim głosie. Zdecydowanie swobodniej czuję się grając na basie czy na klawiszach.
08. Śpiewasz po polsku czy w innym języku? Czym jest spowodowany ten wybór?
Wolę śpiewać po angielsku niż po polsku. Uważam, że po prostu łatwiej jest ułożyć ciekawą i jednocześnie melodyjną partię wokalną w języku angielskim niż w polskim. Moim zdaniem wynika to z brzmienia samego języka. Polski jest dużo ostrzejszy niż angielski. Tym samym o wiele bardziej doceniam twórców, którzy potrafią pisać dobrze brzmiące piosenki z polskim tekstem.
09. Czy uważasz, że tekst w utworze rockowym jest jego ważną częścią, czy pełni on tylko rolę drugoplanową?
Gdy słucham muzyki nie zwracam zbytniej uwagi na tekst. Raczej odbieram głos jako kolejny instrument muzyczny. Jednak uważam, że sam tekst też jest ważny - jeśli oprócz fajnego brzmienia utwór ma dobry tekst, to zapada w pamięć na dłużej. I odwrotnie, słaby tekst potrafi położyć nawet dobry utwór.
10. Czy sam piszesz teksty do wykonywanych utworów? Jakie tematy interesują Cię najbardziej?. Skąd czerpiesz natchnienie?
Bardzo lubię teksty oparte o ciekawie brzmiące słowa i ich grę. Z polskich tekściarzy uwielbiam Spiętego z Lao Che, Lecha Janerkę, Wojciecha Waglewskiego, Artura Rojka, Łonę i im podobnych. Zawsze interesowała mnie przyziemna i codzienna tematyka tekstów. Sporym wyzwaniem jest pisanie w sposób interesujący o sprawach błahych i zwyczajnych. Jeśli chodzi o zagranicę bardzo lubię teksty Phila Collinsa i zespołu Elbow. W Less Is Lessie sam jestem odpowiedzialny za teksty i pisanie często stanowi nie lada wyzwanie, ale daje również mnóstwo satysfakcji.
11. Praca w studio i sesja nagraniowa to …?
Przede wszystkim duże wyzwanie. Jako perfekcjonista często mam bardzo konkretną wizję już przed wejściem do studia. Na miejscu zaś okazuje się, że wiele rzeczy trzeba zmienić albo spróbować podejść do nich w inny sposób. Nie jest to komfortowa sytuacja, zwłaszcza gdy czas goni. Zdecydowanie wolę pisać utwory niż je nagrywać, więcej decyzji mogę wtedy podjąć autonomicznie i na spokojnie testować różne pomysły. W grze z zespołem w studiu albo na koncercie to się nie sprawdza — praca z ludźmi i kompromisy są niezbędne, żeby każdy odnalazł się w tym, co gra i powstał pozytywny klimat.
12. Koncert i gra dla publiczności to…?
Na pewno jest trochę stresu, żeby wszystko poszło jak należy, żeby nikt nie zgubił metronomu, żeby sprzęt nie zawiódł. Poza tym koncert to przede wszystkim spotkanie i szansa na twórcze wyżycie się w miłym towarzystwie. Dobre koncerty dają energię do tworzenia i miłe wspomnienia na długi czas.
13. Czy jest jakiś artysta, z którym chciałbyś odbyć mały „jam session"?
Kiedyś byłby to Chad Smith, a teraz Gavin Harrison. Mam słabość do bębniarzy, a zwłaszcza takich, którzy mają charakterystyczny groove. Chciałbym móc kiedyś z nimi „pogadać” w sekcji.
14. Czy jest jakiś utwór, w którym zagrałeś i z którego jesteś szczególnie dumny?
Pamiętam, że byłem bardzo dumny, gdy nauczyłem się grać „I've Always Thought Of You” Tommy'ego Emmanuela. Poza tym z dumą wspominam kilkukrotne bicie Gitarowego Rekordu Guinessa na wrocławskim rynku.
15. Czy zajmujesz się komponowaniem muzyki, piszesz teksty, aranżujesz utwory?
Tak. Na studiach architektonicznych nauczyłem się konceptualnego podejścia do projektowania — to coś jak rock progresywny, który opowiada historie. Lubię w taki sposób podchodzić do komponowania. W Less Is Lessie gramy koncerty jako całość, która jest wędrówką przez realne przestrzenie w naszym mieście. Myślę, że gramy muzykę dobrą do spacerowania.
16. Czy umiesz grać na innych instrumentach?
Moim ulubionym instrumentem jest gitara basowa, ale lubię co jakiś czas chwytać się czegoś nowego. Aktualnie, oprócz klawiszy, próbuję sił w grze na kontrabasie i thereminie. Szkoda tylko, że doba ma tylko 24 godziny i czasem trzeba jeść, spać i zarabiać pieniądze.
17. Czy masz jakieś hobby niezwiązane z muzyką?
Od czasu do czasu na kilka tygodni wciąga mnie tworzenie modyfikacji do gier PC. Zajmuję się też hobbystycznie fotografią — pomagam w ten sposób mojej partnerce w jej działalności krawieckiej.
18. Czy niekomercyjne, tematyczne strony poświęcone muzyce mogą pomóc w promocji zespołu? Czy zaglądasz na ProgRock.org.pl ?
Na ProgRock.org.pl od czasu do czasu zaglądam, ale zdecydowanie częściej przeglądam Wasz fanpage facebookowy. Dzięki temu poznaję sporo dobrej muzyki, której wcześniej nie znałem. W zasadzie kiedyś bardzo mało interesowałem się muzyką progresywną, ale od czasu, gdy trafiłem na krąg facebookowych znajomych i audycji związanych pośrednio z ProgRock.org.pl, publikowane przez Was utwory często wskakują do moich ulubionych.