01. Imię i Nazwisko.
Piotr Płonka
02. Grupa, lub projekt muzyczny w którym obecnie występujesz?.
Millenium, Kulturka, musical "La Dolce NRD", musical "Leningrad", cover band Gravity - to obecne projekty. Wcześniej było znacznie więcej (głównie jako muzyk sesyjny) ale to zamierzchłe czasy.
03. Ile miałeś lat kiedy stwierdziłeś, że chcesz zostać gitarzystą?
Ciężko mi to dokładnie określić ale myślę, że miałem wtedy między 12 a 14 lat.
04. Czy jest jakiś zespół, a może konkretny utwór, który miał bezpośredni wpływ na Twoją decyzję?
Zdecydowanie tak! Był to zespół Dire Straits i wild theme z filmu Local Hero pod tytułem "Giong Home". To utwór przez który zacząłem grać na gitarze. Pamiętam, że miałem nagrany na wideo koncert Dire Straits z Bazylei, który właśnie ta piosenka zamykała. Mark Knopfler w tym utworze miał zamontowaną na główce gitary kamerę, która filmowała jego ręce. Dokładnie było widać to, co gra. Utwór ten tak mi się spodobał, że na początku zacząłem podglądać i kopiować to, co było widać na ekranie. Tak to wszystko się zaczęło.
05. Czy pamiętasz swoje pierwsze gitary?
Owszem, pamiętam. Pierwsza z nich - ta, na której zaczynałem przy "Going Home" to była jakaś podła gitara akustyczna, którą mój tata doprowadził dla mnie do stanu używalności, bo wcześniej spoczywała w piwnicy i była w stanie totalnej ruiny. Potem dostałem (również od taty) przystawkę montowaną w otworze rezonansowym tejże gitary, którą podłączałem do radia :). Następnym instrumentem była czeska Jolana, którą ojciec kupił mi w komisie muzycznym i wyremontował. Wtedy zaczęło się na poważnie. Dalej było małe combo Laboga a później wymarzona NOWA gitara elektryczna. Z tego co pamiętam to była to gitara Heartfield (to był zdaje się jakiś brand Fendera). Następnym już w pełni profesjonalnym instrumentem był Ibanez S540.
06. Jakich gitar używasz teraz?
Obecnie moja główna gitara to MusicMan Luke. Jest to instrument, który w pełni mi odpowiada zarówno pod względem brzmieniowym jak i technicznym (jest to najwygodniejsza gitara, jaką miałem w rękach). Nie jestem typem gitarzysty, który potrzebuje mieć 20 gitar, na każdą okazję inną. Zdecydowanie bardziej jestem zwolennikiem budowania jednego, rozpoznawalnego brzmienia a właśnie ta gitara odpowiada mi najbardziej. Oczywiście uważam, że dobrze jest mieć przynajmniej te najważniejsze "złote standardy" wśród gitar, czyli Les Paul, SG, jakiś Gretsch, Stratocaster i Telecaster ale nie uważam, żeby nie dało się zbudować ciekawego, oryginalnego i dobrego jakościowo brzmienia nie posiadając ich. Druga moja gitara to Fender Stratocaster American Standard z 1978 roku.
07. Czy masz jakiś wymarzony model na którym chciałbyś zagrać?
Raczej nie. Jeśli miałbym teraz kupować kolejną gitarę elektryczną, to najprawdopodobniej kupiłbym drugiego Luke'a. No, chyba, że trafił by się jakiś stary Les Paul :-) choć myślę, że to bardziej z pasji kolekcjonerskiej niż z potrzeby.
08. Wolisz pracować w studio czy występować na scenie?
Hmm. To tak jak by się kogoś zapytać czy woli pływanie czy sushi. Dla mnie to dwie kompletnie różne sytuacje, z których każda wymaga innych umiejętności i innego podejścia. Lubię to i to. Studio wymaga sporo inwencji i podejścia analitycznego. Tu zwraca się uwagę na spójność nagrywanych partii z tym, co już jest zarejestrowane, na logikę całej konstrukcji aranżacyjnej utworu, na dopasowanie brzmienia i tekstury muzyczne piosenki. Dla mnie ta sytuacja wymaga analitycznego i kreatywnego podejścia. Scena to z kolei żywioł. Tutaj grają przede wszystkim emocje. Dźwięki powstają w danej chwili i razem z tą chwilą przemijają. To trochę tak jak (podobno) z mówieniem do psa (oczywiście nie chodzi o porównywanie słuchaczy na koncercie do psów ale raczej sposobu, w jaki działa ludzka percepcja w takich sytuacjach). Chodzi o to, że jak mówi się do psa, to nie są ważne same słowa, które wypowiadamy ale ton jakim mówimy i przekaz emocjonalny. Tak samo jest na koncercie. Oczywiście jeśli ktoś zna doskonale utwory i ich wersje studyjne, to może jest w stanie wyłowić jakąś "błyskotliwą" zagrywkę gitarzysty w 76 takcie trzeciego utworu ale większość osób odbierze utwór jako całość a nie składową mniej lub bardziej błyskotliwych popisów poszczególnych muzyków. Dlatego właśnie uważam, że na scenie znacznie większe znaczenie ma ten przysłowiowy "ton i przekaz" czyli właśnie emocje niż szczegóły techniczne czy jakieś drobne niedoskonałości, które w studiu zostałyby poprawione.
09. Czy jest jakiś artysta z którym chciałbyś odbyć mały "jam session"?
Zdecydowanie Steve Lukather.
10. Czy jest jakiś utwór w którym zagrałeś z którego jesteś szczególnie dumny?
Nie. Jestem dumny ze wszystkich rzeczy, które zrobiłem bo uważam, że każdy utwór, który nagrałem czegoś mnie nauczył. Nie oznacza to oczywiście bezkrytycznego podejścia do rzeczy, które "popełniłem". Wręcz przeciwnie, często zaraz po nagraniu jakiejś partii mam ochotę ją zmienić ale po pierwsze takie podejście prowadzi do niekończących się poprawek a po drugie w pewnym momencie ginie gdzieś świeżość i spontaniczność tego co robimy a muzyka staje się jakby bardziej mechaniczna, sterylna i pozbawiona "duszy".
11. Czy zajmujesz się komponowaniem muzyki?
Nie. Zdarzało mi się współkomponować niektóre utwory np Millenium ale kompozytorem bym się nie nazwał, natomiast sam układam wszystkie partie gitarowe do utworów, które nagrywam.
12. Czy umiesz grać na innych instrumentach?
Gram tylko na gitarze, choć od dawna planuję zabrać się za naukę gry na klawiszach.
13. Czy masz jakieś hobby nie związane z muzyką?
Oczywiście. Uwielbiam narty, książki, film a poza tym interesuję się biznesem, który jest moim drugim polem działalności.
14. Czy zaglądasz na ProgRock.org.pl ? :-)
Tak, czasem zaglądam choćby po to, żeby poczytać, co nowego i ciekawego zrobili koledzy z progresywnej branży.