Clockwork Utopia

Oceń ten artykuł
(4 głosów)
(2013, album studyjny)

1. Opening 02:20
2. Electric Eye 05:52
3. Follow 03:56
4. Interval 01:22
5. Ringmaster 02:30
6. Ozone 08:10
7. Clockwork Utopia 07:53
8. Ending 00:52

David Georgiou - all instruments

gościnnie:
John Bassett - Vocals on "Electric Eye" and "Ozone"
Rob Watts - Vocals and guitar solos on "Clockwork Utopia" and "Ringmaster"
Ishan Ladak - Vocals on "To Nowhere"

1 komentarz

  • Krzysztof Baran

    Czas to dziwne zjawisko. To jedna z tych części naszego życia, której chyba nigdy do końca nie zrozumiemy. Tykanie zegara może czasem nas doprowadzić do szału, by za chwilę być naszym sprzymierzeńcem... Czasami chyba lepiej się nie zagłębiać zbytnio w problem przemijania, bowiem wojna z nim to przysłowiowa walka z wiatrakami. A jednak czas jest bardzo lubianym tematem przez muzyków na świecie. Oni jako jedni z nielicznych potrafią nawiązać z nim dialog i zrobić z tego użytek.

    The Sandpaper Eyebrows to projekt całkiem nowy. Założony w 2012 roku jest ściśle związany z istnieniem innej brytyjskiej formacji, o której całkiem niedawno pisałem. Mam tu na myśli KingBathamt, kierowany przez Johna Bassetta. W zespole tym gra także inna ciekawa postać – David Georgiu. Multiinstrumentalista z krwi i kości bowiem na albumie swojego projektu, którego przedmiotem jest niniejszy tekst, gra na wszystkich instrumentach. Jedynym czego nie ima się na płycie „Clockwork Utopia” to śpiew. W tej sprawie poprosił zatem swojego szefa z KingBathmatt – Johna Bassetta, oraz dwóch innych wokalistów: Roba Wattsa oraz Ishana Ladak’a by wspomogli jego jednoosobowy projekt.

    The Sandpaper Eyebrows to muzyka bardzo krnąbrna i nie łatwa w odbiorze. Jest w niej spora doza szaleństwa i psychodelii. Kolejne utwory na krążku to dość karkołomne łamańce, w których dużo jest zwrotów akcji i zmian rytmu. Pomimo tego dźwiękowego bałaganu muzyka jest... bardzo transowa. To kompozycje, które świetnie konsumuje się w słuchawkach, w sporym skupieniu, najlepiej wieczorem lub w nocy. Bardzo ważną rolę w tej muzyce odgrywają ostre, chwilami wręcz dzikie riffy gitarowe, przywodzące na myśl grę Tommy’ego Iommi w Black Sabbath. Świetna gra Davida na perkusji potęguje te wszystkie emocje, a kolejne uderzenia w bębny i talerze są nagrane bardzo wyraziście, potęgując tą dzikość. Ważnym elementem w tej muzyce jest też sampling, który dodaje muzyce dawkę zmysłowej psychodelii. Głosy poszczególnych wokalistów także są bardzo wyjątkowe. Dla przykładu John Bassett śpiewa chwilami niczym Ozzy za swych najlepszych czasów. Prawdziwymi smaczkami na albumie są trzy utwory: „Electric Eye” który chwilami brzmi dość przebojowo i jak na ten materiał bodaj najbardziej melodyjnie, „Ozone” z niesamowitą, bardzo zawiesistą grą gitar i basu oraz tytułowy „Clockwork Utopia” w którym ważną rolę odgrywa pianino i dźwięki pozytywki, która dodaje muzyce z jednej strony błogiego nastroju spokoju, a z drugiej strony kolejnej dozy szaleństwa. Jej spokojny, usypiający dźwięk pośród dzikiej gry pozostałych instrumentów działa na słuchacza jak płachta na byka! Ogólnie to muzyka, która przypadnie do gustu bardzo szerokiej rzeszy odbiorców bowiem zawiera sporo śladów, opartych na kilku niewątpliwych fascynacjach Davida Georgiu. Black Sabbath, Hawkwind, Porcupine Tree, Pink Floyd czy poczciwy Gracious to tylko niektóre z nich.

    Jak już wspominałem David Georgiu jest członkiem prężnie ostatnio działającego KingBathamatt. W tamtym zespole jest ważną osobistością, choć zespołowi nie lideruje. To dobrze, że postanowił spróbować własnych sił jako 100% kompozytor i multiinstrumentalista. Na albumie „Clockwork Utopia” pokazał, że muzykiem jest znakomitym i wypada mieć tylko nadzieję, że nie jest to ostatnie jego słowo jako samodzielnego twórcy muzyki. Bardzo się cieszę, że dotarłem do muzyki takich zespołów jak KingBathmatt i The Sandpaper Eyebrows. Jak widać brytyjski progress to obecnie nie tylko Porki, Anansowi Złodzieje czy Marillion oraz poboczne projekty Pana H. Poznane, nowe zespoły rozbudziły we mnie chęć dalszych poszukiwań bowiem na Wyspach z całą pewnością jest jeszcze masa bardzo ciekawych zespołów, przytłoczonych nieco sławą tych największych. Warto poszperać!

    4,5/5

    Krzysiek „Jester” Baran

    Krzysztof Baran niedziela, 05, maj 2013 09:54 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.