Time To Suck

Oceń ten artykuł
(14 głosów)
(1970, album studyjny)
01. Aimless Lady (3:21)
02. 21st Century Schizoid Man (4:51)
03. Season Of The Witch (10:07)
04. Sin's A Good Man's Brother (3:35)
05. I'll Be Creeping (3:19)
06. The Whip (2:54)
07. Into The Fire (3:18)
08. Elegy (2:58)

Bonus Track on Cd:

09. War Pigs (7:14)
- Stephen Gilroy  ( guitar )
- Saverio "Savvy" Grande  ( drums )
- Louis Joseph "Moose" Forer  ( bass )
- Andrew Ionnides  ( flute, vocals )

1 komentarz

  • Rafał Ziemba

    Nie znoszę nadużywania słowa 'kultowy'. Wiecie - 'kultowy' film, 'kultowy' postać, 'kultowy' zespół...

    Czy przesadą będzie, jeśli nazwę SUCK zespołem kultowym? Myślę, że nie.

    Należy jednak przy tym pamiętać, że sława nie zawsze trwa pięć minut. Czasami trwa tylko niecałe trzy...


    SUCK jest bardzo nietypowym zjawiskiem, na scenie południowoafrykańskiego rocka. Zasłynął z bardzo energetycznych koncertów, podczas których członkowie zespołu prowokowali na prawo i lewo. Na zdjęciach z tamtego okresu widać, że scenę przyozdabiał zarys twarzy Hitlera, oraz kukła z napisem 'War Whore', którego ze względów obyczajowych tłumaczył nie będę. No a poza tym SUCk miał się nazywać trochę inaczej. Pierwszą literką w tym wyrazie początkowo miała być F.

    Los jednak troszkę zakpił z SUCK. Zespół dostał szansę nagrania albumu (niedługo potem SUCK przestał istnieć - muzycy nie wytrzymali problemów, które stwarzała im ówczesna władza), jednak z rożnych powodów udało im się zarejestrować tylko jeden utwór własnego autorstwa - nie trwający nawet trzech minut The Whip. Resztę albumu stanowią covery.


    Od razu nasuwają się pytania:

    a) skąd w 1970 roku młodzież z RPA miała dostęp do nagrań Black Sabbath, Free, Grand Funk Railroad, King Crimson i innych wielkich tego okresu?
    b) jak ocenić album, którego podstawą są same covery, i jakie kryterium oceny przyjąć?


    To właśnie z powodu tak wielu coverów sporo osób macha na tą płytę ręką, popełniając moim zdaniem wielki błąd. Oczywiście, że bardziej wartościowy byłby album zupełnie autorski, ale podobnie jak w przypadku debiutu Abstract Truth - jeśli covery są świetnie zinterpretowane, we własnym stylu, to moim zdaniem nie ma problemu.

    Przede wszystkim zwraca uwagę ogromna energia jaka bije z tej muzyki. Może nie jest to najwyższy poziom wykonawczy, ale za to jaki zapał! Panowie młócą ciężko i głośno, bez żadnego poszanowania dla oryginalnych wersji utworów - słychać to aż nadto wyraźnie w 21st Century Schizoid Man z repertuaru King Crimson, oraz Elegy z repertuaru Colosseum.. Pomyłki w śpiewanym tekście Schizofrenika, plus muzyka, która w obu przypadkach bardziej przypomina Black Sabbath, niż art rockowe i jazzujące brytyjskie grupy.
    Zresztą, z repertuaru ekipy Iommiego także się coś znalazło. Jako bonus została dodana SUCKowa wersja War Pigs, która nie znalazła się wcześniej na albumie. W sieci można spotkać opinię, jakoby to właśnie wykonanie było lepsze od Sabbathowego. Myślę, że tak może być tylko dla tych, którzy nie trafia wokalu Ozzyego.
    Jedyny moment spokoju to początek Season Of The Witch, zagrany bardzo tradycyjnie, z fletem. SUCK najlepiej się czuje w prostych, stricte rockowych numerach - takich jak Aimless Lady, Sin's A Good Man's Brother z repertuaru Grand Funk Railroad, czy Purplowskim Into The Fire, który jest chyba najlepszym coverem spośród wszystkich zgromadzonych na Time To Suck.
    A co w takim razie z The Whip - jedynym autorskim utworem SUCK który znamy? Otóż słychać w nim spory wpływ Deep Purple, Grand Funk Railroad, Black Sabbath - czyli najcięższych tego okresu oraz lokalnych bohaterów muzycznych - Freedom's Children. Bardzo solidny, hard rockowy numer z naleciałościami psychodelicznymi (składa się na nie głównie wszechobecny w brzmieniu pogłos).

    No i jakże tu ocenić takie wydawnictwo?

    Wartość archiwalna to zdecydowanie 5, a muzyczna... mogę się o nią pokusić, chociaż w zasadzie mogłoby jej nie być. Ale w moim prywatnym rankingu zasługuje na 4 gwiazdki. Bardzo solidna to płyta, powalająca ładunkiem energetycznym który został na niej zgromadzony.

    Choć nie każdemu Time To Suck przypadnie do gustu, zdecydowanie polecam go fanom rocka z RPA, tudzież fanom 'egzotycznego' rocka w ogóle. No i oczywiście kolekcjonerom, na których miejscu spieszyłbym się z zakupem tego albumu. Jest on dostępny już od kilku ładnych lat, i nie wiadomo ile kopii zalega w magazynach Fresh Music...

    4/5

    Rafał Ziemba środa, 10, marzec 2010 22:11 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.