2. Hope (5:06)
3. Fear (3:05)
4. Awareness (9:54)
5. Resistance (6:05)
6. Escape (4:16)
7: Deliverance (9:32)
Czas całkowity: 45:48
- Sébastien Bourdeix (guitars)
- Anthony Létévé (bass)
- Fabrice Berger (drums)
2 komentarzy
-
Mam ser, oliwki, zimne piwo, jest późno w nocy, słuchawki na uszach, a w głowie mam kobiety..., tak tak, jakoś tak mam z muzyką Czarnych Klusek, że zawsze mi się kojarzy z kobietami, może to dlatego że muzycy są Francuzami??
Tomek Pepik Nowak czwartek, 20, czerwiec 2013 00:25 Link do komentarza
W każdym razie przy okazji ELEONORE przyszło mi do głowy, że zauroczenie pięknym wyglądem nie jest jeszcze miłością. Wiem że to slogan, ale na slogany jesteśmy skazani, na obalanie sloganów jesteśmy skazani!!
Wywodzę się ze szkoły punkowo-metalowej, gdzie klawisze są traktowane jako przejaw podporządkowania i układów. Ale idąc drogą kompromisów i poszukiwań artystycznych dotarłem do krainy zwanej PRZESTRZENIĄ, i do tej pory wydawało mi się, że przestrzeń w muzyce jest uzależniona od instrumentów klawiszowych.
JAKŻE SIĘ MYLIŁEM! wpadł mi w ręce ten Album i świat znowu przestał być przewidywalny!!
To co się dzieje na tej w sumie krótkiej płycie, to jest coś niesamowitego!! za pomocą trzech instrumentów chłopaki potrafili zrobić taką PRZESTRZEŃ że się w pale nie mieści!! Wznieśli się na szczyty swoich nieprzeciętnych umiejętności, i pokazali niedowiarkom, że bez elektroniki da się zrobić genialną muzykę artystyczną, pełną delikatnych klimatów, przecudnych melodii, i niewyobrażalnej przestrzeni!
Każdy instrument jest stuprocentowo dopracowany, nie słychać przypadkowych dźwięków. Nie sposób się zdecydować, który instrument zasługuje na pochwałę - genialny jest każdy dźwięk, w każdej sekundzie ciszy między tymi dźwiekami jest więcej muzyki, niż w godzinach męczacych dźwięków niektórych tkz. artystów rockowych.... Chociaż dla mnie cichym bohaterem tego albumu jest Jego Lordowska Mość Bas!! Nie przypuszczałem, że na gitarze basowej można zagrać TAKIE dźwieki...
Co do Kobiet.... przed Eleonore słyszałem inne albumy Black Noodle Project, myślałem że to jest miłość, ale dopiero po zapoznaniu się z ELEONORE, stwierdziłem że tamte były tylko niewinnym zauroczeniem...
5/5 BEZAPELACYJNIE!! -
Bardzo lubię koncept albumy, gdzie muzyka jest doskonałą ilustracją opowiadanej historii, a bogata szata graficzna dopełnia całości. Eleonora jest najmłodszym dzieckiem francuskiego zespołu [b]The Black Noodle Project[/b] wydanym latem 2008 roku. Muzycy biorący udział w projekcie: Jeremie Grima - gitarzysta, wokalista, autor tekstów - głowa zespołu; Sebastien Bourdeix - gitarzysta; Anthony Leteve - basista oraz grający na instrumentach perkusyjnych Fabrice Berger.
tomash niedziela, 28, czerwiec 2009 04:04 Link do komentarza
Zacznę od ilustracji autorstwa Sandrine Replat, które przypadły mi do gustu, i jak dla mnie wiernie wpisują się w treść utworu [i]Jeremie Grima Eleonora[/i] i [i]Zakazana Opowieść[/i]. Wszystko jak w filmach Tima Burtona, baśniowe, metafizyczne, przyprawiające o gęsią skórkę. Na stronie zespołu można pobrać opowiadanie w polskim przekładzie Małgorzaty Michalskiej.
Płyta trwa 45 minut, idealnie na winyl, wystarczająco długo by zainteresować pozostawiając niedosyt. Album podzielono na siedem utworów opisujących historię Eleonory:
[i]Sorrow[/i] - 7:50
W pierwszym Smutku około trzeciej minuty usłyszymy bogatą w gitarowe dźwięki psychodeliczną improwizację wyrażającą dokładnie klimat zawarty w utworze.
[i]Hope[/i] - 5:06
W drugim utworze możemy liczyć na wokalne popisy Jeremie Grima pełne melancholii, lecz pozostawiające nam odrobinę nadziei...
[i]Fear[/i] - 3:05
To mała perełka zaczynająca się wyborną gitarą basową. Solo prowadzi dalej by słuchający poczuł narastający strach...
[i]Awareness[/i] - 9:54
Najdłuższa kompozycja na płycie. Jesteśmy w połowie opowieści, jak nasza bohaterka Eleonoa, która już zaczyna rozumieć& Od strony muzycznej niczego w ciągu tych 10 minut nam nie zabraknie: mocna gitara na wejście, z wolna snujący się wokal, by przejść w wyborne gitarowe solo.
[i]Resistance[/i] - 6:05
Nastrojowa gitara ilustrująca przemiany, rytmiczny wokal wyrażający bunt, świadczą o doskonałym warsztacie muzycznym i dużej potencji zespołu.
[i]Escape[/i] - 4:06
W tym krótkim, bo zaledwie liczącym 4 minuty utworze możemy liczyć na efektownie zaaranżowaną gitarę akustyczną - palce lizać.
[i]Deliverance[/i] - 9:32
Niestety to ostatnie minuty z płytą. Pierwsze takty, a w szczególności dźwięki przesuwanych palców po strunach, rytm wyśpiewywanych strof przez Jeremie'go, jak również ta krótka repryza na końcu utworu, sprawiły mi niewymowną radość słuchania.
Płyta Eleonora The Black Noodle Projekt jest w mojej ocenie bardzo dobrym albumem. Jest wierna kanonowi rocka progresywnego. Usłyszymy tu pełną paletę dźwięków od umiejętnie zagranej ciszy po elementy metalu. Zespół dotrzymuje także wierności nurtowi, w którym gra, czyli takim zespołom jak Pink Floyd, czy Porcupine Tree. Muzyka zespołu nie należy do prostej, nie jest wygładzona żadną elektroniką. Jak sami się przekonamy - nie jest potrzebna. Feeria dźwięków i mnogość nastrojów wyczarowane za pomocą klasycznego zestawu instrumentów. Siedem utworów to tyko kombinacja wokalu, gitary solowej i prowadzącej, perkusji, czy wirtuozeria? Polecam.
tomash