2 . Cats (2:39)
3 . The Stack (2:18)
4. Don't Sleep, Part 1 (8:09)
5. Who We Are (3:39)
6. Farewell (2:17)
7. Fly Away (2:53)
8. Don't Sleep, Part 2 (3:15)
9. Hold Out Your Hand (4:37)
10. Island (2:17)
11. Fairy Tales (2:42)
12. Negative Zone (8:41)
Czas całkowity: 46:37
- Manuel Santiago ( guitar, keyboards, vocals )
- Bruno Ramousse ( bass, vocals, flute )
- Fabrice Dimondo ( drums )
1 komentarz
-
Negative Zone to stosunkowo młoda grupa z Marsylii. W 2005 roku nagrała swój jedyny album, który 'zamieszał' w progresywnym światku i to całkiem niezle. Dość dziwny początek może odstraszać, czuć w nim jakąś jarmarczność i niemal kiczowatość, ale od połowy drugiej minuty jest już lepiej. A od trzeciego utworu - wspaniale... Okrzyknięto ich mianem francuskich Pink Floyd i przyznam - coś w tym jest. To jeden z najlepszych postfloydowskich albumów w historii. Oscylują wokół wczesnego okresu Gilmoura i spółki czyli Moore, Obscured by Clouds, Atom Heart Mother i Meddle. A więc dużo tajemniczych dzwięków, dużo psychodelii. Ale nie na zasadzie zrzynania i kopiowania mistrzów. To tylko ten kierunek muzycznych poszukiwań. Powstała płyta arcyciekawa, intrygująca niemal odkrywcza (!) w niektórych momentach, choć wiem jak absurdalnie to brzmi... W czasach gdy praktycznie nie możemy liczyć na nowe dzieło Pink Floyd, zastrzyk takiej muzy dla każdego floydowca jest niemal zbawieniem. Możemy odbyć magiczną podróż w czasie i wylądować gdzieś w okolicy 70, może 72 roku. Ech... rozmarzyłem się... Ale taka jest moc tych dźwięków, spróbujcie sami....
Aleksander Król środa, 01, luty 2012 09:39 Link do komentarza