2. Satori, Part 2 (6:56)
3. Satori, Part 3 (9:40)
4. Satori, Part 4 (10:53)
5. Satori, Part 5 (6:56)
nagrania dodatkowe:
6. Map (4:24)
7. All the Days (7:58)
8. Make Up (3:02)
9. Look at My Window (11:40)
- Jun Kosugi ( gitara basowa )
- George Wada ( perkusja )
- Joe Yamanaka ( wokal )
1 komentarz
-
Satori to wydany w roku 1971, drugi album zespołu Flower Travellin' Band. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że po albumie Blues Creation z Carmen Maki jest to najlepsza płyta jaka została wydana w tym czasie w Japonii. Piszę tak nawet mając świadomość, że angielski wokal podobnie jak w przypadku wielu innych zespołów z kraju kwitnącej wiśni pozostawia miejscami wiele do życzenia. Satori składa się z 5 utworów tworzących do pewnego stopnia stylistyczną całość. Satori I rozpoczyna się od wrzasku, a później następuje ostre, hardrockowe granie z krótkimi wokalizami. Satori II to kompozycja heavy rockowa z wpływami orientalnymi i niemal histerycznym wokalem. Z kolei Satori III rozpoczyna się spokojnie, ale następnie pojawiają się ostrzejsze partie gitary i nieco monotonne, hipnotyczne fragmenty ponownie w klimacie orientalnym. Satori IV rozpoczyna się hardrockowo z wokalem, a następnie przechodzi w bardzie bluesujące, instrumentalne rejony wzbogacone o dźwięki harmonijki. Utwór zamyka ponownie hardrockowe zakończenie. Satori V zaczyna się ciężkimi gitarami i hipnotycznymi, szalonymi wokalizami. Potem następuje bardziej bluesująca część ze świetną partią gitary. Zakończenie jest ponownie hardrockowe. Po części trzeciej jest to chyba najlepszy fragment płyty. Satori to w dużym stopniu album instrumentalny z ciekawymi wokalizami i niewielką porcją śpiewania. Może dlatego można wybaczyć słaby angielski wokalisty. Jest to muzyka lokująca się pomiędzy hard/heavy rockiem a ciężkim rockiem progresywnym. Boję się trochę porównywać, ale powiedziałbym, że jest to taki bardziej instrumentalny Black Sabbath z pierwszych lat istnienia z orientalnymi wpływami. Zdecydowanie polecam tą płytę wszystkim fanom ciężkiego grania. Jeżeli ktoś lubi Black Sabbath czy Led Zeppelin polubi także tę płytę. Myślę, że zasługuje na mocne 4+. Na CD ukazała się też wersja z dodatkowymi nagraniami. Można wśród nich znaleźć 4 przyzwoite hardrockowe, bluesujące kawałki, które jednak nie łączą się stylistycznie z albumem i jak dla mnie nic by się nie stało gdy by ich tu nie umieszczono.
Krzysztof Pabis piątek, 13, maj 2011 09:51 Link do komentarza