Lightdark

Oceń ten artykuł
(8 głosów)
(2008, album studyjny)
1. About butterflies and children (3:02)
2. Places Remained (4:29)
3. The misplay (4:32)
4. From silence to noise (15:29)
5. Someone starts to fade away (8:55)
6. Kites (8:30)
7. Lightdark (8:45)

Total Time: 57:42
- Giancarlo Erra / vocals, guitars, keyboards
- Paolo Martellacci / keyboards, vocals
- Gabriele Savini / acoustic guitars
- Alessandro Luci / bass
- Gigi Zito / drums, vocals

Guest musicians:
- Tim Bowness / vocals (5)
- Marianne de Chastelaine / cellos (3, 6 & 7)
Więcej w tej kategorii: « Sol29 A Sense Of Loss »

1 komentarz

  • Aleksander Król

    Lubię samotność… Zawsze staram się wyrwać z miejskiego zgiełku w jakiś kawałek dziczy, zaszyć się w leśne otchłanie, lub pobłądzić w górach. Wakacje spędzam samotnie w miesiącach „powakacyjnych” od kilkunastu lat nad Soliną. Mam tam taką swoją ukochaną zatokę, dojazd tylko łodzią, więc we wrześniu mam szansę przez miesiąc ludzkiej twarzy nie oglądać. To mój czas… Namiot, dwie wędki, cisza, słońce, w nocy gwiazdy… Zaprzyjaźniona rodzina bobrów już nie zwraca na mnie uwagi, orzeł rybołów, przychodzi do mnie „po rybkę” codziennie rano, a wielkie samce jeleni dość często pojawiają się obok, przychodząc do „wodopoju”… Tak wygląda raj…?
    W ciepłe noce często wyciągam materac z namiotu i leżę nad samym brzegiem jeziora patrząc w gwiazdy… słuchawki na uszach i muza w sercu…. Pięć lat temu tak właśnie powoli zapadałem w sen, rozkoszując się ostatnim łykiem whisky, obserwując nieprawdopodobnie rozgwieżdżone niebo… W radiu „trójka”. I nagle na tle delikatnej mgły syntezatorów – czyste piano… górski kryształ… delikatne i ulotne, jak soliński świt, przeplatany bajeczną ciszą, mącony jedynie krzykiem ptaka, lub dalekim, niskim pomrukiem niedźwiedzia…. Baśniowe dźwięki, baśniowa muzyka… Muzyka solińskiej zatoki, pustej, wyciszonej i samotnej jak jej jedyny, chwilowy mieszkaniec… Niewiele płyt tak mną wstrząsnęło jak ta. Wtedy, tam na tym brzegu, w środku nocy, ta muzyka była objawieniem, liturgią zespolenia duszy z dziką przyrodą… NoSound, druga studyjna płyta, wydana trzy lata po genialnej Sol29. 7 utworów, prawie 58 minut muzyki. Piękny, majestatyczny progresywny ambietnt, oparty na melodyjnych klawiszach, przestrzennej, rozmarzonej gitarze i spokojnym, nieco floydowskim wokalu. Dużo wyciszeń, akustyki i przestrzeni nieobecnej we współczesnym rocku. Słychać tajemnicze szepty, słychać ciszę…. To muzyka której naprawdę potrzebujemy, rozpędzeni pogonią za Bóg jeden wie czym, wpasowani w reguły dzisiejszego, brutalnego świata… Przy tych dźwiękach mamy szansę odetchnąć, choć przez chwilę być „poza” rzeczywistością. I jedynie od nas zależy, czy zechcemy wrócić… Polecam wszystkim, choć wiem że wyznawcy prog metalu usną po pięciu minutach. Dla floydowców i wielbicieli wczesnych Porków - MUS!!! Oczywiście, jak zwykle moim, cholernie subiektywnym zdaniem….

    Aleksander Król sobota, 20, kwiecień 2013 06:01 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.