Saga

Oceń ten artykuł
(2 głosów)
(1974, album studyjny)

01. Djävulens Läppar (6:25)
02. Gamla Goda Misstag (2:12)
03. I Ett Glashus (3:30)
04. Önskebrunn (8:49)
05. Soliga Barn (1:22)
06. Jakten Tillbaka (4:36)
07. Sång För Sylvia (1:50)
08. Källardrottning (4:34)
09. Ensamma Rum (6:17)

Czas całkowity: 39:20

 

Written By Christer Stålbrandt (01-04, 06-09),
Mats Norrefalk (03, 05), Rikard Rolf (06)
Arranged By Christer Stålbrandt
Engineer: Lasse Gustavsson

 

- Christer Stålbrandt (Vocals, Electric Bass)
- Kenny Bülow (Guitar, Lead Guitar, Vocals)
- Mats Norrefalk (Lead Guitar, Guitar, Vocals)
- Sten Danielsson (Drums, Percussion, Choir [Helenakören])

oraz:
- Christer Eklund (Soprano Saxophone)
- Sylvia Olin (Piano)
- Björn Isfält (Cello)

1 komentarz

  • Aleksander Król

    Saga… Przeważnie kojarzy się nam z pop-progresywnym dziwolągiem muzycznym z Kanady. Ale jest i inna Saga. A raczej była, bo dawno ślad po niej zaginął. We wczesnych latach siedemdziesiątych w Szwecji istniała kapela o tej samej nazwie. Zostawiła po sobie tylko jedną płytę, dziś niezwykle rzadką i cenną dla kolekcjonerów…. Dla melomanów również. Skandynawski prog-rock zawsze miał swój niezwykły klimat i reprezentował świetny poziom. A Saga to jedna z tamtejszych grup, która tą opinię wywalczyła. Grupa – legenda i płyta – legenda, tropiłem ją po całej Europie ponad 10 lat, wreszcie dopadłem… w Warszawie…! Wczesne heavy-progresywne granie, typowy dla Skandynawii prog-rock, czyli ciężkawo, intensywnie, nastrojowo, momentami folkowo – „wszystkiego po trochu”. Ale zawsze doskonale. Wokal po szwedzku, co dodaje dodatkowego uroku tym dźwiękom. 39 minut muzyki, 9 utworów. Trudnych w odbiorze, miejscami wręcz awangardowych, miejscami niemal folkowych, przeplatanych wspaniałymi fragmentami heavy-proga, z doskonałą gitarą w roli głównej. Gorący tygiel z dźwiękami, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Przy uważnym słuchaniu, znajdziemy tu inspiracje do Anglagardu, mgliste prapoczątki Anekdoten, pracienie późniejszego Landberku i wczesne echa Morte Macabre… Polecam gorąco wielbicielom tego typu surowych staroci, amatorom wczesnych brzmień mrocznej Skandynawii i fascynatom muzy nieskażonej komercją. Oczywiście moim, jak zwykle, cholernie subiektywnym zdaniem...

    Aleksander Król piątek, 28, wrzesień 2012 15:41 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.