Clive Nolan to mocno zabiegany człowiek. Płyty, koncerty, musicale, występy teatralne, teraz wymyślił sobie jeszcze filmy. W tym roku najważniejszy wydaje się być jednak nowy album Areny i związane z tym koncerty, które będą wyjątkowe również z innego powodu. Z jakiego, to już dowiecie się czytając poniższy wywiad. Pomiędzy wszystkimi swoimi działaniami, Clive znalazł chwilę by odpowiedzieć na nasze pytania.
GK: Obecnie pojawia się tyle informacji o kolejnych Twoich aktywnościach, że ciężko zdecydować od czego zacząć rozmowę. Myślę, że jedną z najbardziej ekscytujących informacji jest to, że “Alchemy” i “King’s Ransom” zostaną przekształcone w produkcję filmową pod tytułem “The Professor King Chronicles”. Skąd pojawił się pomysł na to?
CN: Podczas wystawiania przedstawienia „Alchemy” w jednym z teatrów „Off West End” w Londynie (jest to grupa alternatywnych teatrów niezwiązanych z głównym nurtem słynnego West End – przyp. GK), na sali był obecny reżyser filmowy. Wówczas jeszcze tego nie wiedziałem, ale tego faceta naprawdę mocno zainspirowało to co zobaczył. Mniej więcej rok później przyjechał do Cheltenham na kolejne przedstawienie i wtedy poznaliśmy się. Wyjaśnił, że bardzo chciałby przekształcić „Alchemy” w film. Zdecydowałem się przedstawić mu wczesną wersję „King’s Ransom” i nagle okazało się, że rozmawiamy już o dwóch filmach! Ostatnio zaakceptowałem warunki umowy i założona została firma o nazwie „The Professor King Chronicles” z wizją przeniesienia tych przedstawień na srebrny ekran. Oczywiście jest to bardzo ekscytujące, ale wciąż musimy przebrnąć przez etap szukania inwestorów dla tych filmów, zanim zapali się zielone światło, ale mam wielkie nadzieje z tym związane!
GK: Jaki jest obecnie status projektu “The Professor King Chronicles” i kiedy zamierzacie zacząć kręcić?
CN: Tak jak powiedziałem, założyliśmy firmę produkującą filmy i obecnie szukamy inwestorów. Nie mam pojęcia kiedy zaczniemy kręcić. Poza zbieraniem pieniędzy, czeka nas również wyszukiwanie scenerii, casting i oczywiście przekształcenie scenariusza tak, by dostosować go do warunków filmu. Dużo roboty.
GK: Dlaczego nazywasz “The Professor King Chronicles” inwestycją? Sposób w jaki zbieracie pieniądze na ten projekt zdaje się być czymś więcej niż kolejną akcją „fundraisingową”.
CN: Ponieważ my tak naprawdę nie zbieramy środków (tak można określić „fundraising” – przyp. GK). My szukamy inwestorów. Zamysł polega na tym, że każdemu inwestorowi zależy na tym, by odzyskać włożone w projekt pieniądze, najlepiej z małym naddatkiem. Nie możemy zagwarantować sukcesu tych filmów, ale biorąc pod uwagę względnie niski budżet przeznaczony na ich produkcję, są spore szanse na profity. Nie chcemy brać od nikogo pieniędzy za nic.
GK: Z wielkim smutkiem przyjęliśmy informację o śmierci reżysera Twoich musicali, Iana Baldwina. Czy znalazłeś już jego następcę?
CN: To był potworny szok. To stało się tak szybko, a on był zdecydowanie za młody na coś takiego. Szczerze mówiąc, jeszcze nie oswoiłem się z myślą, że jego już nie ma wśród nas. Nie myślałem jeszcze o następcy. To nie wydaje się być właściwe w tym momencie.
GK: “King’s Ransom” jest obecnie dostępne na CD i winylu (przy okazji, gratuluję tego ostatniego). Jednak najważniejszym wydawnictwem wydaje się być DVD. Premiera spektaklu w teatrze, która odbyła się 2 września 2017 roku w Cheltenham Playhouse, została zarejestrowana w tym celu. Kiedy zostanie wydane DVD? Czy planujecie coś specjalnego z tej okazji?
CN: Wydanie na winylu jeszcze nie jest dostępne, ale ruszyła już przedsprzedaż. Wydawnictwo DVD to coś, czego bardzo bym chciał, ale czas i pieniądze są obecnie przeciwko mnie. Mam nadzieję, że jeszcze nadejdzie na to moment. Zważywszy na to, co udało nam się zarejestrować, jestem pewien, że bylibyśmy w stanie dołączyć do materiału kilka interesujących bonusów.
GK: Muszę zadać to pytanie, czy “King’s Ransom” zostanie kiedykolwiek wykonane na żywo w Polsce, podobnie jak oba Twoje poprzednie musicale?
CN: Niestety, póki co nie widzę takiej możliwości. Jeśli tylko byłaby taka opcja, oczywiście zrobiłbym to z przyjemnością!
GK: Arena zaplanowała specjalną trasę koncertową, która jak mi się wydaje, będzie sporym przedsięwzięciem. Zamierzacie połączyć uczczenie 20-stej rocznicy wydania albumu “The Visitor”, który po raz pierwszy będzie grany w całości, z promocją nadchodzącej płyty Areny „Double Vision”. To może stanowić pewne wyzwanie w wielu aspektach. Czy przygotowujecie się specjalnie do tego wydarzenia (mam tu na myśli przygotowanie fizyczne i logistyczne)? Czy macie jakiekolwiek obawy lub wątpliwości?
CN: Rzeczywiście, związana jest z tym ogromna ilość pracy. Już zacząłem przygotowywać instrumenty klawiszowe na potrzeby występów oraz pracowałem nad nowym albumem. „Double Vision” powinno zostać wkrótce zmiksowane, więc będę mógł odhaczyć kolejny punkt na liście! Podczas tej trasy będziemy rzeczywiście grać album „The Visitor” w całości ponownie po dwudziestu latach. Zagramy też kilka utworów z nowej płyty, ale główny nacisk kładziemy na „The Visitor”.
GK: Czy na najbliższą trasę Areny zaplanowaliście jakieś niespodzianki? Jacyś wyjątkowi goście lub specjalne występy?
CN: Myślę, że wyjątkowy charakter tej trasy w zupełności wystarczy. Występy same w sobie powinny być niezapomniane!
GK: 25 maja tego roku ukaże się nowy album Areny “Double Vision”. Czego możemy się po nim spod
ziewać?
CN: Muszę przyznać, że jestem spokojny o ten album. On zaczyna już żyć swoim własnym życiem! Chcieliśmy nadać tej płycie bardziej retrospektywny charakter i uważam, że to się udało, ale będąc wciąż otwartym na nowe pomysły. Mocne kawał
ki, charakterystyczne motywy. Znajdzie się tu również jeden epicki utwór trwający 22 minuty, który zmaga się z niektórymi pytaniami, które pojawiły się na „The Visitor”.
GK: Czy albumy “Double Vision” i “The Visitor” są połączone ze sobą muzycznie lub tekstowo? Przypuszczam, że to nie przypadek, że będą wykonywane razem na żywo.
CN: Tak, oczywiście są pewne powiązania między tymi albumami, chociażby tytuł nowego krążka, który jest jednocześnie tytułem jednego z utworów na „The Visitor”. Tak jak wspomniałem, ten długi kawałek, zatytułowany „The Legend of Elijah Shade” odnosi się bezpośrednio do „The Visitor”. Ludzie, którzy znają nasze albumy odnajdą, zarówno powiązania muzyczne, jak i tekstowe.
GK: Jakie jest Twoje ulubione wspomnienie z czasów ukazania się płyty “The Visitor”?
CN: Kiedy wreszcie usiedliśmy i posłuchaliśmy ostatecznej wersji. Praca w studiu zajęła nam sześć miesięcy i to było wyczerpujące doświadczenie!
GK: Po stworzeniu i nagraniu tak wielu albumów z różnymi zespołami, czy jest jeszcze coś co zaskakuje Cię lub cieszy podczas nagrywania kolejnej płyty? Czy może zawsze tworzenie czegoś nowego jest dla Ciebie ekscytujące?
CN: Moim marzeniem było stworzenie musicali. Dzięki „Alchemy” i „King’s Ransom” czuję, że znowu odnalazłem jakąś część samego siebie.
GK: Co Twoim zdaniem jest ważniejsze na albumie, muzyka sama w sobie czy historia, która kryje się za tekstem?
CN: Łatwiej jest mi tworzyć muzykę niż pisać teksty. Powiedziałbym, że oba te elementy są równie istotne, szczególnie z perspektywy autora. Szczerze mówiąc, słuchając jakiegoś albumu, na początku nie zwracam większej uwagi na teksty. To przychodzi później.
GK: Jak obecna sytuacja polityczna w Wielkiej Brytanii wpływa na Twoją karierę artystyczną oraz inne aspekty Twojego życia?
CN: W ogóle. Staram się, by nie miało to na mnie żadnego wpływu. Polityka nigdy nam nie pomogła i myślę, że to się raczej nie zmieni.
GK: Czy chciałbyś dodać coś na koniec? Może coś dla polskich fanów.
CN: Życzę Wam wszystkim wszystkiego co najlepsze. Proszę, zaopatrzcie się w nowy album Areny, „Double Vision”. Mam również nadzieję zobaczyć przynajmniej część z Was na koncertach, które zagramy w Polsce. I jak już jesteśmy przy tym, sprawdźcie „King’s Ransom”.