01. Imię i Nazwisko.
Damian Bydliński
02. Grupa, lub projekt muzyczny w którym obecnie występujesz?
Zawsze i tylko Lizard.
03. Ile miałeś lat kiedy stwierdziłeś, że chcesz zostać wokalistą rockowym? Czy był to świadomy wybór, czy raczej przypadek?
O tym że zostanę wokalistą zadecydował przypadek. Chciałem grać na gitarze basowej jak Paul ale nie miałem ani gitary ani Johna nie mówiąc o Ringo i George'u.
Jak większość grajków z mojego pokolenia zaczynałem najpierw na sucho z rakietą tenisową a potem pudłem defil i wsadzonym do niego mikrofonem unitry, który puszczony przez radio dawał upragniony przester. W liceum cały wolny czas spędzałem w szatni, próbując podrywać na gitarę i śpiewanie. Z podrywu wyszły nici ale darłem się na tyle skuteczne że trafiłem do lokalnego hard-rockowego zespołu jako wokalista – i tak się to wszystko zaczęło.
04. Czy jest jakiś zespół, a może konkretny wokalista, który miał bezpośredni wpływ na Twoją decyzję?
Kiedy miałem 8 lat tata podarował mi pierwszą płytę i był to album „With The Beatles” Od tamtego czasu Beatlesi to moja nieustanna miłość muzyczna. Wszystko przeminie, smród po innych dźwiękach nie zostanie a Beatlesi wciąż będą wielcy. No i oczywiście King Crimson. Ale nie byłoby King Crimson i całej jakiejkolwiek reszty gdyby nie było The Beatles.
05. Śpiewasz po polsku czy w innym języku? Czym jest spowodowany ten wybór?
Śpiewam wyłącznie po polsku. Wprawdzie popełniliśmy album koncertowy, na którym połowa utworów jest po angielsku, ale w języku ojczystym czuję się najpewniej - bo w nim myślę i czuję.
To ogranicza oczywiście w pewnym stopniu dotarcie naszej muzyki do odbiorcy zachodniego, ale tej kwestii za bardzo bym nie przeceniał - bo z muzyką Lizard jest – myślę – trochę tak jak z muzyką (zachowując oczywiście odpowiednie proporcje) Marka Grechuty, Andrzeja Zauchy czy Czesława Niemena – trudno sobie wyobrazić ich utwory śpiewane po angielsku.
06. Czy uważasz , że tekst w utworze rockowym jest jego ważną częścią, czy pełni on tylko rolę drugoplanową?
To zależy. Jeśli zespół chce operować w stylistyce związanej ściśle z rock'n'roll'em to tekst nie ma zupełnie żadnego znaczenia, można a wręcz należy śpiewać o kompletnych duperelach bo jeśli będzie to wykonywał wokalista z charyzmą sceniczną i głosem Coverdale'a lub Gillana to i tak to będzie dobre a teksty z przesłaniem wręcz mogą przeszkodzić w tupaniu nogą i robieniu głową. To samo odnosi się do ciężkich gatunków muzyki rockowej gdzie wokal przestaje być wokalem a staje się komicznym charczeniem – przecież i tak nie sposób zrozumieć o czym człowiek śpiewa. Zupełnie inaczej sprawa wygląda w momencie gdy zespół chce aby jego muzyka niosła dodatkowy – nazwijmy to - „intelektualny” - przekaz, czyli „śpiewamy o rzeczach ważnych i najważniejszych”, wtedy tekst zaczyna pełnić rolę równorzędna z innymi częściami składowymi utworu.
07. Czy sam piszesz teksty do wykonywanych utworów? Jakie tematy interesują Cię najbardziej?. Skąd czerpiesz natchnienie?
Pisanie tekstów dla takiego zespołu jak Lizard to duże wyzwanie i robię to po prostu dlatego że nikt inny nigdy nie chciał tego robić. Z czasem się przyzwyczaiłem i tak już zostało. Ale od roku w zespole jest kilku nowych ludzi – być może któryś z nich nieoczekiwanie przejawi talent literacki – jeśli będzie to dobre, to - być może zaśpiewam wreszcie nie swój tekst. Ale to bardzo wątpliwe. Natchnienie to skomplikowana sprawa. Myślę że - jak większość ludzi piszących teksty rockowe - stymuluje mnie konkretna sytuacja, przeżycie jakiegoś zdarzenia, pojawiająca się informacja itp. Nie jestem zawodowym tekściarzem i nie potrafiłbym na poczekaniu napisać porywającego tekstu o plasterku cytryny, czy długopisie. Z reguły wygląda to tak że coś mnie mocno uwiera i przez jakiś czas gotuje się we mnie a potem wylewa się to wszystko na papier.
08. Praca w studio i sesja nagraniowa to …?
Mordęga, droga przez mękę i dość traumatyczny dla mnie moment.
09. Koncert i gra dla publiczności to…?
Mordęga, droga przez mękę i dość traumatyczny dla mnie moment.
10. Dbasz o głos? Szkolisz głos?
Ad1. Nie
Ad2. Nie
11. Czy jest jakiś artysta z którym chciałbyś wystąpić w duecie?
Nienawidzę duetów. Są z gruntu fałszywe i podyktowane koniunkturą. Jedyny duet jaki lubię to Lennon-McCartney. A jeśli chodzi o mnie to uważam że próba zaśpiewania z jakimkolwiek artystą, którego lubię skończyłaby się kompletną porażką i blamażem (oczywiście z mojej strony). Dotyczy to również próby zaśpiewania z kimś kogo nie lubię.
12. Czy jest jakiś utwór w którym zaśpiewałeś z którego jesteś szczególnie dumny?
Raczej nie. Nie lubię swojego głosu i zawsze podczas nagrywania mam najwięcej uwag dotyczących właśnie wokalu. Nie należę do wokalistów którzy stają rano przed lustrem i patrząc się na siebie mówią; „ale jestem super wokalistą – dzisiaj Bielsko a jutro cały świat”. To znaczy kiedyś raz próbowałem tak zrobić ale weszła żona, za nią pies i coś spłoszyli.
13. Czy zajmujesz się komponowaniem muzyki, aranżujesz utwory, tworzysz linie wokalne?
3 razy tak.
14. Czy masz jakieś hobby nie związane z muzyką?
Zbieram długie, ciężkie przedmioty i lubię dręczyć bezbronny żółty ser. Poważnie mówiąc muzyka, słuchanie i tworzenie jej zajmuje mi tak dużo czasu że nie mam go za bardzo na inne zajęcia. Lubię zbierać i czytać książki, kolekcjonować winyle (ale to ostatnie też jest ściśle związane z muzyką). Moją pasją zawodową jest projektowanie – od ponad 15 lat zajmuję się grafiką komputerową. Jestem autorem ilustracji do książek, okładek płyt, stron internetowych itp. Pracuję w różnych technikach: rysunek, malarstwo, grafika komputerowa.
15. Czy niekomercyjne, tematyczne strony poświęcone muzyce mogą pomóc w promocji zespołu? Czy odwiedzasz ProgRock.org.pl ?
Jeśli chodzi o taki zespół jak Lizard – tylko taka forma promocji ma sens. Tam gdzie nie wchodzi w grę duża ilość koncertów, przygniatająca ilość „lajków” na YouTube, czy wizyta w porannym studio stacji telewizyjnej – jedyną szansą na zaistnienie w przestrzeni publicznej są wspomniane niekomercyjne, tematyczne strony internetowe. To oczywiście nie sprawi że zespół się wypromuje i zyska sławę, ale myślę że nie o to w tym wypadku chodzi. Rzetelna informacja o zespole, jego muzyce, koncertach umieszczona w takich miejscach zrobi o wiele więcej dobrego niż utopienie tych samych informacji w zupie tuby czy fejsbuka. Takie strony odwiedza się – myślę – w większości wypadków świadomie.
ProgRock odwiedzam sporadycznie – podobnie jak inne strony, ponieważ z racji wykonywanego zawodu – internetu mam powyżej uszu, ale jeśli już wejdę to czytam dogłębnie.