01.Imię i Nazwisko.
Mateusz Kolczyk
02.Grupa, lub projekt muzyczny w którym obecnie występujesz?
Whiterose
03.Ile miałeś lat kiedy stwierdziłeś, że chcesz zostać wokalistą rockowym? Czy był to świadomy wybór, czy raczej przypadek?
Miałem 10 lat. I od tego momentu do dziś jest to świadome działanie. Świadome w sensie bycia frontmanem, showmanem itp. Przypadkowo zacząłem śpiewać w kapeli rockowej. Jak to często bywa najwięcej jest gitarzystów i perkusistów. Jako, że jeden na osiedlu potrafiłem coś zaśpiewać (mówię oczywiście o mojej kategorii wiekowej ;)) chwyciłem za mikrofon i tak już trwa te parę lat. Mimo tego, że większość muzycznej edukacji poświęciłem ukochanej gitarze, ze wszystkich zespołów i projektów w jakich brałem udział, stricte gitarzystą byłem w jednym. Wszyscy wolą żebym śpiewał :D
04.Czy jest jakiś zespół, a może konkretny wokalista, który miał bezpośredni wpływ na Twoją decyzję?
Jeśli chodzi o ogólne granie to z pewnością będzie to Pink Floyd. To zespół, który towarzyszy mi praktycznie od dzieciństwa. Dark Side Of The Moon słuchałem przed wyjściami do przedszkola. Wokalistów, którzy utwierdzają we mnie przekonanie, że bycie na scenie jest czymś niesamowitym, jest mnóstwo. Tym, którego czasem nawet zdarza mi się naśladować jest Layne Staley. Wydaje mi się, że to właśnie on wywiera na mnie teraz największy muzyczny wpływ. Co z kolei przekłada się pozytywnie na brzmienie Whiterose. Trochę grungeowego brudu w purystycznym, progresywnym świecie.
05.Śpiewasz po polsku czy w innym języku? Czym jest spowodowany ten wybór?
W Whiterose muszę śpiewać po angielsku bo taka jest linia programowa zespołu. Biorąc pod uwagę nasze plany podboju zachodniego rynku nie ma innego wyjścia. Osobiście wolę jednak śpiewać w naszym ojczystym języku. Łatwiej mi przychodzi tworzenie tekstu, nawet improwizowanego. A, że improwizować lubię to wszystko robi się logiczne;)
06.Czy uważasz , że tekst w utworze rockowym jest jego ważną częścią, czy pełni on tylko rolę drugoplanową?
Mike Patton udowadnia, że utwór wcale nie musi mieć tekstu. Problem w tym, że Mike jest tylko jeden. Tekst z pewnością musi być tekstem mądrym. I nie psuć klimatu muzycznego całego utworu. Muzyka rockowa to pewien manifest. Rzecz, która wyróżnia się od reszty mainstreamowej papki, jakimś przekazem. Dopóki nie jest to grafomański zbiór przypadkowych słów, a tak się dzieje coraz częściej , szczególnie na polskiej scenie rockowej, tekst jest bardzo ważną składową utworu rockowego.
07.Czy sam piszesz teksty do wykonywanych utworów? Jakie tematy interesują Cię najbardziej?. Skąd czerpiesz natchnienie?
Sam, ale zdarza się, że chłopcy mi coś podrzucą. Jednak wolę pisać sam bo wiem wtedy o czym śpiewam i czuję to co śpiewam. Dave Mustaine powiedział kiedyś w jednym z wywiadów, że śpiewa o prawdziwych sprawach. O wojnie, cierpieniu, narkotykach, o człowieku. Ronnie James Dio zaś śpiewa o smokach… Człowieku. Widziałeś kiedyś smoka? I tak jest mniej więcej ze mną. Natchnienie jest wokół nas. Pisząc tekst chcę opowiedzieć jakąś historię. Wyrzucić z siebie pewne sprawy. Frustracje, lęki itp. Sądzę, że to najlepszy sposób na oczyszczenie głowy ze złych myśli. A że przy tym jeszcze daję komuś rozrywkę… Dość ironiczne, ale tak już chyba jest w dzisiejszym świecie, że im komuś gorzej tym innemu lepiej z tego powodu.
08.Praca w studio i sesja nagraniowa to …?
Dużo śmiechu, zimno i złe wspomnienia spowodowane chorobą w trakcie której przyszło mi nagrywać. Cudem jest, że jakoś to wszystko zabrzmiało. Czuję jednak, że w przyszłości będę mógł coś ciekawszego opowiedzieć.
09.Koncert i gra dla publiczności to…?
Przedstawienie, show z zachowaniem całej naturalności. Nigdy się nie spinam na scenie. Kiedyś było jeszcze więcej luzu, ale idąc w ślady największych pokazałem tzw. dupę na koncercie, co wzbudziło lekki niesmak zarówno u publiczności jak i wśród członków mojego zespołu. W rezultacie musiałem założyć smycz na temperament i charyzmę sceniczną. Nie oznacza to, że teraz stoję na scenie jak Marek Grechuta. Jest tylko trochę grzeczniej. Niemniej scena to mój drugi dom. Uwielbiam ją. Publiczność szanuję w każdej liczbie. Idąc śladami słów Nuno Bettencourta, że jeśli choćby jedna osoba słucha Twojej muzyki i jej się to podoba, powinieneś ją szanować tak samo jak tysiące fanów.
10.Dbasz o głos?. Szkolisz głos?.
Zacząłem dbać. Rock’n’roll to styl życia, który niezbyt pozytywnie wpływa na moje struny głosowe. Papierosy niestety palę dalej, ale w trakcie występu tylko woda. Po niech się dzieje co chce;) Szkolić głos mam zamiar. Brakuje trochę czasu. Jak już go znajdę postaram się o troszkę profesjonalizmu w moim śpiewaniu.
11.Czy jest jakiś artysta z którym chciałbyś wystąpić w duecie?
Steve Vai. Muzyk, którego najbardziej podziwiam, szanuję i traktuję wręcz jak bóstwo. Jego podejście do muzyki w połączeniu z niesamowitą techniką są czymś niebanalnym, a to lubię w muzyce. Jeśli chodzi o w pełni wokalny duet to najlepszym kompanem byłby ktoś z dwójki Staley- Cobain. Niestety to już jest absolutnie nierealne z wiadomych powodów.
12.Czy jest jakiś utwór w którym zaśpiewałeś z którego jesteś szczególnie dumny?
Jestem dumny z każdego, który zaśpiewałem tak jak chciałem. Po skończeniu którego powiedziałem sobie- tak, to była dobra robota. Pisząc linie wokalne staram się zrobić utwór, który będę mógł zaśpiewać. Bez zbędnej ekwilibrystyki. To nie ma sensu. Zaśpiewać na płycie wszystko pięknie równo i czysto, robiąc miliard podejść czy też używając tych wszystkich dziwnych programów czyszczących, a na koncercie dławić się i piać. Tego chce uniknąć. Dlatego z większości numerów jestem dumny.
13.Czy zajmujesz się komponowaniem muzyki, aranżujesz utwory, tworzysz linie wokalne?
Moje komponowanie muzyki to dość dziwna sprawa. Niestety z powodu czystego lenistwa nie było mi dane podjąć się gruntownej edukacji muzycznej. Całe komponowanie opieram na improwizacji. Którą oczywiście nagrywam. Najczęściej są to utwory gitarowe. Nie mam warunków, żeby w domu drzeć mordę :D Jeden nawet gdzieś krąży na youtubie.
14.Czy masz jakieś hobby nie związane z muzyką?
Może nie hobby a pasja. Lotnictwo. Wychowałem się w Dęblinie. Pas startowy lotniska miałem 300m od bloku. Wszystko to spoił jeszcze mój ojciec, który z zawodu był pilotem. Tak więc od małego miałem samoloty nad głową i tak już się urodziła ta miłość. Kiedyś się zabiję zadzierając łeb do góry w poszukiwaniu obiektu, który wydał huk na niebie. Sądzę że gdybym nie został artystą, byłbym, jak nie pilotem, to na pewno wojskowym;)
15.Czy zaglądasz na ProgRock.org.pl ? :-)
Regularnie w poszukiwaniu inspiracji i nowych muzycznych lądów;)