A+ A A-

Wszystkie rzeczy widzialne! - VII Festiwal Rocka Progresywnego w Gniewkowie

Długo zwlekałem z przyjazdem do Gniewkowa. Co rusz natrafiałem na masę komplikacji i problemów, ale w końcu udało mi się! Dla ProgRocka piszę nieco ponad dwa lata i nie zdążyłem jeszcze osobiście poznać większości osób, z którymi współpracuję na portalu. Oprócz świetnych zespołów, to była druga – bardzo istotna – kwestia, która motywowała mnie do przyjazdu. Całe szczęście wszystko przebiegło po mojej myśli i razem z Waldkiem Białczakiem dojechaliśmy na VII Festiwal Rocka Progresywnego w  Gniewkowie.

Dzień I

Zgarniając po drodze nowo poznanych fanów polskiej muzyki progresywnej z Holandii (pozdrawiamy!) dotarliśmy do Parku Wolności kilka minut przed występem pierwszego zespołu. Przyjazna okolica, ładna pogoda, spora scena i skromna (ale niezwykle otwarta) ilość osób. Na wszystkich uczestników festiwalu czekały stoiska z płytami, koszulkami, a także tradycyjne stoisko z piwem, które w przerwach między występami miało wielu „adoratorów”.  Przejdźmy jednak do samych występów. Koncert rozpoczęli panowie z Arlon i zaprezentowali nam materiał z ich premierowej płyty – „On The Edge”. Co niektórzy kręcili nosem, że „Riverside’ami zalatuje”, że „to już było”, etc. Mi ich koncert bardzo się podobał, a spore wrażenie zrobił na mnie grający na klawiszach Jacek Szott oraz Wiesław Rutka (gitara). Ich zgranie oraz muzyczna harmonia bardzo pozytywnie wpłynęły na emocjonalny odbiór całego występu. Arlon to także charakterystyczny wokal w postaci Pawła Szykuły, który potrafił nie tylko zahipnotyzować, ale też bardzo pozytywnie zaskoczyć ciekawymi interpretacjami. Poza tym mała prośba… Więcej ruchu na scenie! Następnie przyszedł czas na mistycznego HellHaven. Ich „Beyond The Frontier” porwał mnie już w tamtym roku (recenzję można znaleźć na stronie serwisu) i to właśnie ten materiał okazał się podstawą całego występu. Bardzo miłym zaskoczeniem było wykonanie utworu „Trauma Pana Twaina” w języku polskim, który, moim zdaniem, wypadł znacznie ciekawiej, niż w oryginalnym wykonaniu. Nie zabrakło też melancholijnego „Paper Swan” i znanego z „Art For Art's Sake” – „Ecce Homo”. Tutaj zdecydowanie największym szaleńcem na scenie okazał się gitarzysta - Jakub Węgrzyn, ale bardzo dobre wrażenie zrobił też Sebastian Najder. W jego głosie można było odczuć sporo emocji. Między występami, zespół Retrospective (a właściwie jego część) odebrał z rąk Stowarzyszenia „Progres” nagrodę im. Roberta Roszaka. Jeszcze raz gratulujemy! Po przerwie na scenie pojawili się chłopaki z AnVision i… wgnietli publikę w ziemię. Ludzie już po pierwszych sekundach udali się pod scenę i w rytmie utworów pokroju „S.O.D.”, czy „Mental Suicide” zaczęli świetnie się bawić (headbanging był obowiązkowy!).  Na balladzie „I Can't Live Without My Love” fani spontanicznie złapali się za ramiona, a co niektórzy zaczęli nawet tańczyć! Zespół miał świetny kontakt z publiką, a Marqus na scenie prezentował się jak Mark Tornillo z Accept. Mając tak dużą scenę do dyspozycji panowie mogli się spokojnie wyszaleć, a ich energia udzielała się całej publice. Usłyszeliśmy też kilka utworów z ich EPki – „Eyes Wide Shut”, cover Jamesa LaBriego - „I Tried”, a także nowy numer - "Season For The Witches". Jeśli płyta będzie w podobnym stylu, to zdecydowanie jest na co czekać. Na występ Ananke musieliśmy poczekać aż półtorej godziny, bowiem zespół przygotował dla swoich fanów kilka, wizualnych niespodzianek. Powiem szczerze, że miłośnikiem Ananke nigdy nie byłem, ale pod kątem wizualizacji oraz efektów pirotechnicznych występ robił spore wrażenie. Świetnie wypadli również instrumentaliści, gdzie szczególnie warto jest wymienić Michała Sokoła oraz Krzysztofa Pacholskiego. Jeżeli chodzi o Adama Łassę, to cóż… Jedni kochają jego wokal, drudzy nienawidzą… Ja niestety zaliczam się bardziej do tej drugiej grupy. Sądzę, że ex-frontman Abraxas, nie do końca, pasuje do muzyki granej przez Ananke, ale to wyłącznie moje odczucia. Masa ludzi pod sceną miała zdecydowanie inne zdanie i chwała im za to, bo koniec końców warto było - choć na chwilę - wczuć się w mistyczny klimat i cytując Jestera: "odpłynąć do krainy Shangri-La". Co zagrali? Przede wszystkim materiał z "Malachity" oraz, wcześniej wspomnianego, "Shangri-La" (obowiązkowo usłyszeliśmy "Fatimę", "Obietnice" oraz "Nostalgię"), ale nie zabrakło też smaczków dla fanów Abraxas. Poza tym Ananke zaprezentował publiczności zupełnie nowy utwór - "Cantarella", inspirowany historią rodziny Borgiów. 

Po wszystkim udaliśmy się na teren pobliskiej szkoły, by zintegrować się z uczestnikami festiwalu oraz muzykami, a także przynajmniej na chwilę… przyciąć przysłowiowego komara.

Dzień II

Po porannej integracji, a także skonsumowaniu śniadania (odradzamy majonez z Biedronki – to dzieło szatana) i z nieco obolałymi karkami udaliśmy się na teren festiwalu. Drugiego dnia jako pierwsi wystąpili panowie z Tenebris, którzy porządnie rozbudzili niektórych, zaspanych uczestników. Ostre riffy, potężny wokal i masa, psychodelicznego klimatu okazały się strzałem w dziesiątkę. Zespół zaprezentował przede wszystkim materiał z „Alpha Orionis” i nie zabrakło takich numerów jak: „Adha Pawn”, „Black Ezekiel”, czy „Punishment Vision”. Jedyną wadą występu było nagłośnienie… Chwilami wokal brzmiał zdecydowanie za cicho i zagłuszany był przez warstwę instrumentalną. Jednak to był drobiazg przy tym, co zaserwował nam Tenebris – wypadli bardzo soczyście. Kolejny występ był już w nieco bardziej stonowanym stylu. Na scenie zaprezentował się State Urge, który zahipnotyzował uczestników festiwalu, a w szczególności tych, którzy usłyszeli ich muzykę po raz pierwszy. Sam poznałem ich świeżo po wydaniu płyty „White Rock Experience” i już wtedy zauroczyli mnie niezwykłą lekkością i floydowskim klimatem. Na żywo wypadają jeszcze lepiej… Bije od nich niezwykła energia oraz charakterystyczna, muzyczna szczerość. Z niecierpliwością czekam na ich kolejny koncert. Finał festiwalu to przepełniony emocjami występ Tides From Nebula. Powiem szczerze, że nie jestem fanem post rocka, a ich pierwszy występ na jakim byłem (w listopadzie przed koncertem Marillion) nie powalił mnie na kolana. Grali wtedy w niekompletnym składzie (bez Adama Waleszyńskiego) i przyrzekłem sobie, że koniecznie muszę ich zobaczyć raz jeszcze – w pełnym składzie i z bardziej rozbudowaną setlistą. Tym razem było naprawdę świetnie… Mocna, instrumentalna muzyka wzbudzała we mnie niesamowite emocje, a z każdym, kolejnym dźwiękiem coraz bardziej mnie porywali (co na pewno potwierdzi stojący zaraz obok mnie – Jędrzej). Usłyszeliśmy m.in. „Hollow Lights”, „Sleepmaster”, „Purr”, a także kończący „The Tragedy of Joseph Merrick”.

To jest już koniec…

Show must go on… To był mój pierwszy festiwal w Gniewkowie i napisałem tę relację z punktu widzenia „nowego”. To było dla mnie niesamowite przeżycie, tym bardziej, że miałem, w końcu, okazję poznać tych wszystkich wspaniałych ludzi z redakcji (nie tylko ProgRocka), a także muzyków, którzy otwarcie z nami dyskutowali i dziękowali za bardzo miłe przyjęcie. Atmosfera festiwalu oraz niezwykła spontaniczność przebiła wszystko to, co do tej pory dane mi było zobaczyć na żywo – to bezapelacyjnie największy plus imprezy. Organizatorom należą się za to ogromne brawa i w tej chwili jestem pewien, że Gniewkowo będzie festiwalem, który będę odwiedzał każdego roku. Następnym razem wyruszymy ze znacznie większym składem, bowiem… Polska Progiem Stoi!

P.S. Dziękuję Waldkowi, Jonaszowi i Jędrzejowi (za wspaniałe towarzystwo) , Alanowi oraz Ani (nadal sądzę, że Unreal jest lepszy xD; dzięki za komaro-odstraszacz ) organizatorom (Jester – jesteś wielki!), Stowarzyszeniu ‘Progres’, Klaudii Kim, redakcji ProgRock.org, Wojtkowi Marszałkowi oraz chłopakom z AnVision i Arlon (głównie za ciepłe słowa i niezapomniane rozmowy), a także wszystkim innym, niezwykle utalentowanym artystom, którzy pojawili się na scenie i dali z siebie jak najwięcej. Jesteście genialni!

Łukasz ‘Geralt’ Jakubiak 

Zapraszamy także na facebookową stronę Polska Progiem Stoi:
https://www.facebook.com/pages/Polska-Progiem-Stoi/554841414549050?fref=ts

 

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.