Godzina 19:30 na deskach sceny już wibrują pierwsze dźwięki zespołu Besides. Od pierwszych sekund wiem, po prostu wiem, że to moja muzyka…
Muszę przyznać - zespół zrobił ogromne wrażenie na nas wszystkich. To niezwykle przestrzenne granie: 2 gitary, plus gitara basowa, perkusja mocno zaangażowana w łamane rytmy. Zmiany tempa dokonywane są nie dla samych założeń kompozycyjnych, a dla przekazu- spójnego obrazu.
Projekcja, jaka jawi się w myślach, niejako przed oczami słuchacza, podobnie jak w gatunku muzyki filmowej, zajmuje niebagatelne miejsce w założeniach zespołu.
Perkusja, która operuje nastrojem, (co nie jest tak typowe dla tego instrumentu, spychanego często do roli„ metronomowej” w zespole, może poza paroma wybrykami, kiedy to ma miejsce małe „show”) w tym przypadku jest jak objawienie…
W tej grze mamy do czynienia z wojennymi emocjami, lub też walką o zaangażowanie widza i słuchacza zarazem. Filcowe pałki- w rękach perkusisty jazzujące, stanowią o rozłożystości dźwięku, budują nastrój „zapoczątkowujący”. Instrument szumi, dudni, cyka- nie jest jedynie obecny. Nieco sopranowo dostrojone talerze, sprawiają wrażenie wyrazistszych niż to zwykle ma miejsce …
Przepiękne i umiejętne operowanie efektami gitarowymi, które w doskonały sposób zastępuje tzw. "dywany” padowe, (których to zwykły udzielać nam klawisze) stanowi o nowym odłamie w obrębie gatunku. Krystalizuje się on ostatnimi czasy na rynku muzycznym, przykładem niech tu będą: Tides From Nebula .Gitary pełnią w nim rolę kluczową. W tym składzie muzycy wykazali się niezwykłym wyczuciem rytmu, co jak na dłoni było widoczne i słyszalne. Ach ta ekspresja gitarzystów!
Przy zastosowanych reverb-ach i delay-ach, i chorusach, (nie dla nich samych zastosowanych a w pełni uzasadnionych) podkreślająca sceniczne emocje…- emocje, które zresztą się udzielały… Wszystko to rozgrywało się w tempach perfekcyjnie zgranych z perkusją, która potrafiła uderzyć pałeczką do tego chóralnego grania gitar – kontrapunktem! Przy distortion-ach, flanger-ach i overdrive-ach śmiało używanych, perkusista dobierał tak uderzenie, że miałam łzy w oczach …Nie chciałabym długo czekać na płytę…
Rzadko spotykam się z muzyką instrumentalną, w której sposób gry powoduje, że słyszę np. klawisze i wokal, którego tam nie ma…
Kolejno wysłuchaliśmy: Beyond my upset, At night, Deprived of Delusions, May i take You home? Linnet’ s Flight, We were so wrong ,Monochromatic, Undone, Strand. Utwory ,co muszę podkreślić, mają jeszcze jedną szalenie cenną cechę -nie są ani za krótkie, ani za długie. Perfekcyjna ilość czasu, pozwalająca naprawdę skoncentrować się na materiale tak że pomimo występujących w nim transowych klimatów nie ulegamy znużeniu, jest niezwykle cenną cechą tego materiału…Basista, który jak kameleon przebarwia melodię to dur to mol i gitarzyści z dysonansu w konsonans harmonię przekształcający- są w finezji swej gry zachwycający … Zjawiskowe granie! Jak cztery koła zębate w zegarze, tak gitary ze sobą a bas z perkusją oraz z gitarami, cudnie zachodziły za siebie… Po tych dźwiękach pełne serce!!!
Relacja na żywo pisana:
Jest wieczór, ludzie wianki puszczają, pogoda plenerowa trwa,
Czekaliśmy takiej uczty, jaka nastąpi, jaki pocisk energii nam da!.
Festiwal Proggnozą pogody duszy stanów –zaczyna się, wieczór ten rzecz jasna już trwa
Otwiera festiwal zespół Besides, choć nowa marka ta…
Krótkie muzyczne przekazy, zwięzłe, treściwe,
W graniu pasaże niespolegliwe,
Choć zwą się Besides, z boku pozostać nie sposób.
Porywają harmonią, oraz ekspresją- w dwójnasób…
Arpeggiato gitar tonów rozedrganych,
jakby na mandolinie granych,
rzęsiście strun szarpanych,
zapowiada nowy transu porządek.
Utwory kończą się pogłosami,
zamierzonymi przesterami.
Potężne, agresywne nieco kotłów wrzaski,
Przedzierają się przez wieszczy głos spikera.
Smugi gitarowych teł gitarzysty- w roli doznań dilera,
uderzają, bo w przeżyciach ich twarz jest szczera.
Nagle, adaggio tempa kompozycja nabiera…
I znów niby ze stępa w cwał gitary się zerwały.
Wiatr czuć muzyczny nadciągający, z napięcia dźwięku płynący,
Zabrałam się z Nimi…
Tonów rozedrganych wzruszona powiewem..
Zdawał się wiatru, nucącego na gałęziach- liśćmi, śpiewem.
Wolności pędzeni zewem,
nucili krótkie melodie strunami-
niczym ich własnych głosowych przedłużeniami…
Tak czuję
...Wszystko w nich i we mnie gra....
Tylko pogłos zostaje...
Nowy utwór
- jeden z nich do drugiego delay-a nutą treści niesie-
jak nad przepaścią, jeden wola, a co echo drugiemu przyniesie?
Tu dysonans w konsonans się przemienia.
Wszystko jest tu nie bez znaczenia.
Linie melodii basu są tak cudnie wpasowane.
Jeźdźcy na wyczerpaniu sił mknęli, nim miastom obwieścili-co żarem pali ich serca, co każe im biec....
Wojowników to czoła odważne i dumne-
Jakby infradźwięk uderzył w miasto
i już nie ma żartów, talerze krzyczą perkusji rozszalałej…
Natrętne gitar motywy nieprzejednane
i krótkie riffy,
jak przydźwięk ciszy,
co jej nikt nie wierzy, że gdzieś jest-
- bo jej nie słyszy!
…Tyle dźwięku w tym dźwięku, a
Tyle ciszy w tej ciszy,
tyle ile trzeba taktów dla radości,
a tyle dla zadumy,
tyle dla gniewu i buntu
i tyle co trzeba by zdobyć tłumy....
Infradźwięki oraz
prędkość, co dźwięk przekracza,
wolności puszcza cugle wnet
światło w życie wkracza-
Odwaga i duma, z jaką grają,
w słuchaczach nowe emocje wyzwalają…
prawdziwie sobą grają…
Kim to nie są, nic nie udają…
Następnie na scenie pojawił się zespół Korbowód -w pewnym sensie brzmiący eklektycznie-intrygująco. Łącząc w sobie wpływy różnych gatunków(psychodelii, i transu, zabawy z poszukiwaniami nowych barw), w końcu pochodzą ze stolicy alternatywnej muzyki gitarowej…Ich świat jednak - to bukiet jak najbardziej pożądanych zapożyczeń gdyż- ich gra to międzygatunkowy spacer, a przecież wiemy-nie ma nic gorszego jak nigdy nie wysunąć nosa poza granice własnego podwórka, zważywszy, iż każdy gatunek muzyczny niesie ze sobą inny rodzaj ekspresji. Takie eksperymenty pomagają, …. w skupieniu uwagi na muzyce. Korbowód: w składzie gitara, bas, perkusja, perkusjonalia oraz wokal. Przepiękna wokalistka- głos wyrazisty, chwilami lekko bluesujący. Niektórzy, dla odmiany sugerowali wpływ Morrisona ,niekoniecznie pasujący do kontekstu reszty muzyki jaką współtworzy zespół……Moją uwagę zwróciły ciekawe eksperymenty syntezy brzmień rejestrowanych z brzmieniami gitary ,wątki intrygujących loop-ów, będące prowokacją do wciągnięcia nas w treść utworów…Jak to bywa na koncertach w zgiełku rozmów i kontekście całej muzyki, czasem treść tekstów nie łatwo wyłapać -czego bardzo żałuję, gdyż mogły być istotne dla przesłania muzyki…Poszukując tekstów w sieci- znajduję je „w przygotowaniu”, zatem od strony ideologicznej pozostaję zawieszona ,w odnoszeniu się do niej… Kolejno zespół zaprezentował :Eve, City of You, Fame ,Secret,69,Darkside,Outside,Drive,Comet,You see it .Zespół ma za sobą jednak historię, oraz cztery krążki nagrane,zatem i fanów, którzy bisem pokrzepiali i wspierali …Był to bardzo interesujący wieczór…
Aleksandra Dudziak. 29.06.2013r.
Zdjęcia: Paweł Świrek