A+ A A-

"To my ich zaprosiliśmy?" - Retrospective, Thesis, Inside Again, 15.06.13, Barometr, Warszawa

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że relacja Geralta z tego samego koncertu już wisi na stronie, ale myślę że nie przeszkadza to w niczym, bym podzielił się własnymi przemyśleniami na temat obejrzanego występu. Postaram się nie powtarzać za nadto po redakcyjnym koledze.
Barometr jest mniej znanym, acz dosyć prężnym warszawskim klubem znajdującym się w samym centrum Warszawy. Osobiście byłem tam pierwszy raz. Ciekawy wystrój, krzesła nie zawsze od kompletu, na ścianach mnóstwo różnych dzieł plastycznych, miejscami gołe cegły, bardzo przyjemnie. Minusem jest umiejscowienie całego klubu w piwnicy budynku. O ile wysoką temperaturę można przeboleć (oraz powiedzieć że zespoły rozgrzały publikę i stąd było gorąco), o tyle wiem, że warunki akustyczne miejsca miały negatywny wpływ na brzmienie, czego najboleśniej doświadczył Thesis (o czym wspomnę za chwilę).
Koncert rozpoczął Inside Again. Dokładne omawianie set listy sobie odpuszczę, jako że zrobił to Geralt, ale muszę napisać kilka słów o samym zespole. Przede wszystkim nie sposób pominąć wokalisty kapeli. Bardzo charyzmatyczny frontman, wyluzowany, bez kompleksów, pełen energii, dosłownie wychodził do publiczności, robił miny, wiedział jak zjednać sobie ludzi. Brzmienie koncertu też oceniam bardzo pozytywnie – dosyć czyste i selektywne, krew się z uszu nie lała. Do gustu przypadło mi również nie wymuszone poczucie humoru muzyków (kto właściwie kogo zaprosił na ten koncert?). Warto też wspomnieć, że był to pierwszy koncert Inside Again z nowym basistą, ale po młodym muzyku nie było szczególnie widać tremy.
Do koncertu Thesis podchodzę trochę nieobiektywnie, bo szczerze mówiąc tego wieczoru był to mój faworyt. Aż serce ściska, że panowie mieli największego pecha do warunków akustycznych klubu i specyficznej, podziemnej przestrzeni. Trochę się skrzywiłem słysząc na początku zgrzyty i sprzężenia oraz słabo słysząc nowego wokalistę grupy Kacpra Gugałę. Na szczęście zwłaszcza problemy wokalne szybko zniknęły i okazało się, że z nowym gardłowym Thesis również daje radę. Mi osobiście głos Kacpra bardzo odpowiada, moc i interpretacja bez zarzutów, a śpiew w języku Szekspira wreszcie bez słowiańskiego akcentu. Tym bardziej jestem ciekaw nadchodzącej płyty zespołu, która już jest nagrana, teraz trzeba ją tylko zmasterować i wydać. Mój apetyt rośnie tym bardziej, że zaprezentowany na koncercie „Ze szkła” ma nie być jedynym na nowym krążku utworem zaśpiewanym po polsku. Jeśli chodzi o brzmienie Thesis, to mimo sporadycznych trudności było potężne i trochę kopało po uszach, ale nie ma się co dziwić, ciężkie gitary w małym pomieszczeniu po prostu muszą czasem kopnąć! Z upływem czasu zespół się rozkręcał, zwłaszcza dwojący się i trojący wokalista. Zespół wspomagał się również ekranem z wyświetlanymi wizualizacjami, które tworzyły odpowiedni, choć przyznaję, że nielekki nastrój.
Retrospective miał tego wieczoru chyba najtrudniejszą sytuację. Dobrze brzmieli, byli dobrze przygotowani, promowali najnowszą płytę „Lost in perception”, grali pełną parą, ale mało kto to docenił. Tak jak napisał Geralt, frekwencja była już na początku ich występu dość mizerna. Ale każdy kij ma dwa końce. Ja sam wyszedłem z klubu sporo przed zakończeniem koncertu, do czego zmusiły mnie przyczyny logistyczno-komunikacyjne, na które nie miałem wpływu. Cały koncert niestety rozpoczął się z godzinnym opóźnieniem, co mogło mieć wpływ na uszczuplającą się wraz z upływem czasu ilość osób w klubie. Natomiast z tego co widziałem zespół nie speszył się ani też nie obraził, pani i panowie grali swoje bez wstydu, bo i wstydzić się nie ma czego. Zwłaszcza dysponującego bardzo mocnym i zdecydowanym głosem wokalisty.
Pomijając frekwencję i drobne niedociągnięcia (oraz zachowanie kilku mocno zaprawionych jegomościów), bardzo przyjemnie spędziłem sobotni wieczór. Oczywiście, że życzyłbym sobie by tak dobre i ambitne zespoły grały na większych scenach i dla liczniejszej publiczności, ale widocznie nie można mieć wszystkiego, a już na pewno nie od razu. Do zobaczenia następnym razem w Warszawie!

Przybył, zobaczył, wysłuchał, wrócił i spisał,
Gabriel „Gonzo” Koleński

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.