A+ A A-

15 września

Rok 2008 – odszedł jeden z najważniejszych muzyków w historii rocka progresywnego, Richard Wright, długoletni klawiszowiec Pink Floyd. Rick urodził się 28 lipca 1943 roku w Londynie. Był współzałożycielem Pink Floyd i głównym twórcą brzmienia zespołu, z którym występował właściwie zawsze, po za okresem „rewolucji Watersa”, która doprowadziła do rozpadu grupy na początku lat 80. Wright odszedł z zespołu nieco wcześniej w 1979 roku, po szeregu  nieporozumień z charyzmatycznym basistą, uważającym się za lidera zespołu. Do Floydów powrócił w 1987 roku, gdy Nick Mason i David Gilmour nadali zespołowi drugą tożsamość. Nagrał także dwa albumy solowe, a tuz po odejściu z Pink Floyd założył także formację Zee, z którym wydał tylko jeden jedyny album. Współpracował równocześnie z Davidem Gilmourem przy jego dokonaniach solowych. Zmarł wyczerpany długą chorobą, której powodem był rak. Jest postrzegany jako jeden z najwybitniejszych klawiszowców w historii rocka. Nie ma w tym ni krzty przesady, któż wyobraża sobie chociażby „Ciemną Stronę Księżyca” bez „The Great Gig In The Sky…"

 

Rok 1975 - Jak na ironię losu tego samego dnia, tyle że w 1975 roku zespół Pink Floyd wydał jeden ze swoich najwybitniejszych albumów, zatytułowany „Wish You Were Here”. Rick Wright także i na nim zagrał kilka niezapomnianych fragmentów instrumentalnych. Płyta do dziś jest postrzegana jako jedna z najważniejszych pozycji w historii rocka progresywnego. Jest to zarazem ostatni album Pink Floyd, w którego komponowaniu wziął udział Rick. Dużo do powiedzenia mieli także Nick i David, co za dwa-trzy lata powoli przestawało być regułą, bo władzę powoli przejmował Waters. Album był niejako hołdem dla byłego muzyka zespołu, Syda Barretta, który na skutek problemów z narkotykami oraz samym sobą musiał opuścić zespół w 1968 roku. Pozostali członkowie Pink Floyd zawsze uważali go z a wybitnego muzyka. Album ten był także niemałym problemem emocjonalnym dla muzyków. Po gigantycznym sukcesie „Ciemnej Strony Księżyca” zespół jednak potrafił udźwignąć ciężar gatunkowy i nagrać album z pewnością wybitny.
Podczas nagrywania tej płyty miało miejsce pewne, niezwykle ważne zdarzenie w historii zespołu. 5 czerwca 1975 roku, podczas sesji nagraniowej w studio pojawił się wspomniany Syd Barrett. Ciekawostką jest, że został początkowo nie rozpoznany, bowiem miał zupełnie ogoloną głowę oraz wydepilowane brwi. Ponadto były członek Pink Floyd bardzo przytył. W pierwszej chwili został przyjęty za członka sekty Hare Krishna. Muzycy, zaskoczeni sytuacją zagrali Sydowi kilka nowych utworów, o których muzyk wypowiedział się dość chłodno. Zgłosił także akces do współpracy, gdyby członkowie Pink Floyd widzieli taką potrzebę. Syd pojawił się wśród swych dawnych kolegów po raz pierwszy od pięciu lat, po czym wyszedł ze studia, by nigdy więcej nie pojawić się wśród pełnego składu Pink Floyd.

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.