A+ A A-

Maybeshewill, Waking Aida i Spoiwo we Wrocławiu

Nie ma to jak w piątek zaraz po pracy wsiąść w auto i wyskoczyć sobie na koncert. A kiedy jest to dodatkowo twój pierwszy koncert danego wykonawcy, wtedy przyjemność jest podwójna. Tak też było w piątek 18 marca, kiedy wybrałem się do Wrocławia na mój pierwszy koncert Maybeshewill. Pierwszy i niestety ostatni.

Podobne stwierdzenie w recenzji koncertu zazwyczaj jest wyrazem sporego rozczarowania, ale nie w tym wypadku. Był to pierwszy i zarazem ostatni mój koncert Maybeshewill, ponieważ zespół tegoroczną trasą żegna się ze swoimi fanami kończąc działalność po 10 latach istnienia. Grupa na pożegnalnej trasie nie pominęła Polski, za co możemy być im bardzo wdzięczni. Były jednak ku temu powody - mają tutaj naprawdę spore rzesze fanów i są świetnie przyjmowani przez polską publiczność, czego najlepszy przykład mogłem zobaczyć we Wrocławiu. Ale od początku...

Na polskich koncertach Brytyjczykom towarzyszyły zespoły Spoiwo z Gdańska oraz Waking Aida, który jest supportem na sporej części europejskiej trasy. Kolejność występów była więc oczywista, a całe wydarzenie rozpoczęło się chyba punktualnie. Chyba - ponieważ delikatnie się na wysęp gdańszczan spóźniłem. Koncerty w piątek po pracy to świetna sprawa, niestety najeść się nimi nie sposób i właśnie przez późny obiad na koncert nie dotarłem na czas. Tak czy inaczej, najedzony i uśmiechnięty zameldowałem się w Firleju kwadrans po godzinie 19 i załapałem się na około połowę występu Spoiwa. To co usłyszałem wystarczy żeby przypuszczać, że oto mamy kolejną post rockową perełkę na rodzimej scenie. Nie dziwota, że album "Salute Solitude" został tak pozytywnie przyjęty przez rzesze recenzentów. Przyznaję, że jeszcze się z nim dobrze nie zapoznałem, bo przesłuchałem może ze dwa razy i to raczej nieuważnie. Jednak załapałem się na m.in. singlowy "Skin", który o dziwo poznałem już po pierwszych dźwiękach, i który na żywo przybiera o wiele potężniejszą formę, a przy bardzo dobrym nagłośnieniu wrocławiskiego Firleja wypadł wręcz doskonale. Jeśli dobrze poznałem to zespół zagrał na koniec "YOS", którego finał mnie zwyczajnie wgniótł w parkiet. To bardzo perkusyjny kawałek, ale rozpędzająca się rytmika w połączeniu z przestrzenią jaką tworzą gitary i klawisze potrafi przenieść słuchacza w inny wymiar. Chociaż nie widziałem całego koncertu Spoiwo to po tej mniej/więcej połowie muszę stwierdzić, że był to bardzo pozytywny występ. Z pewnością będę wypatrywał kolejnych koncertów grupy i jeśli trzeba pójdę na takowy nawet bez obiadu.

Po krótkiej przerwie na scenie zameldowali się muzycy z Waking Aida - grupy dla mnie kompletnie anonimowej. Jedyne co wiedziałem przed koncertem to to, że również pochodzą z Wielkiej Brytanii (konkretniej z Southampton) oraz to, że mają bardzo mało "post rockowy wizerunek". Na ich Facebooku królują kolorowe, pastelowe grafiki, a zdjęcia zespołowe są raczej wesołe i wykonane pod budką z lodami. Na koncercie przekonałem się, że taki wizerunek nie jest wcale przypadkowy, bo grana przez Waking Aida muzyka to raczej wesoła odmiana post rocka. Choć może nawet nie post rocka, bo to w moim odczuciu taka instrumentalna wariacja na temat indie rocka. Mym pierwszym skojarzeniem było Architecture In Helsinki! Sam się zaraz z tej myśli w głowie zaśmiałem, no ale cóż poradzę. Koncert Waking Aida nie przekonał mnie kompletnie, bo było to granie jakieś takie... no właśnie, nijakie. Nie znałem żadnego utworu, ale miałem wrażenie, że momentami kompozycje się rozjeżdżają, a muzycy za sobą zwyczajnie nie nadążają. Dość chaotyczne przejścia sprawiły dodatkowo, że całości słuchało się ciężko, a zbyt duża chęć zaskoczenia spowodowała efekt kompletnie odwrotny. Wydaje mi się, że załapałem jaki pomysł na muzykę siedzi w głowach chłopaków z Waking Aida, ale jego realizacja wcale mnie nie poruszyła. No cóż, może to po prostu nie mój klimat.

Na szczęście bardzo w mój klimat trafił główny powód mojej wizyty w Firleju tego wieczora, czyli Maybeshewill. Zespół zaprezentował bardzo przekrojowy set, czego można było się spodziewać na pożegnalnej trasie. Usłyszeliśmy więc coś na kształt "greatest hits". Na początek wybrzmiało "Opening" oraz "Take This to Heart" z przedostatniego albumu "I Was Here For a Moment, Then I Was Gone". Ostatni album "Fair Youth" reprezentowały m.in. "All Things Transient" oraz singlowy "In Amber", który nagrodzony został bardzo długimi i głośnymi brawami ze strony publiczności. Z nieco starszych nagrań usłyszeliśmy jeszcze "Co-Conspirators" z albumu "Sing the Word Hope in Four-Part Harmony" i niestety (jeśli dobrze zapamiętałem) był to jedyny utwór z tego krążka. Na szczęście miłośnicy starszych nagrań Maybeshewill otrzymali prawdziwą ucztę pod koniec koncertu, czyli tuż przed oraz na bis. Wybrzmiały genialne "Not For Want of Trying" (cytat z tego utworu, czyli słynne "I want you to get mad!" wybrzmiewa mi w głowie po dziś dzień), energetyczne "Seraphim & Cherubim" czy prawdopodobnie najbardziej charakterystyczny utwór Maybeshewill i zarazem mój ulubiony - "He Films the Clouds Pt. 2". Muszę przyznać, że najmocniejsze uderzenie zespół pozostawił na finał przez co po wybrzmieniu ostatnich dźwięków poczułem, że chciałbym jeszcze i jeszcze.

Jak już wspomniałem na początku był to mój pierwszy i zarazem ostatni koncert Maybeshewill. Teraz wiem, jak wiele straciłem, ale cieszę się, że udało mi się załapać choć raz na ich występ. Był to świetny, klimatyczny i energetyczny koncert. Pozytywnemu odbiorowi z pewnością sprzyjało bardzo dobre nagłośnienie w klubie Firlej, troszkę kulało natomiast oświetlenie, które chwilami wydawało się być nieco spóźnione. Ale to nic nie znaczący szczegół. Rozglądając się po publiczności od czasu do czasu zauważyłem sporo osób, które przeżywało koncert z zamkniętymi oczyma i wsłuchując się w muzykę. Siebie też na tym kilka razy złapałem, bo post rock to bardzo wizualna muzyka, zabrakło mi więc jakichś wizualizacji w tle. Na szczęście są to tylko delikatne szczególiki, które nie wpłynęły na ogólną ocenę koncertu. A był to bardzo dobry koncert. Bo nie ma to jak w piątek zaraz po pracy wsiąść w auto i wyskoczyć sobie na równie udany koncert.

 

Zdjęcia dzięki uprzejmości Macko Maj - zapraszam do polubienia jego strony www.facebook.com/mackomajfoto!

SPOIWO


Więcej zdjęć w galerii tutaj: GALERIA

WAKING AIDA


Więcej zdjęć w galerii tutaj: GALERIA

MAYBESHEWILL


Więcej zdjęć w galerii tutaj: GALERIA

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.