A+ A A-

Overcoming The Monster

Oceń ten artykuł
(2 głosów)
(2013, album studyjny)

1. Sentinel (8:48)
2. Parasomnia (9:38)
3. Overcoming The Monster (7:16)
4. Superfluous (9:05)
5. Reality Mining (4:42)
6. Kubrick Moon (11:37)

Czas całkowity: 51:00

John Bassett / vocals and guitars
Bernie Smirnoff / drums
Rob Watts / bass
David Georgiou / keyboards

Więcej w tej kategorii: « Truth Button

1 komentarz

  • Krzysztof Baran

    Zespół KingBathmat poznałem ledwie kilka miesięcy temu. John Bassett, lider tej brytyjskiej formacji podesłał mi wówczas album „Truth Button”. Drążąc temat zauważyłem, że ta brytyjska formacja działa nie od dziś. Mało tego, Brytyjczycy posiadają w swej dyskografii kilka ciekawych wydawnictw. Wówczas John wspominał, że pracuje z zespołem nad najnowszym albumem. Koniec końców ukazał się on w lipcu nakładem StereoHead Records. Pierwotnie zespół opublikował w wersji elektronicznej utwór „Sentinel”, który wprowadza nas na najnowszym albumie w świat nieprzeciętnej wyobraźni lidera KingBathamt.

    Już sama okładka wzbudza sporą ciekawość. Widzimy na niej wypudrowaną głowę pewnej postaci. Nie wiadomo – mężczyzny, czy kobiety. Oczy obwiązane są czarną opaską, zaś zamiast włosów na czole owej tajemniczej postaci wyrosły hordy jadowitych węży. Jeśli ma to odzwierciedlać aktualny stan emocjonalny Johna Bassetta to wypada się bać :) Ale na płycie nie jest aż tak strasznie. Raczej tajemniczo, psychodelicznie, mrocznie ale o strachu chyba raczej mówić się nie da. Na album „Overcoming The Monster” składa się znów bardzo kompilacyjna muzyka, do której bodaj każdy z czterech muzyków KingBathmat dołożył coś od siebie. Oczywiście rolę wiodącą spełniał przy tworzeniu utworów sam John, ale dostrzegając w tych kompozycjach niesamowitą wszechstronność idę o zakład, że lider pozwolił swoim kolegom dołożyć coś od siebie.

    Niezmiennie słychać w tej muzyce niespokojne elementy psychodeliczne oraz sporą dawkę niepokornej, dzikiej alternatywy. Ale smaczkiem materiału są bardzo ciekawe rozwinięcia brzmiące progresywnie a nawet chwilami zahaczające o ambitny art-rock. Gdybym miał znaleźć stylistyczny środek ciężkości tej niezwykłej muzyki to wskazałbym kilka zespołów. Od strony psychodelicznej The Mars Volta, Porcupine Tree i chwilami Pink Floyd. Od strony alternatywnej Nirvanę i Black Sabbath. Barw progresywnych (o ostrzejszym zabarwieniu) broniliby Rush i Led Zeppelin, zaś o bardziej symfonicznym posmaku – Spock’s Beard. Natomiast art-rockową stronę trzymałaby fascynacja muzyką King Crimson.

    Muzyka KingBathmat nie jest łatwa w odbiorze. Jest połamana, niepokorna i zawiera mnóstwo karkołomnych zwrotów. Czyli dokładnie tak jak na poprzednim albumie „Truth Button”. Obydwie płyty jednak różni rozmach z jakim najnowsza pozycja Brytyjczyków została nagrana i wyprodukowana. Pod tym względem zespół KingBathmat zrobił milowy krok. Gra gitar jest tym razem o wiele dojrzalsza i tworzy niesamowitą ścianę dźwięków które rządzą tą płytą. Perkusja chwilami robi hałas, za chwilę bije transowo a jeszcze później wystukuje nagły zwrot akcji. Bas z kolei przypomina mi grę Geddy’ego Lee, bowiem nie tylko wspomaga sekcję ale wygrywa melodie. Klawisze natomiast udanie tworzą głębię a w utworze numer pięć („Reality Mining”) grają nawet chwilami niemal barokowo. To zresztą ciut inna kompozycja od wszystkich. Brzmi spokojnie, niemal chwilami sielankowo. Zupełnie tak jakby muzycy KingBathmat chcieli przez chwilę odpocząć. Bardzo ciekawym i ciut inaczej brzmiącym utworem jest też finał płyty w postaci „Kubrick Moon”. Zespół nawet nakręcił klip do tej kompozycji, zabierając nas w podróż w kosmos. Pośród licznych kosmicznych migawek zobaczymy min asteroidy których tak bardzo obawia się ostatnio ludzkość.

    Zespół KingBathmat jest w coraz lepszej formie. Wszechstronne wpływy, które składają się na ich muzykę są podawane w coraz ciekawszy sposób i już sobie ostrzę zęby na przyszłe dokonania zespołu z Anglii, którą dostrzegam w wybitnie świetlanych odcieniach. Album „Overcoming The Monster” zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, choć parę przesłuchań płyty minęło zanim totalnie dotarłem do tego krążka. Od samego początku jednak nie miałem wątpliwości, że tak się stanie. Bardzo lubię taką kompilacyjną twórczość, a muzycy KingBathmat wyraźnie właśnie w takim graniu czują się znakomicie! Tak trzymać Panowie!!!

    Moja ocena wysoka i zupełnie zasłużona! Polecam ten album!
    4,5/5

    Krzysiek „Jester” Baran

    Krzysztof Baran niedziela, 08, wrzesień 2013 22:33 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.