Salto

Oceń ten artykuł
(2 głosów)
(2025, album studyjny)

01. Początek wszystkiego - 5:55
02. Ostatnie poprawki galaktycznego krawca - 3:17
03. Narodziny planety - 3:35
04. Powolny rozwój ale nagły rozkwit - 7:38
05. Idź do chmury - 2:44
06. Nie wszystko oczywiste - 8:35
07. O.P.S.I.W.M.R. (Odwieczne poszukiwanie sensu istnienia wg malarza Rzempka) - 10:34

Czas całkowity - 42:21

- Michał Krysztofiak – gitara elektryczna
- Maciej Łabudzki – syntezatory, instrumenty perkusyjne
- Robert Derlatka – gitara basowa
- Artur Rzempołuch – perkusja
oraz:
- Maja Laura - wokal
- Maciej Cieślak - wokal (5)


 

Media

Więcej w tej kategorii: « Karma Tango

1 komentarz

  • Gabriel Koleński

    Zaskoczeń w przypadku tego albumu jest co najmniej kilka. Po pierwsze, Oranżada nagrała nowy album już po dwóch latach od poprzedniego (no dobrze, wcześniej im się to zdarzało, ale już dawno nie). Po drugie, jest to zapis improwizowanej sesji (po wcześniejszych ustaleniach), która ma stanowić...ścieżkę dźwiękową do horroru klasy B. Jak się nad tym głębiej zastanowić, to chyba mało który zespół w dzisiejszych czasach podjąłby się takiego zadania. Jak dobrze, że jest Oranżada, bo dzięki temu otrzymaliśmy "Salto".
    Już sama okładka robi naprawdę duże wrażenie. Pięknie dobrane kolory (zieleń i purpura, przynajmniej tak sądzę), niepokojący obrazek z nagą kobietą siedzącą na plaży, blisko wody. Tak się tworzy kompletną, konsekwentną i ambitną sztukę.
    Film, o którym wspomniałem powyżej, ma być utrzymany w duchu włoskich horrorów z lat 70-tych, zatem zespół przygotował pasujące do tego klimatu dźwięki. Musimy trochę zapomnieć o dotychczasowych dokonaniach grupy, tu akcenty zostały jednak nieco inaczej rozłożone, co w pewnym sensie wymusił ogólny koncept i założenia. Skoro ścieżka dźwiękowa do filmu, to raczej mało wokalu i rzeczywiście w poszczególnych kompozycjach słyszymy często jedynie wokalizy, za to bardzo klimatyczne i do tego damskie, zaśpiewane zjawiskowo przez Maję Laurę Jaryczewską (z tego co wiem, zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa, ale nie ma to większego znaczenia). Jedynym w pełni piosenkowym utworem na płycie jest „Idź do chmury”, w którym wokalnie wspiera Maję, grający tu również na pianinie, znany ze Ścianki Maciej Cieślak, który odpowiada także za miks albumu. Jednak, to wyjątek od reguły. Na "Salcie" dominują utwory o luźnej strukturze, psychodeliczne jamy, nawiązujące do stylistyki lat 60-tych i 70-tych. To mroczne, tajemnicze kompozycje, rozwijające się powoli, oniryczne, ale nie typowo ambientowe. Nie raz ścierpnie wam skóra słuchając tych dźwięków (zdarzają się tzw. "momenty", nagłe uderzenia) albo po prostu zanurzycie się w nich, wyobrażając sobie, że podążacie falującymi, ciemnymi korytarzami niekończącego się labiryntu. Dokładnie tak wyobrażam sobie dobrą muzykę psychodeliczną.
    Oranżada postawiła sobie naprawdę ambitny i niełatwy cel, stworzyć niemalże coś z niczego. "Salto" w ogóle nie sprawia wrażenia czegoś, co powstawało spontanicznie. Muzycy uniknęli potencjalnego ryzyka chaosu lub monotonnej powtarzalności. Powstały kompozycje, które stale rozwijają się, ale zmierzają w konkretnym kierunku, mają wyjątkowy klimat i są bogato zaaranżowane, niekiedy wręcz napakowane różnorodnymi dźwiękami. Bo choć instrumentarium Oranżady wydaje się raczej standardowe, to panowie potrafią naprawdę dużo wycisnąć ze wszystkich swoich zabawek, bo nie brakuje im pomysłów i oryginalności. No cóż, znowu to zrobili.
    Gabriel Koleński

    Gabriel Koleński środa, 30, kwiecień 2025 13:41 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.