A+ A A-

A Momentary Lapse Of Reason

Oceń ten artykuł
(448 głosów)
(1987, album studyjny)

01. Signs Of Life - 4:24
02. Learning To Fly - 4:53
03. The Dogs of War - 6:05
04. One Slip - 5:10
05. On The Turning Away - 5:42
06. Yet Another Movie - 6:18
07. Round And Round - 1:10
08. A New Machine Part 1 - 1:46
09. Terminal Frost - 6:17
10. A New Machine Part 2 - 0:38
11. Sorrow - 8:46

Czas całkowity - 51:09

- David Gilmour - wokal, gitara, instrumenty klawiszowe
- Richard Wright - instrumenty klawiszowe, wokal
- Nick Mason - perkusja, efekty dźwiękowe
oraz:
- Michael Landau - gitara
- Bill Payne - Hammond
- John Carin - instrumenty klawiszowe
- Pat Leonara - instrumenty klawiszowe
- Bob Ezrin - instrumenty klawiszowe, instrumenty perkusyjne
- John Halliwell - saksofon
- Scott Page - saksofon tenorowy
- Tom Scott - saksofon altowy i sopranowy
- Tony Levin - gitara basowa, Stick
- Steve Forman - instrumenty perkusyjne
- Jim Keltner - perkusja
- Carmine Appice - perkusja
- Donnie Gerrard - dodatkowy wokal
- Darlene Koldenhaven - dodatkowy wokal
- Phyllis St. James - dodatkowy wokal
- Carmo Twille - dodatkowy wokal

Media

1 komentarz

  • Rafał Ziemba

    Dziwna to płyta. Niby wszystko gra, niby słychac że to Pink Floyd, ale czegoś brakuje. Na pewno nie Watersa. Nie, cofam to co napisałem. To nie jest tak, że czegoś brakuje. Tu jest po prostu za dużo. Za dużo tego elektronicznego brzmienia, tak uwielbianego w latach osiemdziesiątych. Nie ustrzegł się go King Crimson, ani Jethro Tull. Floydom też nie udało się uciec. Ale przypatrzmy się samym utworom. Signs Of Life to taka intro, ale już zwiastuje jak przesycona elektroniką będzie ta płyta. Nawet gitara Davida jest jakaś inna. Potem zaczyna się Learning To Fly. Hit nad hity. Zdecydowanie na to zasługiwał. Świetny utwór, już tak naprawdę w stylu lat osiemdziesiątych i w sumie przypominający momentami bardziej Dire Straits niż Pink Floyd. Dogs Of War jest zdecydowanie zbyt przeładowany elektroniką i przydługawy. No ale, czasami potrzebny jest tez jakiś wypełniacz na płycie. One Slip jest już bardziej Pink Floydowy, ale dalej jakiś taki elektroniczny, sztuczny. Ale właśnie, Pink Floydowy ale w tym stylu w jakim Pink Floyd będzie się mniej więcej od tej pory obracał. On The Turning Away to mój ulubiony utwór z tej płyty. Bardzo fajny tekst, piękna linia melodyczna. I ta gitarka, która przypomina niektóre kawałki z The Wall... Można słuchać bez końca. Yet Another Movie ma bardzo niepokojącą atmosferę. I bardzo dużo efektów dźwiękowych. A New Machine i Round And Round to takie przerywniki. W pierwszym słyszymy przetworzony głos Davida na pierwszym planie, w drugim jego gitarę. Terminal Frost to bardzo ładny utwór instrumentalny, z pewnością pasował by na Gilmourowskie On An Island. Podobny klimat. No i na sam koniec prawdziwa perełka w postaci Sorrow. Dalej mamy to drażniące brzmienie klawiszy i elektronicznej perkusji, ale utówr jest tak genialnie skonstruowany, że mozna mu wybaczyć wszystko. Ta płyta była potrzebna całej trójce Floydów (choć jeden był trochę na doczepkę). Udowodnili sobie, że razem mogą nagrywać lepsze albumy niż Roger solo. I nie ma co ukrywać, że jest album dużo lepszy niż The Final Cut. Za brzmienie punkt minus, za przydługawy Dogs Of War minus, za odwagę plus. 4/5

    Rafał Ziemba czwartek, 30, sierpień 2007 00:41 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.