2. Coming Home Babe (6:32)
3. Oxford Town (4:09)
4. Fat Angel/ Work Song (10:16)
5. Summertime (5:40)
6. Scarborough Fair (3:44)
7. Parchman Farm/ Moaning (2:57)
8. Ain't Necessarily So/ Take Five (10:02)
9. Total Totum (Acid Raga) (5:10)
- Robbie Pavid ( percussion )
- Brian Gibson ( bass, vocals )
- Sean Bergin ( sax, flute )
1 komentarz
-
Republika Południowej Afryki jest jednym z ostatnich miejsc na świecie w którym biały cywilizowany człowiek poszukiwałby rocka progresywnego. Kraj w którym jeszcze w początkach lat 80-tych urządzano regularne „polowania” na murzynów, nigdy nie kojarzył się nam z muzyką. Błąd ! Działały tam dziesiątki (!!!) świetnych , progresywnych zespołów, o których do dziś krążą legendy. Lata siedemdziesiąte należały do najciekawszych, a to głównie za sprawą takich zespołów jak Absrtact Truth. Działali w latach 1969-1971 , a więc bardzo krótko. Zostawili po sobie dwie płyty, obie wydane w 1970 roku. Pierwsza w lutym, druga w listopadzie. Płyty znakomite, do dziś poszukiwane przez smakoszy staroci, wersje winylowe kosztują majątek, a kompakty są unikatami… Debiut to płyta Totum. Płyta coverowa, jako że tylko jeden utwór jest autorstwa członków zespołu. Wtedy tak było można, nikogo to nie dziwiło. Dostaliśmy za to fantastyczną dawkę ciężkiego rocka z powalającymi partiami fletu, który w tamtym okresie był chyba bardziej popularny od gitary (!!!). Widać (może bardziej nawet słychać…), że ci muzycy świetnie czują te dzwięki. Skąd w dalekiej Afryce w tamtych czasach taka miłość do ciężkiego progresu…? Tego nie wiem, wystarczy mi fakt istnienia tej muzy, również na moich półkach, co daje mi często poczucie obcowania z wielką sztuką , niezwykle trudną do znalezienia w tym kraju. 9 utworów, prawie 50 minut muzyki. Kwintesencji heavy proga wczesnych lat 70-tych. Znakomita jakość, świetne pomysły muzyczne, brawurowe wykonawstwo i świeże spojrzenie na progres stawiają tą płytę bardzo wysoko w hierarchii południowo afrykańskich wydawnictw wszechczasów. Drugi utwór , to ich wersja dylanowskiego klasyka Oxford Town zagranego oczywiście inaczej niż na oryginale, z piękną partią fletu i cudownie rozkołysaną sekcją. Całość utrzymana jest w podobnych klimatach, wyróżnia się jeszcze znakomita wersja Scarborough Fair znanego z duetu Simon & Garrfunkel. Nie próbowali konkurować z mistrzami – zaproponowali swój punkt widzenia tych dzwięków – równie piękny , a jednocześnie inny. Polecam tą płytę wszystkim tropicielom wczesnego proga i jego fuzji z psychodelią. Milośnicu coverów i fletu w rockowych dzwiękach oszaleją z radości. Oczywiście jak zwykle moim, cholernie subiektywnym zdaniem…..
Aleksander Król wtorek, 27, sierpień 2013 08:39 Link do komentarza