A+ A A-

Battle Hymn Of The Broken Hearted Horde

Oceń ten artykuł
(23 głosów)
(1969, album studyjny)
1. Introduction (2:34)
2. Season (3:03)
3. Judas Queen (3:54)
4. Mrs. Browning (3:06)
5. Country Boy (2:58)
6. Your Father's Eyes (2:26)
7. Eclipse (3:19)
8. 10 Years Ago (5:55)
9. Kafkaesque (3:25)
10. Boundsgreen Fair (3:16)
11. Miss Wendy's Dancing Eyes Have Died (4:34)

Czas Całkowity: 36:30
- Julian Laxton  ( guitars )
- Ramsay MacKay  ( bass, vocals )
- Colin Pratley  ( drums )
- Brian Davidson  ( vocals )
- Nic Martens  ( organ )
- Pete Clifford  ( guitar )
- Dennis Robertson, Peter Vee, Stevie van Kerken  ( vocals )
Więcej w tej kategorii: Astra »

1 komentarz

  • Rafał Ziemba

    Jakoś tak po drodze mi z muzyką Freedom's Children. Choć każdy album jest inny, wszystkie mnie przekonują. Zapoznawałem się z nimi jednak jakoś tak nie po kolei. Zacząłem od Astra, potem Galactic Vibes, a na samym końcu debiut - Battle Hymn Of The Broken - Hearted Horde o którym będę tu pisał.

    Na reedycję tej płyty fani musieli się naczekać najdłużej - ukazała się ona dopiero w ubiegłym roku. Aż 40 lat po pierwszym wydaniu! Ci którzy znają Freedom's Children wiedzą, ze warto było czekać. Ale dla tych którzy ich nie znają, bądź znają z innych płyt, niech nadstawia oczu - to dla was panie i panowie jest ta recenzja.

    Album został nagrany w 1968 roku. Nie ma więc co liczyć na hard rock czy space rock, nawet pomimo zadziornego tytułu. Na co więc można liczyć? Na psychodelię. Na The Beatles. Na mnóstwo ładnej muzyki, tylko trochę elektryczności i krótkich piosenek. Na 11 krótkich piosenek.

    Ode mnie wielki plus już na samym początku. Introdukcja, która poza narracją zawiera różne odgłosy w tle świetnie prowadza w klimat płyty. Ciekawe, ze na płycie Południowej Afryki słychać dudy:)
    Potem słyszymy akustyczną gitarę, wokal na pierwszym planie, i charakterystyczne dla tamtej epoki chórki. To Season - pierwszy właściwy numer na płycie. Świetna, chwytliwa melodia w refrenie, a całość naładowana typową brytyjską psychodelią tamtego czasu. Nie tak daleko stąd do The Beatles nie dzielą też ich lata świetlne od Traffic. Przerwa na chwilę narracji, i zmiana klimatu...
    Judas Queen wskazuje kierunek poszukiwań zespołu w przyszłości. Już jest bardzo elektrycznie, Hammondy odważnie pogrywają, perkusista się nie oszczędza no i ta harmonijka. Szkoda tylko, że brzmienie trochę się psuje wraz z tym numerem, ale jest to do wybaczenia - taśma matka spłonęła, więc po raz kolejny mamy do czynienia z transformacją dźwięku na srebrny krążek bezpośrednio z winylu.
    Już nie będę więcej pisał, ze jest narracja w przerwie między piosenkami, pisze to ostatni raz:) Jest ona obecna na całej płycie.
    Mrs. Browning to harmonie w stylu The Beatles nasycone mocną psychodelią. Dla wszystkich którzy lubią materiał z Revolver lub Magical Mystery Tour ta kompozycja jest jak znalazł.
    Utwory mijają bardzo szybko, są króciutkie, i bardzo zwarte. I różnorodne...
    ...o czym definitywnie świadczy Country Boy. Muzyka jak z saloonu gdzieś na Dzikim Zachodzie - ale ma tu swoje miejsce. Z jakiegoś powodu wszystko co gra Freedom's Children wydaje mi się zasadne. Panowie mieli po prostu smak.
    Your Father's Eyes jest bardzo krótkim numerem, taką balladką, a w zasadzie balladeczką. Tylko wokal i gitara akustyczna. Ładne to, choć nie ma melodii którą warto by pamiętać.
    Nakłamałem trochę:) Bez narracji o której już miałem nie pisać przechodzimy w Eclipse. To już siódmy numer. Znów trochę bardziej elektryczny, choć gitara schowana jest w tle, a z przodu mamy klawisze, wokal i perkusję. W dalszym ciągu jest to psychodelia. Tutaj nie ma rewolucji, cała płyta jest podporządkowana temu stylowi. Eclipse rozpoczyna serię najdłuższych kompozycji na tej płycie. Takich ponad trzyminutowych.
    Ten Years Ago jest tu tym najbardziej rozbudowanym i trwa prawie sześć minut. Po raz kolejny słychać jawne odwołania do The Beatles choć nie jest to aż tak bardzo melodyjne. Bardzo dziwne brzmienie tego numeru wciąga. U mnie powoduje uczucie niepewności - wiem, ze zaraz coś się stanie, choć nie wiem co. Jak na dobrym horrorze, z tym, że muzyka Freedom's Children nie ma oczywiście nic z horrorem wspólnego. Pojawia się za to pod koniec inspiracja The Doors i muzyką Dalekiego Wschodu.
    Następnie mamy bardzo przebojowy Kafkaesque. Spokojnie taki utwór mógłby mieć swoje miejsce na albumie brytyjskich The Zombies czy Kaleidoscope. Naprawdę super numer.
    Trochę bardziej w stronę psychodelii z USA wędrujemy wtaz z Boundsgreen Fair. Jest to chyba najmniej porywający moment na płycie. Oparty na monotonnym, jednostajnym dźwięku klawiszy. Ale wierzę, że tekstowo pasuje do konceptu płyty.
    I już zostaje tylko Miss Wendy's Dancing Eyes Have Died. Kompozycja oparta trochę na Hendrixie, trochę na bluesie i znów na mnóstwie psychodelii. Po raz kolejny pojawia się harmonijka. A na koniec trochę sampli z muzyki orkiestrowej.

    Fresh nie byłby sobą, gdyby nie zamieścił na płycie utworu bonusowego. Tym razem jest to numer o tytule My Death (Kafkasque 2nd Movement). Motoryczny, psychodeliczny - szkoda, ze nie ukazał sie na regularnej wersji płyty, bo zasługuje na to (ta reklama Pepsi na końcu - cudo). Ale dzięki Fresh Music możemy się teraz cieszyć nim na kompaktowej reedycji.

    Znów nie będę opisywał historii powstania albumu, ani o czym traktuje cała płyta. Zachęcam raz jeszcze do skorzystania z bogatej oferty Fresh Music i zakupu. Na pewno nie pożałujecie. Ta muzyka jest tego warta.

    4,5/5

    Rafał Ziemba sobota, 22, sierpień 2009 18:21 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.