ProgRock.org.pl

Switch to desktop

2000 Micrograms From Home

Oceń ten artykuł
(2 głosów)
(2007, album studyjny)
1. Microdot (6:39)
2. Borderline (4:26)
3. Hobitten's Drøm (4:04)
4. Doubtstains (4:21)
5. The Doors Of Prescription (17:53)
6. Heliodrone (2:00)

Czas Całkowity: 39:23
- Lorenzo Woodrose  ( guitar, vocals, organ, percussion )
- Ralph A. Rjeily  ( banjo, effects )
- The Moody Guru  ( bass, guitar, Glockenspiel, vocals )
- Fuzz Daddy  ( drums, organ )
- The Hobbit  ( guitar, effects )
- Aron  ( guitar, voice )
Więcej w tej kategorii: Tambourine Freak Machine »

1 komentarz

  • Rafał Ziemba

    Czasami może się wydawać, że Bad Afro Records obraca się wokół postaci Lorenzo Woodrose. Ciężko nie wysnuć takiego wniosku, gdy w ręku trzyma się Baby Woodrose, The Setting Son (który był produkowany przez Lorenzo) oraz Dragontears. Gołym okiem widać, że Woodrose jest bardzo twórczą osobą.

    Lorenzo postanowił odjeść trochę od garażowych i psychodeliczno-popowych brzmień i pójść w stronę space rocka. W tym właśnie celu utworzył Dragontears.

    Każdy, kto tylko liznął muzykę spod znaku space wie, że czołowymi przedstawicielami tej sceny są/byli Hawkwind, Nik Turner, Robert Calvert, Spirits Burning czy Ozric Tentacles. I, niestety, grając akurat taką odmianę rocka nie da się uciec od takich samych brzmień, zagrywek czy wręcz plagiatów wyżej wymienionych grup.
    Myślę, że Lorenzo zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że już nic nowego nie wymyśli, więc nie odcinając się ani od korzeni, ani nie gardząc nowoczesnymi brzmieniami, zaproponował nam własną wersję tego, co już wszyscy znamy z takich płyt jak choćby 'In Search of Space' czy 'Alien Injection'.


    '2000 Micrograms From Home' rozpoczyna się w tradycji space rockowej ballady typu 'We Took The Wrong Steps Years Ago'. Gitara akustyczna, charakterystyczny wokal Lorenzo i oczywiście mnóstwo szumów, pisków i pogłosów w tle. Melodie nie są tak mocno zarysowane jak w macierzystej Baby Woodrose, choć numer i tak jest łatwy do przyswojenia.
    Drugi utwór prezentuje dużo wyższy poziom innowacji. Melodyka bardzo charakterystyczna dla Lorenzo, przesterowany wokal, ale też trochę więcej zagrywek gitarowych i nowoczesny elektroniczny beat rodem z ostatnich dokonań Radiohead czy Archive. Rzecz jeszcze nie pospolita, lecz spotykana już na przykład u Hawkwind.
    'Hobbiten's Dream' jest mega przyjemną kompozycją. Kojarzy się z balladami 'Spirits Burning' i 'Dead Meadow'. Numer leniwie płynie, częste repetycje tekstu i linii melodycznej wręcz hipnotyzują. Bardzo płynne przejście wprowadza nas w następny utwór, jakby drugą część 'Hobbiten's Dream', którą jest 'Doubstains'. Już jest trochę bardziej rockowo, ale w dalszym ciągu powtarzalność głównego tematu niesamowicie wciąga.
    Najdłuższą kompozycją na płycie jest 'The Doors of Prescription'. Tu już króluje nowoczesność na całego. Po raz kolejny przychodzi mi na myśl Archive, w mniejszym stopniu Kasabian, ale też troszeczkę The Future Sound of London. A gdzie space rock? No właśnie - jakoś ciężko się go tu doszukać, przynajmniej tej klasycznej formy. Chyba, że przyjmiemy, że swoista monotonia, powtarzalność i bliżej nieoczekiwane dźwięki stanowiące tło wystarczą. Jednak osiemnaście minut jednostajnego beatu, który utrzymuje konstrukcję numeru w całości to lekka przesada. Nawet pomimo tego, że pojawia się mój mały muzyczny fetysz, czyli narracja:) Trochę mnie przerasta ten numer. Może gdybym coś zażywał poszło by lepiej, ale niestety, ze znanego wyznania wiary w rock w moim przypadku istnieją tylko seks i rock'n'roll.
    Ostatnie dwie minuty czyli 'Heliodrone' to tylko dokończenie poprzedniego numeru i składa się po prostu z fragmentu mówionego tekstu, kilku dziwnych dźwięków i niczego więcej.


    Dobry to debiut, ale jak zdążyłem się już zorientować Bad Afro Records nie wydaje słabych płyt. Gdyby jednak ktoś zaproponował Lorenzo skrócenie 'The Doors of Prescription' do ośmiu minut, byłby jeszcze lepszy. No trudno się mówi, i tak ten album bije na głowę większość dzisiejszych wydawnictw.
    Choć najwyższej oceny nie będzie, to i tak 'Dragontears' punktuje u mnie wysoko.

    4/5

    Rafał Ziemba poniedziałek, 15, luty 2010 20:00 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.

Top Desktop version