Free Falling

Oceń ten artykuł
(17 głosów)
(2010, album studyjny)
1. Awakening (3:39)
2. Degree Of Abstraction (8:06)
3. Free Falling (10:30)
4. Apprehension (3:49)
5. Second Thought (5:17)
6. Distant Shore (5:06)
7. Naked Eye (11:24)
8. Ywret (bonus track) (5:30)

   Czas całkowity: 53:15
Piotr Szczepaniak: all instruments
Więcej w tej kategorii: « State Of Denial

2 komentarzy

  • Paweł Tryba

    Kolejna ciekawa instrumentalna płyta z Polski w tym roku. Puściłem znajomemu muzykowi, który bardzo się zdziwił, że to rodzimy projekt. Myślał, że Anglicy albo Amerykanie! Tymczasem ukrywający się za nazwą Floating Point Piotr Szczepaniak pochodzi z Koszalina. Fakt, stacjonuje w Anglii, co na pewno poszerza horyzonty podobnie jak zatrudnienie markowych producentów do masteringu płyty. A Free Falling samo w sobie jest świadectwem dużego obeznania z technikami nagraniowymi. Ale przecież nie brzmieniem płyty stoją, tylko muzyką. Co dostajemy do słuchania?

    Ponad pięćdziesiąt minut rozmarzonej psychodelii. Takiej współczesnej, której duchowym ojcem jest Steven Wilson. Porki tak do wysokości Signify i Floydzi są tu wyraźnie słyszalni, ale to nie jest bezczelna kopia (do was piję, Abigail's Ghost!), tylko twórcze podejście do spuścizny gigantów. Szczepaniak zrezygnował z wokalu, co pozwoliło na rozluźnienie struktury utworów. Powstała mocno odrealniona muzyka łącząca leniwe gilmourowskie gitary, plamy fortepianu i jak najbardziej współczesną elektronikę. Klawisze czasem służą do zbudowania delikatnego tła, kiedy indziej zaś nadają całości lekko space rockowy posmak. Pojawiają się triphopowe rytmy (Degrees Of Abstraction), brzmienia fletu wprowadzające etniczny pierwiastek (Free Falling, Degrees Of Abstraction), czasem smyczki (Second Thought), miejscami (Naked Eye) praca gitary przywodzi na myśl psychodeliczne wycieczki Riverside na mini albumie Schizophrenic Prayer. Musiał się też pan Szczepaniak nasłuchać klasyków starego, elektronicznego rocka. Czyli mamy na Free Falling różne środki użyte w służbie stworzenia jednolitego, ulotnego nastroju. Opisywanie utworu po utworze trochę mija się z celem. Ten krążek to całość, udany mariaż rocka i ambientu. Wrażenie obcowania z płytą zaprojektowaną kompleksowo pogłębiają jeszcze wszechobecne ( i rewelacyjnie wmiksowane w całość!) sample - rozmowy, krzyki dzieci, dźwięki miasta, radiowe szumy. Niby jest to muzyka nienachalna, ale ilekroć ją puszczam nawet nie zauważam kiedy przestaję zajmować się czytaniem, prasowaniem czy co tam w danej chwili robię (ech, żeby tak mieć godzinę dziennie tylko na słuchanie płyt...) i pozwalam się wciągnąć w świat dźwięków Szczepaniaka. Album, z którego nie da się nic zanucić, ale z przyjemnością pozwala się mu otoczyć.

    Żeby było jasne - Free Falling nie jest kołysanką. Sporo na niej jakiegoś podskórnego niepokoju, jakby ilustrowała ostatnie spokojne chwile przed katastrofą. Spójrzcie na okładkę - słoneczny dzień w wielkim mieście, szal zlatujący ze szczytu wieżowca. Kto wie czy zaraz nie zleci też właściciel szala? Trudno mi się uwolnić od tej płyty. Czegoś takiego ostatnio szukałem. Wycisza, ale też angażuje umysł. To nie jest Chilli-Bzdetowe brzęczenie w tle. A kto się chce przekonać na własne uszy - może ściągnąć całą płytę (poza bonusowym Ywret, dostępnym tylko na ładnie wydanym CD), jak również debiutanckie EP State Of Denial sprzed dwóch lat, ze strony Floating Point. Tylko - uwaga - to nie do końca jest ta sama płyta, bo oddaje stan muzyki sprzed powierzenia ostatecznego masteringu Chrisowi Danielsowi. Nadarza się więc okazja przyjrzenia się kilku etapom powstawania zacnego dzieła. Moja ocena produktu finalnego: 4/5

    Paweł Tryba piątek, 20, styczeń 2012 20:25 Link do komentarza
  • Paweł Bogdan

    Tym razem Piotr Szczepanik podszedł dużo poważniej do swojego muzycznego zadania. Na krążku zamiast niecałych trzydziestu znajduje się ponad pięćdziesiąt minut muzyki złożonej w osiem kompozycji. Znowu do czynienia mamy z nastrojową, dość przestrzenną okładką i choć co prawda to oprawa graficzna State of Denial była raczej bardziej adekwatna do muzycznej oferty floating.point, to i ta bardzo dobrze się prezentuje.

    Czym jednak różni się Free Falling od poprzedniego State of Denial? Czuć że materiał jest jakby bardziej kompozycyjnie, aranżacyjnie i emocjonalnie zróżnicowany, raz przeważają momenty skłaniające do płaczu, raz do zadumy, innym razem pobudzają czy pomagają wyładować emocje. Piotr Szczepaniak ponadto przytomnie bierze pożytek z różnych muzycznych instrumentów idealnie dobierając ich barwę, ton i efekty, dzięki czemu cały materiał brzmi naprawdę przekonująco oraz jest bardzo spójny. Wszystkie razem są używane w odpowiednich proporcjach i w sposób wzorcowe ze sobą współgrają nawzajem się uzupełniając. Słychać ponadto, że materiał zawarty na pełnoprawnym albumie jest w porównaniu do debiutu jakby bardziej przemyślany, bardziej dopracowany, a brzmienie krążka klarowniejsze i czystsze. Najważniejsze jednak, że Free Falling absolutnie nie nudzi ani nie irytuje, tej płyty aż chce się słuchać! Uderza człowieka w sam środek jego pola uczuciowego.

    Ostatnimi czasu zauważam u siebie ciągoty do klimatów muzycznych penetrowanych m.in. przez Piotra Szczepaniaka. Hipgnosis, Komendarek, Rudź, Kucz... takich artystów zbiera się w mojej bibliotece coraz więcej i za każdym razem niesamowicie mnie zaskakują pokazując jakby inne możliwości malowania dźwiękiem, świeży artystyczny obraz przeciwstawiony tak już wymęczonej muzyce rockowej. Recenzowany krążek z całą pewnością zalicza się do tych najbardziej wartościowych wydawnictw. Roztapia te już pozornie skamieniałe pokłady ludzkiej wrażliwości, zmusza do myślenia, pobudza szare komórki, pozwala się zrelaksować i zatopić we własnej muzycznej osobowości.

    Coraz częściej odnoszę wrażenie, że ciągle poruszamy się w świecie słuchaczy-ślepców. Jakże często pod niebiosa podnoszone są zespoły czy płyty często marne i puste, a o tych niosących prawdziwe emocje, w które włożone jest serce i na których słychać każdą kroplę potu poświęconą zbudowaniu godnego podziwu dzieła nie mówi się wcale. Słuchacze biernie przyswajają opinię ogółu, nie w głowie im własne poszukiwania i odkrycia czy interpretacja muzyki na swój własny, osobisty sposób. Ja przez przypadek trafiłem na floating.point i to tylko dzięki mojemu muzycznemu wścibstwu, bo niby gdzie miałem o tym muzycznym tworze usłyszeć? Nawet nie wiecie ile przyniosło mi to wspaniałych chwil i momentów uniesienia.

    Mogę polecić Wam muzykę Piotra Szczepaniaka powołując się choćby na jeden, niepodważalny element - to jest muzyka serca. Uwierzcie mi, że nie istnieje przewyższająca ten fakt rekomendacja.

    Album można pobrać za darmo ze strony internetowej artysty, wersja CD jednak zawiera jeden nieopublikowany, bonusowy utwór pt. Ywret.

    Warto dodać że Piotr Szczepaniak kończy właśnie prace nad ścieżką dźwiękową do gry Scamper i już jest w trakcie pracy nad swoim kolejnym muzycznym wydawnictwem. Wypada tylko trzymać kciuki i czekać z niecierpliwością na jeszcze lepszy materiał!

    Paweł Bogdan piątek, 20, styczeń 2012 20:25 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.