Wydana przez wydawnictwo GAD książka Marcina Gajewskiego "Rockiem na całe zło" to bardzo ciekawa i przyjemna lektura. Wydana w serii Rock Kontekst pozycja opisuje historię rockowego boomu polskich lat osiemdziesiątych. Interesujący jest fakt, że autor w wielu miejscach oddaje głos muzykom. Korzysta z różnych, zarówno pochodzących z tamtego okresu, jak i współczesnych wywiadów i wplata w tekst książki cytaty dobrze ilustrujące jej treść. Książkę rozpoczyna charakterystyka biograficzna (również zawierająca liczne cytaty) najważniejszych zespołów tego okresu takich jak: Manaam, Republika, Perfect, TSA, Lady Pank, czy Lomabard, a następnie pojawia się kilka rozdziałów tematycznych np. o roli ówczesnych mediów lub festiwali. Przedstawione są także sylwetki zespołów drugiego planu w tym między innymi: Exodus, Aya RL, Rezerwat i Turbo. Nie jest to może praca wyczerpująca temat, ale chyba nie to było tak naprawdę jej celem. W zwarty, syntetyczny sposób prezentuje ona zarys historii boomu polskiego rocka lat osiemdziesiątych, zapełniając niewątpliwą lukę w rockowej literaturze. Warto bowiem podkreślić, że inne książki o polskim rocku takie jak "Scena rockowa w PRL" Przemysława Zielińskiego, czy Rock w PRL-u Anny Idzikowskiej-Czubaj skupiały się na odmiennych aspektach historii tej muzyki.
Tyle na plus. Przejdźmy teraz do kilku ewidentnych niedociągnięć tej publikacji. Niektóre, bardzo ciekawe wątki są potraktowane bardzo pobieżnie i czytelnik czuje się rozczarowany, że dostał na ich temat jedynie niewielką wzmiankę. Tak jest chociażby w przypadku sesji I Ching, czy polskiej fonografii z tamtego okresu. Podrozdział o prasie muzycznej w okresie boomu ma zaledwie pół strony. Trochę szkoda także, że na końcu notek biograficznych nie pojawiło się skrótowe scharakteryzowanie biografii danego zespołu po okresie, który był zasadniczym tematem książki. Pewne mankamenty ma także strona ilustracyjna. W tekście znajdują się interesujące ilustracje oraz kopie różnych innych materiałów archiwalnych, w tym np. oryginalnych recenzji prasowych z tamtych czasów. Bardzo szkoda, że ilustracje te są słabej jakości, w najlepszym razie sięgającej poziomem dobrej kserokopii. Ponadto żadna z nich nie jest podpisana, nie wskazane są ich źródła, ani to co przedstawiają. Aż prosi się aby podać nazwę czasopisma i rok, w którym zostały opublikowane. Niekiedy mówią one do pewnego stopnia same za siebie, np. większość zdjęć wykonawców (choć pamiętajmy, że gdyby książkę czytała młoda osoba, która chce sie dopiero czegoś dowiedzieć o tych zespołach wcale nie musiałaby znać wszystkich pokazanych na fotografiach muzyków), jednak w przypadku innych można się jedynie domyślać co prezentują. Przykładem może być choćby odręcznie rozpisana lista przebojów radiowej trójki. Co jeszcze ważniejsze wiele z tych materiałów zawiera teksty, które są z dzisiejszej perspektywy bardzo ciekawe, a niekiedy zabawne. Szkoda więc, że wiele z nich to wyrwane fragmenty stron, na których bardzo często recenzja jest ucięta w połowie i nie mieści się po prostu na karcie książki. Być może, że wszystkie te wstawki miały być traktowane jako elementy graficzne ilustrujące poszczególne rozdziały, ale siłą rzeczy chętnie się je czyta, często z żalem, że tekst jest niekompletny. Brak spisu wywiadów, książek i artykułów, które cytuje w książce autor również zależy zapisać na minus. Ponadto jedynie w kilku miejscach podane są w tekście numery i rocznik magazynu, z którego pochodzi dana wypowiedź
Dla zagorzałych miłośników polskiego rocka książka ta będzie przyjemną lekturą, choć pewnie wielu z nich wskaże na pewne jej braki i zaniechania. Dla osób, które dopiero zaczynają słuchać polskiego rocka z tego okresu to lektura obowiązkowa, chociażby z tego powodu, że nie istnieje inna, podobna publikacja. Miejmy nadzieję, że książka w następnym wydaniu zostanie uzupełniona gdyż jest naprawdę ciekawa. Szkoda, tylko że nie zwrócono wcześniej uwagi na wspomniane wyżej braki, gdyż wiele z tych błędów można w bardzo prosty sposób poprawić podnosząc znacznie jakość tej publikacji.
Krzysztof Pabis