Na piętnastolecie istnienia grupa AURASVERA postanowiła zrobić sobie prezent w postaci materiału retrospektywnego. Sytuacja ta jest nieco osobliwa, biorąc pod uwagę, że zespół nagrał tylko jeden album, „Aureola” w 2006 roku. Podwójna płyta zawierała aż 31 kompozycji, ale nigdy nie ukazała się oficjalnie na rynku. Nowe wydawnictwo, zatytułowane „The Hidden Secrets”, zawiera tylko 6 kompozycji z debiutu i całą masę innej muzyki, ponieważ całość trwa grubo ponad 70 minut. Żeby dowiedzieć się co znajdziemy na płycie i czy warto w ogóle sięgać po tego kolosa, musicie czytać dalej.
Nigdy wcześniej nie słyszałem o AURASVERA, ani nie miałem okazji zapoznać się z „Aureolą”, zatem moje podejście do „The Hidden Secrets” jest całkowicie czyste i dziewicze, pozbawione uprzedzeń i oczekiwań. I chyba takie nastawienie jest najlepsze. Jeśli dobrze zrozumiałem opisy w książeczce, zespół jest tak naprawdę jednoosobowym projektem Krzyśka „Krisstoffa” Palicha, którego w latach 2004-2008 wspierała wokalistka Yoann Deveraux. Żeby nie trzymać nikogo dłużej w niepewności oraz odsiać uczulonych, od razu powiem, że „The Hidden Secrets” to ogromny hołd złożony gotyckim latom 80-tym. Automat perkusyjny, proste, jednostajne rytmy, dużo klawiszy, tajemnicza, mroczna atmosfera, damsko-męskie wokale. Krzysiek Palich zdecydowanie stawia na transowość i klimat, nie starając się nadmiernie udziwniać swojej muzyki. Zwykle mniej znaczy więcej i często taka metoda sprawdza się. Przy całej swojej surowości, utwory są zwykle ciekawie zaaranżowane i wystarczająco zróżnicowane, by nie zlewać się ze sobą. Można wyróżnić trzy grupy: kawałki instrumentalne, zwykle dość dynamiczne i bardzo klimatyczne oraz kompozycje z wokalem. Gdy śpiewa Yoann Deveraux, zwykle jest bardziej nastrojowo i melancholijnie, ale zawsze pięknie, ponieważ Yoann śpiewa normalnie, bez operowego zadęcia, które jest największym grzechem gotyckich wokalistek. Z kolei większość utworów śpiewanych przez Krzyśka to szybkie, intensywne petardy, które doskonale sprawdziłyby się na potańcówce utrzymanej w klimacie lat 80-tych. Palich śpiewa typowym dla gatunku mrocznym barytonem, którego nie powstydziłby się Andrew Eldritch, gdyby jeszcze chciało mu się śpiewać.
Mimo prawdziwej przyjemności, którą może dostarczyć słuchanie tego albumu, trzeba szczerze przyznać, że hermetyczność tej muzyki może być zabójcza. Twórczość AURASVERA jest ewidentnie skierowana do fanów, czy wręcz fanatyków syntetycznych brzmień o mrocznym zabarwieniu. Tym bardziej w tak dużej dawce. Osobiście, bardzo pasuje mi ten album i świetnie sprawdza się w samochodzie, ale rekomendacja powinna być obiektywna. Zatem powiem, że jeśli lubicie wyszukiwać takie nowofalowe klejnociki, to bierzcie w ciemno, ale jeśli na słowo „gotyk” reagujecie wysypką, to dajcie sobie spokój.
Gabriel Koleński
01. Moment Pierwszy / The First Moment
02. Black Rainbow
03. Świat Idealny / A World So Perfect (Short Edit)
04. Mimo Wszystko / Despite Everything
05. 2005 Rok / The Year of 2005 (Aureola-Mix)
06. Run Away (From Me) (Full Version - Part One)
07. Impulsar
08. Początek & Koniec / The Beginning & The End (October-Mix)
09. And Find Myself Once Again
10. Ghost Love
11. June
12. Declaration
13. Dama Kier / Queen of Hearts
14. For Her Love
15. Bezsenność / Insomnia
16. Ukryte Tajemnice / The Hidden Secrets