ProgRock.org.pl

Switch to desktop

Slash według Slasha

slash bioSeks, narkotyki i rock’n’roll – nie po raz pierwszy okazuje się, że te trzy słowa najlepiej opisują koleje losu gwiazdy rocka. Teraz mamy okazję przekonać się o tym sięgając po biografię Slasha, wspaniałego gitarzysty, którego przedstawiać chyba nikomu nie trzeba. Zwykle wystrzegam się publikacji reklamowanych hasłami w stylu „wydaje się to grubą przesadą... sęk w tym, że to prawda” czy też zawczasu informujących mnie, że obcuję z „międzynarodowym bestsellerem”. Do sygnałów ostrzegawczych, mogących świadczyć, że mamy do czynienia z marnym skokiem na kasę dołączyć trzeba fakt, że Slasha wspomógł w pisaniu Anthony Bozza, dziennikarz muzyczny, autor m.in. książki o Eminemie.

Czy to wszystko ma jednak jakiekolwiek znaczenie w obliczu tego, że oto w zasięgu naszych rąk znalazła się obszerna spowiedź Slasha, gitarzysty-legendy, współtwórcy sukcesu Guns N’Roses? Na kolana zatem... i do lektury!

 

Seks
Nie brak go w tej książce i choć nasz bohater opowiada o nim dość zdawkowo, to i tak odkrywa wystarczająco dużo. Kiedy i z kim, co można robić w barze pod stołem, jakie są niebezpieczeństwa zabawy w trójkącie, jakie są potrzeby gwiazd porno, a jakie choroby weneryczne są wyjątkowo nieprzyjemne – tego wszystkiego dowiecie się z kart książki. Intymne szczegóły pojawiają się jednak rzadko. Ewidentnie Slash nie przywiązuje do nich większej uwagi, będąc w tym zakresie raczej kronikarzem, niż korespondentem (choć niewątpliwie wszyscy fani Plotka czy innego Pudelka będą ukontentowani). Więcej uwagi poświęca innym bohaterom swojego życiorysu. A są nimi...

 

Narkotyki
Niemal na każdej stronie będziemy mogli zapoznać się z różnymi substancjami i poznawać opinie Slasha na ich temat. Najwięcej miejsca poświęca on kokainie i heroinie. Tą pierwszą traktuje jako zwykły środek odurzający, jak papieros, coś na „zagrychę” do szklaneczki wódki. Ta druga opisywana jest w inny sposób. Jest owocem zakazanym, tajemną miłością jego życia. Slash drobiazgowo opisuje swoje wejście w nałóg narkotykowy, wielokrotne i nieudane próby zerwania z nim (zawsze własnymi siłami) i ostateczne przezwyciężenie uzależnienia po tym, jak został ojcem. Odniosłem jednak wrażenie, iż nasz bohater za nadto gloryfikuje stany upojenia heroiną, a kokę traktuje zbyt pobłażliwie. Choć ma świadomość, jak destrukcyjną rolę w jego życiu odegrały narkotyki, jego opowieść jest w tym względzie dwuznaczna i nietrudno, by jego fascynacja silnie uzależniającymi chemicznymi specyfikami udzieliła się czytelnikowi.

I z tym, przyznam się, mam poważny problem. Narkotyki występują w większości biografii gwiazd rocka, jednak zazwyczaj – gdy książki te pisane są przez osoby trzecie – są one opisywane w sposób beznamiętny, a najczęściej bezpośrednio łączy się z nimi upadek (i śmierć) danej gwiazdy. W tym wypadku jest inaczej – spowiedź Slasha jeśli bywa moralitetem, to topornym, a zdania przestrzegające przed narkotykami wypadają niezwykle sztucznie i blado, na tle tych, które opisują ich działanie i wpływ na samopoczucie człowieka. Oczywiście nie ma mowy o apoteozie dragów, niemniej Slash – jako autor – ewidentnie nie poradził sobie z opisem tego elementu swojego życia i jest to największy minus wspomnień gitarzysty Velvet Revolver.

 

Rock’n’Roll
Pierwsze miejsce w życiu naszego bohatera zajmuje jednak bez dwóch zdań rock. Jeśli zaś chodzi o stosunek narkotyków do grania, to znamienne są słowa Slasha, które padają w kontekście wyrzucenia z Gunsów Stevena Adlera: „Jeśli potrafisz żonglować muzyką i dragami – tak trzymać! Bardziej niż jego stan zdrowia wkurzało nas to, że jego uzależnienie upośledza naszą grę”. Muzyka jest w końcu najważniejsza... O tym, że nasz bohater kocha rock’n’rolla nad życie dowiemy się nie raz czytając jego wspomnienia. Poznamy także wiele interesujących szczegółów związanych z powstaniem, rozkwitem i upadkiem Guns N’Roses. Sporo miejsca poświęca Slash na nakreślenie sylwetki Axla i wyjaśnienie dlaczego ich drogi się rozeszły. Drobiazgowo opisuje szczegóły życia w trasie (niezwykle ciekawie w tym kontekście wypada zestawienie zespołów starszej daty, jak np. Iron Maiden czy Aerosmith, u boku których Gunsi rozwijali skrzydła, z grunge’owymi młodzianami, którym Gunsi dali szansę wypłynąć) i w zasadzie trudno czuć niedosyt faktów, gagów i opowieści istotnych i błahych, którymi zasypuje nas Slash (a dla kronikarskiego obowiązku wspomnę, że swoją opowieść doprowadza do roku 2007).  


...i Saul Hudson
Autobiografia to jednak nie tylko historia czynów, ale i człowiek skryty za nimi. Stwierdzenie to – niezbyt odkrywcze – należy mimo wszystko przywołać ze względu na swoistą sensacyjność opowieści, opisywany bezmiar rozpusty (głupoty?) i szaleństw wielkiego gitarzysty. Łatwo bowiem o to, aby z pola widzenia znikną sam bohater opisywanych wydarzeń. Jaki więc jest Slash według Slasha? To zwykły „chłopak z sąsiedztwa”, pochodzący z rozbitej rodziny i sprawiający problemy wychowawcze. Kleptoman, rozrabiaka i utalentowany rysownik, który w muzyce odnalazł sens życia. Tyle Slash chciałby nam przekazać w pierwszej kolejności, ale z tego, co ukryte między wierszami dowiemy się więcej. Nasz bohater okazuje się być niezwykle słabym, podatnym na wpływy, charakterem. Jest mrukiem, introwertykiem, nie umie bronić swego zdania, podobnie jak swoich interesów. Zazwyczaj gdy natrafia na jakikolwiek opór rzeczywistości – odwraca się na pięcie i odchodzi trzaskając drzwiami. Jeśli trzeba podjąć walkę, woli zrezygnować i w zaciszu swojego domu zaprawiać się chemicznymi specyfikami. Slash jawi się jako osoba niezwykle mało asertywna, mająca własne zdanie, ale bojąca się je wyrażać, a już z pewnością niezbyt przygotowana na używanie argumentów w dyskusji. Większość sądów na temat osób z najbliższego otoczenia (i niemal każda wypowiedź na temat Axla) umieszcza on niejako w nawiasie, pospiesznie za każdym razem dodając coś w stylu „ale to tylko moje zdanie”, „prawda może być inna”, „Axl na pewno umie to wytłumaczyć inaczej”, etc.

 

Na koniec
Polska edycja książki ukazała się nakładem wydawnictwa Kagra. Warto dodać, że opowieść Slasha to nie byle broszurka, ale niemal 500 stron gęsto wypełnionych drukiem i zdjęciami. Jest ciekawie złożona, zawiera nieliczne błędy (których trudno się wystrzec przy tak ogromnej publikacji), ale co najważniejsze – jest świetnie przetłumaczona. Rzadko mi się zdarzało „potykać” o zdania, natomiast o wiele częściej zatapiałem się w lekturze. Opowieść Slasha czyta się po prostu świetnie! I nie ważne czy nasz bohater opowiada o pierdołach z życia nastolatka, innych bzdurach związanych z codziennym funkcjonowaniem czy też ujawnia kulisy wzlotu i rozpadu Gunsów. Wszystko tu chłonie się z równą przyjemnością.

Zbliża się grudzień, Święta co raz bliżej, po drodze Mikołajki – biografia Slasha może być wybornym prezentem dla fana rocka. Wprawdzie z drobnymi zastrzeżeniami, ale gorąco polecam sięgnięcie po tę książkę każdemu.

 

Jacek Chudzik

 

zobacz też: Slash

 

Media

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.

Top Desktop version