A+ A A-

"Poza rzeczywistością" - rozmowa z zespołem Mangrove

{mosimage}Ponad rok temu miałem niewątpliwą przyjemność obejrzeć występ holenderskiej grupy Mangrove. Czteroosobowy walec przetoczył się przez poznańską publikę, wzbudzając entuzjazm i wybuchy ogromnego aplauzu. Prym wiódł sympatyczny wokalista i jednocześnie gitarzysta, który w pewnym momencie zaczął biegać po całej sali, grając i skacząc wspólnie z przypadkowymi widzami. Świetny i oryginalny sposób na rozgrzanie i rozbawienie skostniałej troszkę widowni. Klawiszowiec ubrany niczym Marc Almond za najlepszych czasów, to kolejny energetyczny młody człowiek, który potrafi używać swoich instrumentów nie tylko do gry, ale również do zabawy. Perkusista kojarzył mi się troszkę z młodym Chrisem Sladem. Co do umiejętności, to chyba było z nimi nienajgorzej. W każdym razie podobnie jak pozostali członkowie wykazywał się niezwykłą energią i zaangażowaniem. Najspokojniej na tle całego zespołu zaprezentował się basista, ale w porównaniu z wieloma innymi basistami, których miałem okazję oglądać, był nad wyraz aktywny.
Mangrove, który tak naprawdę znam tylko z ich ostatniej płyty, zaprezentował się naprawdę znakomicie. Ich muzyka najbliższa chyba neoprogowi z wyraźnie słyszalnymi wpływami Pendragon, głównie w kwestii brzmienia gitary, niezwykle intrygująco wypadła na żywo. Do tego charyzmatyczny lider, który nie bał się bezpośredniego kontaktu z publicznością oraz ten pewien rodzaj magii pomiędzy muzykami, sprawiły, że koncert okazał się prawdziwym sukcesem i Mangrove nagrodzony został gromkimi brawami.

O koncertach, polskich fanach, współczesnej muzyce i codziennym życiu udało nam się porozmawiać z niezbyt rozmownymi muzykami Mangrove.

Jestem niezmiernie szczęśliwy, że zgodziliście się na rozmowę z portalem ProgRock. Pamiętam Wasz zeszłoroczny koncert w Poznaniu. Wydawaliście się być niezwykle otwartymi i bezpośrednimi muzykami? Czy to prawda? Opowiedzcie nam kilka słów o sobie.

Cóż, przede wszystkim jesteśmy muzykami, którzy starają się zabawić swoją publiczność. Co za tym idzie nasze bardzo otwarte i bezpośrednie podejście jest właściwie minimum, które możemy zrobić. Jesteśmy niezwykle dumni z naszej muzyki i uwielbiamy ją grać na żywo. Rzeczywiście spotkaliśmy się już z opiniami, że nasza publiczność to zauważa. To jest właśnie wspaniałe. Gdybyśmy nie okazywali radości z naszego grania, to jak moglibyśmy tego oczekiwać od naszych fanów?
Bardzo nam się podobało granie w Polsce, a koncert w Poznaniu był absolutnie rewelacyjny.

Czy gra na  żywo jest dla Was najważniejsza? Czy macie jakieś koncerty, które zapadły Wam szczególnie w pamięci?

Występy na żywo są na drugim miejscu, najbardziej lubimy tworzenie i nagrywanie nowego materiału. Praca w studiu i pisanie nowych piosenek jest sensem naszego muzycznego życia. Jeśli chodzi o koncerty, to nie mamy jakichś szczególnie ulubionych. Jak do tej pory jesteśmy zadowoleni ze wszystkich naszych występów.

Roland van der Horst wydaje się być niezwykle utalentowanym gitarzystą, a do tego niezłym wokalistą. Pamiętam, że jest również bardzo żywiołowy i charyzmatyczny na scenie.  Czy nawiązanie kontaktu z publicznością bywa trudne? Czy kiedykolwiek odczuwacie tremę czy strach przed wejściem na scenę?

Tak, Roland jest znakomitym gitarzystą, a przede wszystkim w jego grze najważniejsze są emocje. On nie próbuje zagrać jakoś oszołamiająco skomplikowanie czy szybko, stara się po prostu tworzyć wspaniałe melodie, ciekawe riffy i akordy. Natomiast jego możliwości wokalne bardzo  się rozwinęły  w ciągu ostatnich kilku lat, dzięki czemu w jego śpiewaniu pojawiło się więcej dynamiki i zaangażowania. Nasz nowy album pokaże to w całej okazałości.
Roland to również niesamowity showman w trakcie koncertów. Nie ma najmniejszych problemów w nawiązywaniu kontaktu z publicznością. Jednak z drugiej strony to żaden z nas nie jest nieśmiały ani stremowany sceną. My naprawdę wierzymy w to, co robimy i staramy się pokazać ludziom dlaczego.

Zawsze się zastanawiam czy profesjonalni muzycy na co dzień słuchają muzyki. Jak jest z Wami? Czy macie swoich ulubionych wykonawców? Jakich nagrań słuchacie i czy wracacie na przykład do swoich własnych starych albumów? Kto wywarł największy wpływ na Waszą muzykę?

Jasne, że słuchamy muzyki dla przyjemności. W końcu powstaje tyle znakomitej muzyki. Największy wpływa na naszą stylistykę miały głównie grupy Genesis, Pink Floyd, Yes i King Crimson, i ciągle słuchamy ich płyt. Natomiast raczej nie wracamy do naszych poprzednich albumów, zawsze skupiamy się na tym, który aktualnie tworzymy. :-) Do tego jesteśmy przekonani, że nasz najnowszy krążek to ogromny krok do przodu, zarówno jeśli chodzi o dźwięk, dynamikę i emocje.

Osobiście uważam, że słychać w Waszej twórczości pewne pierwiastki stylu Pendragon. Głównie jeśli chodzi o tworzenie melodii i budowanie atmosfery.

Niestety musimy stwierdzić z pewną przykrością, że nie znamy za dobrze twórczości Pendragon, ale wiemy, że to znakomity zespół i miło nam usłyszeć o podobieństwach stylistycznych.

O czym traktują Wasze teksty? O czym piszecie, tworząc nowe nagrania? Czy według Was warstwa liryczna jest równie ważna jak sama muzyka?

Tak, teksty są dla nas bardzo ważne. Piszemy głównie o tematyce filozoficznej, o możliwościach ludzkiego pojmowania czasu i przestrzeni, o ludzkości i ewolucji drogą doboru naturalnego. Zajmujemy się po prostu indywidualnymi i grupowymi zachowaniami ludzi oraz po prostu stosunkami między nimi.

Sporo jak do tej pory wspominaliście o swojej nowej płycie zatytułowanej „Beyond Reality”. Możecie nam ją trochę przybliżyć, podać kilka szczegółów? Jak długo pracowaliście nad nią w studiu? Gdzie nagrywaliście i miksowaliście nowy materiał i kto go produkował? O czym jest ta płyta i czy jest może ona konceptem?

Na krążku znajdzie się 6 utworów: jeden instrumentalny i pięć piosenek (3 dłuższe i dwie ballady). Całą muzykę napisaliśmy jako zespół, a stronę tekstową zajął się Joost Hagemeijer. Cały proces nagrywania zajął nam jakieś dwa tygodnie. Wybraliśmy holenderskie studio Lobbes w Opende. Roland i Joost zmiksowali i wyprodukowali płytę.
„Beyond Reality”nie jest typowym albumem koncepcyjnym, stanowi raczej rozwiązanie dla osób, które zagubiły się we własnych niespełnionych marzeniach. Opowiadamy o cienkiej granicy pomiędzy miłością a nienawiścią, o zwykłych codziennych ludzkich problemach.

Pora na dość typowe pytanie, ale naprawdę jestem ciekawy czy wiecie coś o współczesnej scenie progresywnej w Polsce.  Znacie jakieś polskie zespoły?

Zagraliśmy rok temu kilka koncertów wspólnie z After… Muszę przyznać, że zrobili na nas wrażenie. Ich muzyka wydaje się być trochę mroczna, a nawet ponura, ale czuć w niej autentyczność, a nie zwykłe rzemiosło. Poza tym oczywiście znamy Riverside. Ta grupa odniosła niesamowite sukcesy w ciągu ostatnich kilku lat i cieszy się w Holandii ogromną popularnością. Wydaje nam się, że naprawdę zasłużyła na to uznanie.

Czy ciężko jest utrzymać się z samego grania? Czy macie normalną pracę poza muzykowaniem? Czy tworzenie muzyki to Wasza pasja czy może po prostu zawód? Absolutnie w to nie wierzę, ale muszę zapytać.

Bardzo ciężko jest zarabiać na samej muzyce, a w każdym razie w obecnej naszej sytuacji. Oczywiście każdy z nas pracuje, ale to w niczym nam nie przeszkadza. Jesteśmy dumni z Mangrove, uwielbiamy nagrywać i jak już wspominaliśmy świetnie się czujemy na koncertach. To wszystko daje nam mnóstwo satysfakcji, a poza tym wszystkim jesteśmy naprawdę świetnymi przyjaciółmi.

Jak według Was wygląda przyszłość CD? Osobiście uważam, że cyfrowe formaty nagrywania staną się coraz bardziej popularne. Czy sądzicie, że to ewolucja w dobrym kierunku? Czy myślicie o rozpowszechnianiu Waszych nagrań w takiej formie?

Według nas CD zniknie w najbliższej przyszłości. Jednak „Beyond Reality” będzie jeszcze dostępny na CD. Z drugiej strony pracujemy już dość mocno nad wprowadzeniem na naszej stronie zmian pozwalających na cyfrowe rozpowszechnianie naszej muzyki.

Zakładam, że muzyka nie jest Waszym jedynym zainteresowaniem? Co robicie w wolnym czasie? Jakie macie hobby?

Wszyscy pracujemy, mamy rodziny i oczywiście Mangrove. Pozostały czas poświęcamy na sen. :-)

Uważam, że w Holandii jest sporo ciekawych zespołów progresywnych: Flamborough Head, Mangrove, For Absent Friends i oczywiście takie ikony jak  Focus czy  Kayak. Opowiedzcie nam coś o Waszej scenie. Czy utrzymujecie kontakt z jakimiś grupami?

Scena rockowa u nas jest bardzo mała. Graliśmy z takimi zespołami jak Flamborough Head, Plackband czy Knight Area, ale poza tymi spotkaniami nie utrzymujemy żadnych kontaktów z innymi grupami.

Powiedzieliście mi swego czasu, że pojawicie w tym roku w Polsce przy okazji promocji „Beyond Reality”. Czy to prawda? Czy możecie już nam zdradzić jakieś szczegóły?

Nie możemy tego niestety potwierdzić. Na razie jest to tylko możliwość, ale bardzo byśmy chcieli przyjechać.

Przy tej okazji zapytam Was o polskich fanów. Mam nieodparte wrażenie, że Wasza polska baza fanów coraz bardziej się rozrasta.  Co o nas sądzicie?

Jak do tej pory zagraliśmy tylko dwa koncerty w Polsce, ale naprawdę zostaliśmy mile zaskoczeni entuzjastycznym przyjęciem, zarówno w Warszawie, jak i w Poznaniu. To był fantastyczny widok kiedy podczas koncertu w Poznaniu fani tańczyli razem z Rolandem  w trakcie solówki w utworze „The Must Be Another Way”. Niewątpliwie będziemy promować naszą nową muzykę w Polsce. Wydaje się nam, że jesteśmy w stanie dotrzeć do sporej ilości osób. Chcielibyśmy również nadal współpracować z ProgRockiem.

Kolejne dość typowe pytanie: czy planujecie wydanie płyty DVD?

Przede wszystkim ważne jest dla nas, aby nowy album był dystrybuowany na całym świecie. Jeśli to osiągniemy, to będziemy się zastanawiać nad płytą DVD. Na razie nie znamy żadnych szczegółów takiego wydawnictwa.

Skąd pochodzi nazwa „Mangrove”? To całkiem oryginalne miano. Z tego, co wiem, to na początku nazywaliście się Brainstorm.

Brainstorm to był muzyczny projekt Joosta i Rolanda, który działał w latach 1994-97. Później okazało się, że istnieje już inny zespół Brainstorm i trzeba było zmienić nazwę na nową. Mangrove (namorzyn, mangrowiec) wydawał nam się idealnym rozwiązaniem opisującym wczesne intencje i założenia naszej grupy. Wskazywał na muzyczne korzenie poszczególnych członków.

Miałbym jeszcze setki pytań, ale na koniec tego pierwszego wywiadu, a mam nadzieję, że nie ostatniego, chciałbym Was poprosić o kilka słów do czytelników ProgRocka. Dziękuję Wam bardzo za rozmowę i liczę, że spotkamy się wkrótce na koncercie w Polsce.

Zespół Mangrove chciałby bardzo gorąco podziękować polskim fanom, którzy wybrali się na nasze koncerty w Poznaniu i Warszawie, oraz tym, którzy nabyli nasze płyty. Naprawdę chcielibyśmy wrócić do Waszego pięknego kraju najszybciej jak to możliwe i zagrać dla Was piękną muzykę „Wykraczającą poza zwykłą rzeczywistość” („Beyond Reality”).

Wywiad przeprowadził: Arkadiusz Cieślak

Zobacz też: Mangrove

 

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.