A+ A A-

"Na co dzień też jestem bezpośredni" - rozmowa z Rayem Wilsonem

{mosimage}No dobrze, tym razem odpuszczę sobie choćby pozory dziennikarskiego obiektywizmu. Kiedy usłyszałem, że Ray Wilson chce osiąść w Polsce, odtańczyłem pogo z radości. Fakt, że mogłem mu zadać kilka pytań, to dla mnie spełnienie marzeń. A że Artysta okazał się dość lakoniczny? W sumie nic dziwnego - i tak o wszystkim, co najważniejsze, bez skrępowania opowiada w swoich piosenkach.

Przeprowadziłeś się ostatnio do Polski. Czego rodowity Szkot mógłby nauczyć Polaków, a co chciałby od nich przejąć?
Uważam, że każdy europejski kraj ma swoje zalety i specyfikę. Najbardziej intryguje mnie podobieństwo, jakie widzę między Polakami a Szkotami. W Polsce bardzo silne są ciepłe relacje i rodzinne więzi. Podobnie było w Szkocji, ale niestety już nie dziś. Im więcej ludzie mają dóbr, tym bardziej się od siebie oddalają.

Już od dawna Polska była istotnym przystankiem Twoich tras koncertowych. Jak myślisz, dlaczego polska publiczność szczególnie docenia Twoją twórczość?
Chciałbym wierzyć, że Polacy umieją docenić prawdziwą muzykę. Kiedy patrzę na to, kto ma teraz w Polsce zagrać, np. RADIOHEAD czy Lenny Kravitz, widzę co sprzedaje się w waszym kraju. Wiem, że miała też przyjechać Britney, ale na szczęście nie było zbytu na bilety.

W naszym kraju klasyczny songwriting nie ma wielkich tradycji, ale ostatnio pojawiły się pierwsze jego jaskółki. Czy znasz może twórczość takich wykonawców jak Graftmann albo Twilite? Pytam, bo Twoja wspólna trasa z nimi to moje ciche marzenie.
Niestety nie. Ale zawsze szukam nowych interesujących artystów, jestem zainteresowany nowymi pomysłami, współpracą z różnymi ludźmi.

Płytę Twojego pierwszego zespołu, GUARANTEED PURE, naprawdę trudno zdobyć. Nie myślałeś o reedycji "Swing Your Bag"?
Boże, nie!! To było wieki temu i naprawdę się cieszę, że nie można już tego albumu spotkać. Pewnie wielu artystów podobnie myśli o swoich wczesnych nagraniach.

Którą wersję "Inside" uważasz za lepszą? Według mnie wersją z płyty "The Next Best Thing" przebiłeś pierwowzór STILTSKIN.
Dzięki, ale moim zdaniem lepszy jest oryginał. A najfajniejsza w ogóle jest wersja z koncertówki.

A'propos STILTSKIN - przy okazji płyty "She" wskrzesiłeś tę nazwę. Dawni partnerzy nie mieli Ci tego za złe?
Pete Lawlor (gitarzysta dawnego Stiltskin - przyp. P.T.) się złościł, ale jakoś się z tym pogodził.

Po rozpadzie GENESIS stanowczo odżegnywałeś się od rocka progresywnego. W miedzyczasie jednak współpracowałeś z RPWL, teraz wybrałeś się w trasę z symfonicznymi wersjami utworów GENESIS. Przeszła Ci niechęć do art rocka?
Jeśli mam być szczery, nie pamiętam tej wypowiedzi. Po prostu chcę grać dobrą muzykę. Nie interesuje mnie w jakim jest stylu, dopóki jest dobra.

Ostatnimi czasy muzycy rockowi chętnie współpracują z orkiestrami symfonicznymi. Którą spośród takich kooperacji uznałbyś za najbardziej udaną?
Założenie trasy Genesis Klassik jest nieco inne, to nie jest cała orkiestra. Do sześcioosobowego zespołu rockowego dołączyłem klasyczny fortepian i kwartet smyczkowy i uzyskaliśmy odpowiednie brzmienie w dziesiątkę, znacznie skromniejszymi środkami. Osobiście uważam, ze kiedy partie orkiestrowe są w tych kolaboracjach zbyt wyeksponowane, piosenka staje się zbyt symfoniczna i czasem traci swój charakter. Ja staram się zachować klimat oryginału używając fortepianu i smyczków z zastępstwie klawiszy. Aranżacje też są szczególne, te występy okazały się dla mnie fascynujące, a i publiczność je pokochała. Bardzo się z tego cieszę.

Genesis Klassik odywała się wyłącznie w Niemczech. Czy jest szansa, że kiedyś zobaczymy jej odsłonę w Polsce?
Tak. Drugiego grudnia we Wrocławiu, a wkrótce w wielu innych miastach.

Czy dawni kompani z GENESIS dali Ci przed tą trasą błogosławieństwo?
Nie pytałem ich. Wyślę im po nagraniu gotową płytę.

Nie myślisz czasem jaka muzka mogłaby powstać na kolejną płytę GENESIS? Zwłaszcza, że Twój kontrakt opiewał na dwa albumy studyjne.
Myślę. I kto wie, może kiedyś dojdzie do jej nagrania?

Zespół CUT_ zmontowałeś jeszcze przed zaangażowaniem do GENESIS. Czy reszta kapeli nie była zawiedziona, że przez Twoją współpracę z progresywną legendą nagranie pierwszej płyty odwlekło się w czasie o kilka lat?
Ani trochę. Zrozumieli mnie.
 
CUT_ zakończył żywot po nagraniu jednego albumu, "Millionairehead". Dlaczego?
Bo płyta nie sprzedawała się najlepiej i wytwórnia odpuściła temat. Jak na ironię, dziś ludzie mówią, jak im się "Millionairehead" podoba. Ale wtedy  nie wstrzeliła się we właściwy moment.

Uważasz się bardziej za muzyka rockowego czy pieśniarza? Spełniasz się na obu tych polach.
Raczej za pieśniarza.

Ze studenckich czasów pamiętam, że wśród moich koleżanek z roku wielką popularnością cieszyła się Twoja płyta "Change".  Czy zgodziłbyś się, że Twoja muzyka może służyć za afrodyzjak?
Pierwsze słyszę. Muszę ci uwierzyć na słowo.

Yogi Lang z RPWL zaprosił Cię do zaśpiewania "Roses", bo uznał, że jako jedyny potrafisz oddać głosem samotność w tłumie. Co Ty na to?
Bardzo ciekawa opinia. Yogi jest bardzo utalentowanym producentem i kompozytorem i miło usłyszeć, jak mówi coś takiego.

Przyznałeś się w którymś wywiadzie do fascynacji Bobem Dylanem i Bruce'em Springsteenem. Czy uważasz się za kontynuatra ich spuscizny?
Nie uznałbym siebie za im równego. Ale to prawda, że wiele czerpię z ich twórczości.

Powiedziałeś też kiedyś, że uwielbiasz Johnny'ego Casha. Jako jego miłosnik muszę spytać czy wolisz jego klasyczne dokonania z lat 50-tych i 60-tych czy raczej serię płyt "American Recordings", którą nagrał przed śmiercią?
Bardziej podobają mi się jego późne dzieła. Jego głos niesamowicie tam brzmi. Oczywiście lubię też i starsze nagrania Johnny'ego, ale najsilnie przemawiają do mnie te przedśmiertne.

Mówiłeś, że Twoja najnowsza płyta, "Propaganda Man", będzie powrotem do balladowych klimatów "Change". Dotrzymałeś słowa, ale też dołozyłeś wcześniej nie słyszane u Ciebie elementy, jak bogate elektroniczne tła i orientalne zaśpiewy w "Bless Me" i utworze tytułowym...
Chodziło mi o to, że będzie na niej więcej brzmień akustycznych. Ale ja zawsze zaczynam z wizją albumu, która znacznie się różni od finalnego efektu. Tak czy inaczej, jestem z tej płyty bardzo zadowolony. Przekazuje dokładnie to, co chciałem.

W Twoich tekstach, szczególnie tych z "Propaganda Man", nie ma żadnej przenośni. Mówisz o własnych doswiadczeniach wprost, obnażasz się przed słuchaczem. Czy to nie nadmierny ekshibicjonizm?
Pewnie tak. Ale w codziennym zyciu też jestem taki bezpośredni.

Dotychczas za najważniejszą piosenkę, którą stworzyłeś, uważałeś "Another Day". Czy na albumie tak osobistym jak "Propaganda Man" znalazł się utwór jeszcze dla Ciebie istotniejszy?
Mam kilka takich szczególnych utworów. W "Another Day" chodziło mi o tekst. Podobne znaczenie na nowym albumie ma dla mnie "Frequency".

Twoją następną płytą będzie zapis trasy Genesis Klassik. A czego możemy się spodziewać po kolejnym albumie autorskim? Ballad czy raczej mocnego uderzenia pod szyldem Stiltskin?
Nie jestem pewien. Poczekam, zobaczę, w którą stronę wiatr powieje.

Czy jest możliwe, że kiedyś usłyszymy od początku do końca radosny album Raya Wilsona?
Mam nadzieję, że nie.

Rozmawiał Paweł Tryba

zobacz też: Wilson, Ray

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.