A+ A A-

Nie chcemy powielać pewnych rozwiązań - rozmowa z Czarkiem Bregierem z After...

Trzy lata oczekiwania ze sporym hakiem, małe personalne zawirowanie i wreszcie trzeci studyjny album After… stał się ciałem. Nowa wytwórnia, trochę przemeblowane brzmienie i mnóstwo entuzjazmu – o tym wszystkim opowiedział mi gitarzysta włocławskiego zespołu, Czarek Bregier.

 

Tytułem swojej nowej płyty chcieliście ponoć zasugerować, że chodzi Wam o prosty rockowy komunikat bez podtekstów. Trochę mnie to dziwi, bo gracie rocka progresywnego, gdzie to „drugie dno” jest przez słuchaczy wręcz pożądane.

W tej chwili bliżej nam jest do prostszych form wyrazu. Chcieliśmy trochę odpocząć od mistycyzmu w muzyce. Ja lubię szukać „drugiego dna” przede wszystkim w dźwiękach i  mam nadzieję, że słuchacze odnajdą również takie miejsca na naszej płycie. Postanowiliśmy postawić na przekaz muzyczny, nie budując wokół niego mrocznej, mistycznej otoczki, a przede wszystkim nie tworząc czegoś, co pasuje do tego, czy innego kanonu. Biorąc pod uwagę, że jesteśmy kojarzeni z rockiem progresywnym, może to trochę ryzykowny krok, ale wierzę, że muzyczne horyzonty naszych słuchaczy sięgają dużo dalej niż zmiany w naszym brzmieniu i chętnie sięgną po No Attachments. Muzyka chyba nie zmieniła się aż tak drastycznie. To przecież wciąż rock o progresywnym zabarwieniu, a nie hip-hop (śmiech).

Znacie kanadyjskich art rockowców Tiles? Okładka No Attachements może się skojarzyć słuchaczom z ich Fly Paper.

Nie chcę, żeby to zabrzmiało jako oznaka mojej muzycznej ignorancji, ale zupełnie nie znam dokonań tego zespołu. Jedynie gdzieś kiedyś słyszałem tę nazwę. Zachęciłeś mnie do poszukania w sieci tej okładki i rzeczywiście, zupełnie niezamierzenie, Fly Paper i No Attachments mają wspólny motyw. U nas jednak jest więcej samolotów i w żywszych kolorach, a do tego zabudowa wydaje się być bardziej kameralna (śmiech).

 

To Wasza pierwsza płyta bez Tomka Wiśniewskiego. Szukaliście innego klawiszowca czy od razu stwierdziliście, że pozostajecie kwintetem?

Nasze rozstanie z Tomkiem nie nastąpiło nagle, z dnia na dzień. Materiał na nową płytę powstawał już bez jego udziału, mimo że „oficjalnie” zdecydował się opuścić nasze szeregi dużo później. W związku z tym pracując na próbach, w naturalny sposób aranżowaliśmy nasze utwory głównie gitarowo. Kiedy stanęło na tym, że Tomek nie będzie z nami grał, zastanowiliśmy się chwilę, posłuchaliśmy utworów i stwierdziliśmy, że nie brakuje w tych kawałkach instrumentów klawiszowych. W związku z tym postanowiliśmy nie angażować na siłę nowego klawiszowca i grać jako kwintet. 

 

Czy to brak klawiszy zadecydował o zaostrzeniu brzmienia czy po prostu chcieliście pójść w trochę inne rejony niż dawniej?

Chcieliśmy pójść w inne rejony. Jak wspomniałem, płyta powstawała bez Tomka, ale w przekonaniu, że ostatecznie dogra swoje partie. Także podejrzewam, że nawet gdybyśmy tworzyli materiał razem z nim, brzmiałby podobnie.

 

 Ponoć Sooya zaczynał od metalu. No to przy nagrywaniu No Attachments mógł sobie odbyć sentymentalną podróż w przeszłość, bo i agresji w jego głosie tu pod dostatkiem,  i mocnych gitarowych riffów też.

Tak, Sooya zaczynał od metalu i jak każdy, ma pewnie jakiś sentyment do swoich dawnych dokonań, ale ja nie podzielam Twoich odczuć, co do metalowego charakteru tej płyty. Jest na pewno bardziej dynamiczna, może bardziej brit-rockowa, inaczej zmiksowana, ale nawiązań do metalu w riffach gitarowych poza np. Resurrection, nie widzę tak dużo jak Ty. Są może mocniejsze fragmenty, jednak ogólny wydźwięk płyty jest naszym zdaniem rockowy. Ale my, jak na razie, nie mamy wystarczająco dużo dystansu do tego materiału. Jesteś drugą osobą, która to zauważyła, więc może jest coś na rzeczy, czego my jeszcze nie spostrzegliśmy…

 

 Dotychczas Wasze płyty wieńczyły dłuższe, rozbudowane kompozycje. Dlaczego teraz zdecydowaliście się wyłącznie na krótkie formy?

Nie chcemy narzucać i jednocześnie powielać pewnych rozwiązań, które już na naszych płytach były.Wyobraziłem sobie właśnie sytuację, w której przygotowujemy materiał na naszą dziesiątą płytę (daj Boże) i ze zmarszczonymi czołami kombinujemy, jak by tu wydłużyć ten ostatni kawałek, żeby, tak jak na poprzednich dziewięciu, skończyć album wielominutową suitą. Nie myślisz, że może to być nudne i przewidywalne, a przede wszystkim sztuczne? Nie ma sensu robić muzyki na siłę. W przypadku Kite i The End, po prostu tak nam się to kompozycyjnie potoczyło. W tych kawałkach są też solówki zaproszonych na płytę gości. Fragmenty, w których nagrali swoje partie miały formę otwartą, nie ograniczaliśmy ich niczym. Tym razem nie czuliśmy potrzeby, żeby wydłużać np. utwór Happiness. Po prostu.

 

 A jak w ogóle powstał Happiness – według mnie największa ozdoba No Attachments?

Ten kawałek powstał na komputerze Wojtka. Jest takim trochę utworem poczętym in vitro (śmiech). Wszystkie pozostałe utwory braliśmy na warsztat podczas prób, grając wszystko na żywo. Ten kawałek jest w zasadzie formą studyjną, podobnie jak Kite z płyty Endless Lunatic. Naszym zdaniem jest ciekawym, wyciszającym utworem zamykającym płytę. Pomysłów podobnych do Happiness jest bardzo dużo w naszych „szufladach” – być może w przyszłości z nich skorzystamy. Wciąż gdzieś chodzi za nami pomysł nagrania EPki właśnie z takimi elektro-ambientowymi utworami – na razie to jednak sfera rozmyślań.

 

 KonstrukcjariffówwAllLeftBehindiGoodThingsAreWorthWaitingFortrochęprzypomina  PorcupineTree. Świadome nawiązanie czy tak po prostu wyszło?

Każdy ma swoje skojarzenia i porównania. Mówiąc szczerze, ja najbardziej słyszę echa Porcupine Tree w Resurrection, a w wymienionych przez Ciebie utworach, jakoś mniej. Świadomie - staramy się uciekać od nawiązań, ale to nigdy się nie udaje. Wiadomo, znamy i lubimy dokonania PT, jak i wielu innych zespołów. Myślę, że muzyka, którą komponujesz zawsze w pewnym stopniu będzie odzwierciedleniem tego, czego aktualnie słuchasz, nawet jeśli świadomie nie czerpiesz z dokonań tych artystów. Z drugiej strony, wielokrotnie słyszałem, że gramy podobnie do zespołów, o których w życiu nikt z nas nie słyszał. Także porównań nigdy się nie uniknie.

 

 Jak ułożyliście wokale do Hope’s Still Alive? Pojawiają się tam partie wręcz rapowane!

Tak naprawdę do pytanie do Krzysia, bo on układał wszystkie partie wokalne. Nigdy nie ukrywał swojej fascynacji Faith No More, bardzo lubi i ceni dokonania Mike'a Pattona, pewnie stąd wziął się w jego głowie pomysł na taką formę wokalną. Na próbie, Sooya improwizując wplótł gdzieś taką rapowaną frazę – spodobało nam się i tak zostało.

 

 Wydane na początku roku Live At Home ma bardzo adekwatny tytuł. Gdzie jak gdzie, ale w Teatrze Impresaryjnym we Włocławku na pewno czujecie się u siebie. Zależało Wam akurat na tej sali?

Teatr Impresaryjny to wyjątkowe miejsce, a tego wieczoru w fotelach zasiadła wyjątkowa publiczność, nie tylko włocławska. Zależało  nam na oddaniu pozamuzycznej atmosfery, która panowała na sali. Mam nadzieję, że chociaż w pewnym stopniu się to udało. Nagraliśmy koncert, którego nie planowaliśmy wydawać na płycie. Może z tego powodu zagraliśmy na większym luzie. Zarejestrowaliśmy ścieżki i po czasie okazało się, że materiał ciekawie zabrzmiał. Dlatego zdecydowaliśmy się wydać Live At Home.

 

 W Polsce macie wyrobioną markę, za granicą też nie jesteście anonimowi, graliście koncerty choćby u boku Quidam i Riverside. Może czas pomyśleć o dłuższej trasie w roli headlinera?

Cieszę się, jeśli uważasz, że mamy wyrobioną markę. My wciąż staramy się doskonalić i myślę, że jeszcze wiele przed nami.  Koncerty z większym, bardziej znanym zespołem pozwalają nam dotrzeć do szerszego grona publiczności i dają jakąś gwarancję frekwencji. Kiedy będziemy mieli taką okazję, żeby powtórnie zagrać z inną grupą jako support na pewno będziemy chcieli z tej możliwości skorzystać – zresztą nawet teraz próbujemy sobie takie koncerty zorganizować. Ale to prawda, może czas pomyśleć też o naszej własnej trasie…

Rozmawiał: Paweł Tryba

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.