Niedawno ukazał się teledysk do “From The Flame”, pierwszego singla z nadchodzącego albumu Leprous. Ujawniono też listę utworów z płyty „Malina”. Norweski Leprous rozpoczyna promocję długo oczekiwanej, piątej płyty studyjnej, która ukaże się 25.08.17, nakładem InsideOutMusic.
Poniżej znajdziecie link do teledysku do “From The Flame”:
Klip został wyreżyserowany przez Davida Solbjørga z Twitchy Films, który skomentował go następująco: „Praca z Leprous jest zawsze wesoła i wymagająca. Zdecydowaliśmy się na wykorzystanie specjalnego sprzętu, by uzyskać tak bardzo atmosferyczne ujęcia, na ile tylko pozwalały trudne warunki w słabym oświetleniu”.
Z kolei tak skomentowali singiel sami członkowie zespołu: „“From The Flame” to zdecydowanie jeden z naszych ulubionych utworów na albumie, jest chwytliwy i ma łatwe do zapamiętania melodie. Chociaż brzmi pompatycznie i przystępnie, ma w sobie również coś organicznego i pewną głębię. Jesteśmy bardzo dumni z naszego nowego dziecka i uważamy, że bardzo dobrze reprezentuje ono Leprous AD 2017!”
Poniżej lista utworów:
LEPROUS – “Malina”:
1. Bonneville
2. Stuck
3. From The Flame
4. Captive
5. Illuminate
6. Leashes
7. Mirage
8. Malina
9. Coma
10. The Weight Of Disaster
11. The Last Milestone
“Malina” będzie dostępna jako jewelcase CD oraz w formie plików do ściągnięcia, ale również jako limitowany mediabook CD (z powiększoną książeczką oraz dodatkowym utworem “Root”) i podwójny album na płytach winylowych (z plakatem, dodatkowym utworem “Root” oraz pełnym albumem na płycie CD).
“Malina” jest już dostępna jako cyfrowy pre-order: http://smarturl.it/LeprousMalina
Po zakończeniu spektakularnej trasy koncertowej po Europie u boku swoich kolegów z wytwórni z Devin Townsend Project, Leprous zakończył pracę nad albumem “Malina” z producentem Davidem Castillo w studiu Ghost Ward Studio w Szwecji. Za miksowanie materiału ponownie odpowiedzialny był Jens Bogren z Fascination Street Studios, również ze Szwecji. Autorem okładki płyty jest Corey Meyers.
W ramach promocji “Malina”, Leprous ruszy w długą trasę koncertową po Europie jako główna gwiazda. U ich boku znajdzie się specjalny gość – pochodzący z Islandii Agent Fresco, a także australijska AlithiA oraz rodacy Leprous – zespół Astrosaur.
Poniżej lista potwierdzonych koncertów:
LEPROUS, Agent Fresco, AlithiA & Astrosaur – European Tour:
28.10.2017 Kopenhaga (Dania) – Pumpehuset
29.10.2017 Hamburg (Niemcy) – Logo
30.10.2017 Kolonia (Niemcy) – Luxor
31.10.2017 Esch (Luksemburg) – Rockhal
01.11.2017 Haarlem (Holandia) – Patronaat
02.11.2017 Londyn (Wielka Brytania) – The Dome
03.11.2017 Dublin (Irlandia) – Voodoo Lounge
04.11.2017 Leeds (Wielka Brytania) – Damnation Festival
05.11.2017 Vosselaar (Belgia) – Biebob
06.11.2017 Paris (Francja) – Trabendo
07.11.2017 Nantes (Francja) – Barakason
08.11.2017 Bordeaux (Francja) – Rocher Palmer
11.11.2017 Tuluza (Francja) – Le Metronum
12.11.2017 Marsylia (Francja) – Le Moulin
13.11.2017 Mediolan (Włochy) – Magnolia
14.11.2017 Lion (Francja) – CCO Villeurbanne
15.11.2017 Winterthur (Szwajcaria) – Salzhaus
16.11.2017 Colmar (Francja) – Grillen
17.11.2017 Monachium (Niemcy) – Backstage Halle
18.11.2017 Wiedeń (Austria) – Szene
19.11.2017 Budapeszt (Węgry) – A38
20.11.2017 Praga (Czechy) – Rock Café
21.11.2017 Warszawa (Polska) – Proxima
22.11.2017 Berlin (Niemcy) – Musik & Frieden
Kolejne daty zostaną jeszcze ogłoszone.
Zachęcamy do zapoznania się z muzyką nowej łódzkiej formacji Smash The Crash.
Zespół porusza się wokół muzyki jazz-rockowej, choć nieobce są muzykom podróże w inne rejony muzyki, także i progrockowej. Łódzki kwartet obrał sobie bardzo ciekawą drogę promocji, co jakiś czas zapraszając swych fanów na koncerty w... internetowej sieci! I właśnie 30 czerwca będziecie mogli wziąć udział w ich "koncercie" nie wychodząc z domu i włączając specjalny kanał video! "wstęp" na koncert jest rzecz jasna bezpłatny :) Szczegóły w "wydarzeniu" na Facebooku:
https://www.facebook.com/events/1200089400136887/
Można przyjąć, że zespół powstał „formalnie” pod nazwą Smash the Crash w marcu 2017, choć korespondencyjnie zaczął działać w styczniu 2017. Wszystko zaczęło się od solowego projektu i albumu „Soundscapes” wydanego przez Rafała Szewczyka w listopadzie 2016 roku – materiał ukazał się po bardzo długiej przerwie w muzykowaniu Rafała i chyba we właściwym czasie na zainteresowanie pozostałych muzyków tą muzyczną drogą…
"Chcemy robić muzykę, która sprawia nam frajdę – oto podstawowe motto zespołu. Można się zatem spodziewać bardzo różnorodnej jazz – rockowej stylistyki, głównie muzyki instrumentalnej, prostych i złożonych kompozycji oraz aranżacji a w przypadku nagrań udziału znamienitych muzycznych przyjaciół. Zapraszamy do środka …Smash it!"
Zespół Smash The Crash tworzą:
Marcin Błasiak - bas
Michał Karkusiński - klawisze
Łukasz Moszczyński - perkusja
Rafał Szewczyk - gitary
Śmierć pozerom?! - felieton Gabriela Koleńskiego.
środa, 21 czerwiec 2017 19:42 Dział: Felietony, eseje, referaty,...Już dawno nie wymądrzałem się na łamach naszego zacnego serwisu. Należy to koniecznie nadrobić, tym bardziej, że temat mam przedni. Nie jest on może już tak bardzo na czasie, jak byłby 20 i trochę więcej lat temu, ale i tak warto o tym napisać. Tak sądzę. W pewnym sensie, cieszę się, że sytuacje, które poniżej opisuję, już dawno minęły lub przynajmniej stały się tak sporadyczne, że rzadko kiedy się o nich słyszy. Od razu podkreślam, że sam nigdy nie doświadczyłem czegoś takiego, ale słyszałem historie ludzi, którzy mieli tą, wątpliwą raczej przyjemność lub co gorsza, brali w tym czynny udział.
Cóż może być tak strasznego i gorszącego? Coś, co kiedyś nazywano „wyszukiwaniem” lub „krojeniem pozerów” (często, najpierw to pierwsze, a następnie to drugie). Być może w dzisiejszych czasach ciężko w to uwierzyć, ale kiedyś zdarzało się, że grupy zgranych i dobrze zorganizowanych metalowców (przyznaję to z ogromnym żalem, ale taka jest niestety prawda), rościły sobie prawo do decydowania, kto jest wystarczająco prawdziwy, a kogo czeka sroga kara za byciem „pozerem”. W praktyce, grupa napadała na osoby, których nie znała, a które były ubrane w sposób jednoznacznie sugerujący przynależność do „czarnej” subkultury i wypytywała o znajomość składów poszczególnych grup i ich albumów. Obecnie, gdy wiele osób słucha muzyki bardzo pobieżnie i często nie ma pojęcia o historii zespołów, nazwiskach muzyków, czy tytułach piosenek, brzmi to śmiesznie, żeby nie powiedzieć absurdalnie, ale myślę, że osobom, które spotkały się z tego typu samosądem, nie było do śmiechu. Za brak prawidłowej odpowiedzi można było stracić koszulkę, kurtkę (pod warunkiem, że była stylową kataną z naszywkami), a w najgorszym wypadku nawet ząb lub kilka.
Nie jestem w stanie zrozumieć motywacji ludzi, którzy dopuszczali się takich czynów, ani osób, które dziś twierdzą, że „takie były czasy”. To nie są żadne czasy, tylko prostacki bandytyzm, a ludzie robiący takie rzeczy niewiele różnią się od zwykłych dresiarzy, którzy szukają zadymy. Rozumiem, że osoby, które oszukują, udają i kłamią są irytujące (domyślam się, że o to w skrócie chodziło „obrońcom czystości gatunku”), ale głęboko wierzę, że są i kiedyś również były, inne metody walki z przebierańcami, niż spuszczenie im łomotu.
Wbrew pozorom, gdy na czymś się nie znam lub znam bardzo słabo, to oficjalnie przyznaję się do tego, bo nie jest to dla mnie powód do wstydu. Bardzo chętnie na czymś się poznam! Nie zamierzam pozować na wszechwiedzącego, bo tacy ludzie nie istnieją. Jednak, nie wyobrażam sobie, że ktoś mógłby podnieść na mnie rękę, bo nie pamiętam składu zespołu, który mam na koszulce lub o zgrozo, nie znam na pamięć wszystkich ich płyt. Często chodzę na koncerty zespołów, które znam słabo i nie widzę w tym niczego złego. Bardzo często za to kupuję płyty, czasem też koszulki, żeby wesprzeć zespół i okazać swoją wdzięczność i szacunek. Co jest większym pozerstwem, udział w koncercie zespołu, którego się nie zna, ale kupi się płytę, koszulkę i bilet (w przypadku akredytacji, zapłatą jest obowiązkowa relacja z koncertu), czy zerżnięcie muzyki z internetu (szkoda kasy na płyty, lepiej kupić piwo), wejście za darmo dzięki kumplowi i strojenie złych, za to wszechwiedzących min? Z tym pytaniem Was zostawiam.
Gabriel „Gonzo” Koleński
01. The Flood - 8:01
02. Foe - 3:08
03. Third Law - 6:15
04. Rewind - 7:16
05. The Cloak - 4:11
06. Acquired Taste - 6:54
07. Red - 6:40
08. Slave - 9:10
09. The Price - 5:35
10. Moon - 7:46
11. Down - 6:29
12. The Valley - 7:39
13. Forced Entry - 10:46
14. Contaminate Me - 10:18
Materiał bonusowy
01. Behind The Scenes
02. Slave (Lyric Video)
03. Restless (Video Clip)
04. The Cloak (Video Clip)
05. The Price (Video Clip)
06. Leprous At Rockefeller 13 Years Earlier
- Einar Solberg - wokal, instrumenty klawiszowe
- Tor Oddmund Suhrke - gitara, dodatkowy wokal
- Øystein Landsverk - gitara
- Simen Daniel Børven - gitara basowa
- Baard Kolstad - perkusja
oraz:
- Håkon Aase - skrzypce
- Ihsahn - wokal, gitara
- Tobias Ørnes Andersen - perkusja
CD 1
01. The Flood - 8:01
02. Foe - 3:08
03. Third Law - 6:15
04. Rewind - 7:16
05. The Cloak - 4:11
06. Acquired Taste - 6:54
07. Red - 6:40
08. Slave - 9:10
CD 2
01. The Price - 5:35
02. Moon - 7:46
03. Down - 6:29
04. The Valley - 7:39
05. Forced Entry - 10:46
06. Contaminate Me - 10:18
- Einar Solberg - wokal, instrumenty klawiszowe
- Tor Oddmund Suhrke - gitara, dodatkowy wokal
- Øystein Landsverk - gitara
- Simen Daniel Børven - gitara basowa
- Baard Kolstad - perkusja
oraz:
- Håkon Aase - skrzypce
- Ihsahn - wokal, gitara
- Tobias Ørnes Andersen - perkusja
Prog In Park - nowa jakość? - felieton Bartka Musielaka
środa, 14 czerwiec 2017 21:15 Dział: Felietony, eseje, referaty,...Już w sierpniu odbędzie się pierwsza edycja warszawskiego Prog In Park organizowanego przez Knock Out Productions. Warto zapisać sobie datę 20 sierpnia w kalendarzu i odwiedzić w ten dzień stołeczny Park Sowińskiego, a w późniejszych latach śledzić rozwój festiwalu. Już premierowe wydarzenie zapowiada, że będzie to impreza jakiej dotychczas w Polsce nie mieliśmy okazji doświadczyć. Co sprawia, że Prog In Park zdaje się być wyjątkowy? Jakie są perspektywy przed tym festiwalem? Dlaczego tak bardzo podoba mi się ta inicjatywa? Odpowiedzi na te i inne pytania w poniższym tekście. Zapraszam do lektury!
Żeby dobrze ocenić wartość i nadzieje jakie niesie Prog In Park należy się zastanowić nad tym jak wygląda koncertowa strona sceny progresywnej w Polsce. Największy jej rozkwit przypadł oczywiście na pierwsze lata po debiucie Riverside, kiedy to w kraju zespoły progresywne wyrastały jak grzyby po deszczu. Wiele z nich nie przetrwało próby czasu, część jednak kontynuuje kariery, czasami bardziej kameralne, czasami całkiem poważne. Ten swoisty "boom!" na muzykę progresywną przyciągnął organizatorów i promotorów. W 2007 roku debiutował Festiwal Rocka Progresywnego w Gniewkowie (od 2016 roku odbywający się w Toruniu), rok później miał miejsce pierwszy Ino-Rock Festival w Inowrocławiu. Nieco później (2012) swoją historię zapoczątkował Baszta ProgFest w Ostrzeszowie. Od 2013 roku w Warszawie odbywa się też Warsaw Prog Days organizowany przez zasłużony dla progresywnej muzyki klub Progresja. A w międzyczasie miały miejsce okazjonalne festiwale o zabarwieniu progresywnym, takie jak Metal Hammer Festiwal w 2010 roku (bardzo prog metalowy skład: Opeth, Katatonia, Riverside, Pain Of Salvation, Jurojin i Votum) czy jego stricte progresywna odsłona w 2015 roku (Dream Theater, Evergrey, Riverside i czołówka polskich zespołów progresywnych). Gwiazdy prog rocka okazyjnie odwiedzały też i inne imprezy, jak Festiwal Legend Rocka, a nawet Przystanek Woodstock (Dream Theater). Mimo wszystko poza wydarzeniami w Inowrocławiu, Toruniu i Ostrzeszowie próżno szukać corocznych festiwali dedykowanych fanom gatunku, dlatego cieszy pojawienie się na polskiej mapie progresywnej Prog In Park.
Porównajmy sobie skalę i charakter tych wydarzeń. Ino-Rock Festiwal to impreza odbywająca się na amfiteatrze w Inowrocławiu, który pomieścić może ze 2 tys. osób, a i wtedy już będzie pewnie spory tłok. Ponadto festiwal ten raczej skłania się w kierunku klasycznego prog rocka (występowali tam: IQ, Hawkwind, Steve Hackett Band, Focus, Fish) i przyciągał dotychczas nieco starszą publiczność, z racji głównie zestawu artystów. Dopiero tegoroczna edycja zdaje się proponować coś dla "progresywnej młodzieży". Festiwal w Toruniu natomiast (wcześniej w Gniewkowie) to impreza niekomercyjna, organizowana przez miłośników progresywnej muzyki i choć z wyraźną tendencją zwyżkową to wciąż jest to festiwal znany raczej w ścisłym gronie fanów gatunku. Baszta ProgFest to natomiast totalnie niszowa impreza. Prog In Park zdaje się być inicjatywą oferującą nieco więcej. Po pierwsze już samo zaproszenie Opeth na pierwszą edycję świadczy o tym, że organizatorzy celują raczej w duże wydarzenie. Zresztą...
Prawda jest taka, że początkowo był zamysł, aby zrobić imprezę dwudniową, ale stwierdziliśmy, iż zobaczymy jak przyjmie się pierwsza edycja.
~Tomek, Knock Out Productions
Więc jak widać plany były i pewnie są znacznie poważniejsze. Wszystko zależy od tego jak uda się pierwsza edycja, a patrząc na imponujący skład wygląda na to, że uda się znakomicie. I tutaj przechodzimy do drugiego ważnego aspektu Prog In Park - są nim szerokie możliwości gatunkowe. O co chodzi? Już tłumaczę.
Nie ujmując nic organizatorom wspomnianych wcześniej festiwali ciężko sobie wyobrazić by na ich scenach występowały zespoły prezentujące np. ciężki metal o progresywnych naleciałościach. Bo choć Opeth spuścił nieco z tonu w ostatnich latach, to wciąż na koncertach usłyszeć można podwójną stopę i potężny growl. Wiedząc jakie koncerty organizuje Knock Out można mieć nadzieję, że na przyszłych odsłonach Prog In Park znajdzie się miejsce dla zespołów nawet cięższych. Warszawski festiwal zdaje się jedynym słusznym miejscem by w przyszłości gościć np. Meshuggah, Ihsahna, Gojirę, Periphery, Tesseract... itd. Dodajmy do tego jeszcze kapele black metalowe, które coraz częściej romansują z progresywnym graniem: Arcturus, Schammasch, Dordeduh - tegoroczny Sólstafir wywodzi się przecież dokładnie z takich ram gatunkowych! Dorzućmy do tego możliwości i zasoby jakie oferuje gama stosunkowo młodych gatunków muzycznych, które zyskują stopniowo na popularności: djentu, post-rocka/metalu, metalu elektronicznego (posłuchajcie choćby Algorithm czy Igorrr). A jak weźmiemy pod uwagę jeszcze olbrzymi worek metalowej muzyki eksperymentalnej i awangardowej, choćby z Zu, norweskim Shining czy Sleepytime Gorilla Museum na czele, to mamy naprawdę szerokie pole do popisu. Ciężko sobie te kapele wyobrazić w składzie choćby Ino-Rock Festiwalu, furtkę dla nich daje jednak Prog In Park, bo łatka "prog" wciąż pasuje do wymienionych idealnie.
Jeśli chodzi o metal to z góry chciałem zaznaczyć, iż słowo "prog" w nazwie festiwalu oznacza bardzo szeroko pojętą muzykę progresywną. To na pewno nie będzie festiwal z wyłącznie prog-rockowymi Artystami, choć być może i tacy się pojawią. Na pewno pozwolimy sobie na odrobinę fantazji i różnorodności przy doborze zespołów na kolejne lineupy.
~Tomek, Knock Out Productions
Mój powyższy entuzjazm nie jest więc bez podparcia, zresztą już tegoroczna edycja świadczy o dużej otwartości organizatorów na mocniejsze odmiany progresywnej muzyki. Jest jeszcze jeden poważny walor Prog In Park. Nie wiem za bardzo jak go nazwać, ale w młodzieżowym slangu nazywa się to chyba "hype". Chodzi o to, że festiwal już od pierwszej edycji zyskuje spory rozgłos i to nie tylko w kraju, a również na arenie międzynarodowej. Wśród moich kilkunastu zagranicznych znajomych część z osób już potwierdziła, że wybierze się w sierpniu do Warszawy. Takimi międzynarodowym "pielgrzymkami" w Europie poszczycić mogły się dotychczas chyba tylko największe progresywne festiwale, jak ProgPower Europe, Be Prog! My Friend czy Loreley Open Air Festival. Cieszy więc fakt, że za sprawą mocnego lineupu, świetnej oprawy graficznej (co też ważne, przepiękny plakat autorstwa Kuby Sokólskiego z pewnością "nabił" ruchu sieciowego związanego z festiwalem) i doświadczonego organizatora Polska dołącza do progresywnej czołówki europejskiej również pod kątem organizowanych wydarzeń. Trzymam kciuki za Prog In Park i ufam, że drzemiący w tym festiwalu potencjał zostanie odpowiednio spożytkowany, a pierwsza edycja tylko upewni organizatorów, że w progresywną muzykę warto inwestować.
PROG IN PARK: Opeth, Riverside, Sólstafir, Blindead, Lion Shepherd
Kiedy: 20 sierpnia (niedziela) 2017
Gdzie: Warszawa @ Park Sowińskiego, ul. Elekcyjna 17
Bilety: 169 zł – przedsprzedaż, 190 zł – w dniu koncertu
Organizator: Knock Out Productions
Bilety na koncert dostępne na www.knockoutprod.net/sklep (druki kolekcjonerskie)
Oraz:
- Ticketpro -
- Eventim -
Progresja z wielką przyjemnością zaprasza na trzy koncerty zespołu Ulver, które odbędą jesienią: w Gdańsku (26.11), Warszawie (27. 11) i we Wrocławiu (28.11).
Norweskie wilki Kristoffera Rygga powracają do Polski z nowym projektem, nowym materiałem i nową produkcją. Grupa słynąca z tego, że każdy kolejny album jest muzycznym zaskoczeniem dla fanów i odbija się szerokim echem w muzycznym świecie w pełni zasługuje na miano eksperymentalnej. Ulver nie boi się zmian ani drastycznych rewolucji stylowych, podkreślając tym swoją własną muzyczną filozofię.
W 1993 roku zadebiutowali blackmetalowym albumem Bergtatt, jednak nie dali się zaszufladkować i szybko pokazali, że ich styl wykracza poza metal, folk, a nawet rock. Eksperymentalne podróże Ulvera to także inspiracje muzyką progresywną, symfoniczną, akustycznymi brzmieniami, a jak pokazali na ostatniej płycie także synthpopem.
W 1998 roku lider i wokalista Norwegów Kristoffer Rygg stworzył własną wytwórnię płytową Jester Records, która stała się muzycznym laboratorium zespołu. W 2009 r. w grupie zaszła kolejna ważna zmiana. Do Ulvera dołączył brytyjski multiinstrumentalista Daniel O'Sullivan. W tym samym roku zespół wrócił do koncertowania i to nie w byle jakim stylu, bo wystąpił m.in. w Norweskiej Operze Narodowej.
Kolejne lata przyniosły Ulverowi ponad pół miliona sprzedanych płyt oraz liczne nagrody m.in. NATT&DAG za najlepszy występ na żywo w 2011 r. oraz nominację do Norweskiej Nagrody Grammy, Spellemannsprisen w kategorii Album Roku za „Shadows of the Sun” (2008).
Najnowsze dzieło grupy to album „The Assassination of Julius Caesar”, który jak każda kolejna płyta budzi emocje, czasem kontrowersje i jest szeroko dyskutowana przez fanów. Inspirowany sythpopem i muzyką lat 80-tych krążek jednych zachwyca, podczas gdy dla innych romans z muzyką pop jest poważnym zarzutem. To czego nie można powiedzieć o tej płycie to to, że przejdzie ona bez echa.
Zaskakujący muzycznie Ulver to także koncertowa uczta w każdej kolejnej odsłonie. Nie ma dwóch takich samych tras Ulvera i kto widział choćby dwa koncerty tej grupy podpisze się pod tym obiema rękami. Muzycznych show tego zespołu po prostu nie można ominąć!
Bilety dostępne w klubach: Progresja, B90 i A2, przez stronę progresja.com oraz eventim, a także w sieci salonów Empik, Saturn i Media Markt.
B90, Gdańsk
26 listopada 2017
ceny biletów: 99 zł w przedsprzedaży i 119 zł w dniu koncertu
Progresja, Warszawa
27 listopada 2017
ceny biletów: zwykłe 100 zł w przedsprzedaży i 120 zł w dniu koncertu | kolekcjonerskie 103 zł w przedsprzedaży i 123 zł w dniu koncertu
A2, Wrocław
28 listopada 2017
ceny biletów: zwykłe 100 zł w przedsprzedaży i 120 zł w dniu koncertu | kolekcjonerskie 103 zł w przedsprzedaży i 123 zł w dniu koncertu
01. Alexandria - 2:56
02. Music Inspired By Alchemy - 2:26
03. Hermes Trismegistos - 3:07
04. Albertus Magnus - 2:43
05. Nicolas Flamel - 1:45
06. Transmutation I - 4:08
07. Trithemius - 5:01
08. Agrippa von Nettesheim - 0:48
09. Transmutation II - 3:03
10. Faustus - 3:51
11. Alexander Seton - 3:52
12. Sendivogius - 1:20
13. Transmutation III - 2:16
14. John Dee - 5:05
15. Edward Kelley - 1:08
16. The Philosopher's Stone - 1:56
Czas całkowity - 45:25
- Robert Srzednicki - instrumenty klawiszowe, gitara, programowanie
- Krzysztof Wawrzak - gitara basowa, programowanie
- Artur Szolc - perkusja, instrumenty perkusyjne
oraz:
- Mariusz Duda - wokal (5,9,13)
- Anja Orthodox - wokal (7,10)
- Anna Piotrowska - wokal (4)
- Katarzyna Dybowska - wokal (14)
- Daria Druzgała - wokal (14)
- Mariusz Kumala - gitara (14)
- Barbara Piotrowska - wiolonczela (1,2,9,13)
- Agnieszka Sobolewska - skrzypce (1,2,11)
- Igor Szeligowski - róg francuski (1,12)
- Tomasz Chmielarz - trąbka, skrzydłówka (1,12)
01. Nanabohzo And The Rainbow - 7:59
02. Long Time, Shadow Falls - 7:56
03. The Cosmic Score (Heaven Song Pt. I) - 6:03
04. Believer-Redeemer - 5:55
05. Oil Over Arabia - 5:40
06. Big Parade - 4:20
07. Madison Blue - 3:16
08. Dark Sun - 14:00
Czas całkowity - 55:09
- Guy Manning - wokal, instrumenty klawiszowe, gitara
- Dan Mash - gitara basowa
- Marek Arnold - saksofon, klarnet
- Sean Timms - instrumenty klawiszowe, banjo, dodatkowy wokal
oraz:
- Phideaux – wokal
- Antonio Vittozzi - gitara
- Luke Machin - gitara
- Stephen Dundon - flet
- Nick Magnus – instrumenty klawiszowe
- Ulf Reinhardt - perkusja
- Brody Thomas Green - perkusja
- Tim Irrgang - instrumenty perkusyjne
Lista utworów: | |
1. Mouth of the Lion (11:14) 2. Sacrifice (10:03) 3. Potomac Blues (16:44) |
|
Wydawca: Instant Classic |