A+ A A-

Prog In Park - nowa jakość? - felieton Bartka Musielaka

Prog In Park

Już w sierpniu odbędzie się pierwsza edycja warszawskiego Prog In Park organizowanego przez Knock Out Productions. Warto zapisać sobie datę 20 sierpnia w kalendarzu i odwiedzić w ten dzień stołeczny Park Sowińskiego, a w późniejszych latach śledzić rozwój festiwalu. Już premierowe wydarzenie zapowiada, że będzie to impreza jakiej dotychczas w Polsce nie mieliśmy okazji doświadczyć. Co sprawia, że Prog In Park zdaje się być wyjątkowy? Jakie są perspektywy przed tym festiwalem? Dlaczego tak bardzo podoba mi się ta inicjatywa? Odpowiedzi na te i inne pytania w poniższym tekście. Zapraszam do lektury!

Żeby dobrze ocenić wartość i nadzieje jakie niesie Prog In Park należy się zastanowić nad tym jak wygląda koncertowa strona sceny progresywnej w Polsce. Największy jej rozkwit przypadł oczywiście na pierwsze lata po debiucie Riverside, kiedy to w kraju zespoły progresywne wyrastały jak grzyby po deszczu. Wiele z nich nie przetrwało próby czasu, część jednak kontynuuje kariery, czasami bardziej kameralne, czasami całkiem poważne. Ten swoisty "boom!" na muzykę progresywną przyciągnął organizatorów i promotorów. W 2007 roku debiutował Festiwal Rocka Progresywnego w Gniewkowie (od 2016 roku odbywający się w Toruniu), rok później miał miejsce pierwszy Ino-Rock Festival w Inowrocławiu. Nieco później (2012) swoją historię zapoczątkował Baszta ProgFest w Ostrzeszowie. Od 2013 roku w Warszawie odbywa się też Warsaw Prog Days organizowany przez zasłużony dla progresywnej muzyki klub Progresja. A w międzyczasie miały miejsce okazjonalne festiwale o zabarwieniu progresywnym, takie jak Metal Hammer Festiwal w 2010 roku (bardzo prog metalowy skład: Opeth, Katatonia, Riverside, Pain Of Salvation, Jurojin i Votum) czy jego stricte progresywna odsłona w 2015 roku (Dream Theater, Evergrey, Riverside i czołówka polskich zespołów progresywnych). Gwiazdy prog rocka okazyjnie odwiedzały też i inne imprezy, jak Festiwal Legend Rocka, a nawet Przystanek Woodstock (Dream Theater). Mimo wszystko poza wydarzeniami w Inowrocławiu, Toruniu i Ostrzeszowie próżno szukać corocznych festiwali dedykowanych fanom gatunku, dlatego cieszy pojawienie się na polskiej mapie progresywnej Prog In Park.

Porównajmy sobie skalę i charakter tych wydarzeń. Ino-Rock Festiwal to impreza odbywająca się na amfiteatrze w Inowrocławiu, który pomieścić może ze 2 tys. osób, a i wtedy już będzie pewnie spory tłok. Ponadto festiwal ten raczej skłania się w kierunku klasycznego prog rocka (występowali tam: IQ, Hawkwind, Steve Hackett Band, Focus, Fish) i przyciągał dotychczas nieco starszą publiczność, z racji głównie zestawu artystów. Dopiero tegoroczna edycja zdaje się proponować coś dla "progresywnej młodzieży". Festiwal w Toruniu natomiast (wcześniej w Gniewkowie) to impreza niekomercyjna, organizowana przez miłośników progresywnej muzyki i choć z wyraźną tendencją zwyżkową to wciąż jest to festiwal znany raczej w ścisłym gronie fanów gatunku. Baszta ProgFest to natomiast totalnie niszowa impreza. Prog In Park zdaje się być inicjatywą oferującą nieco więcej. Po pierwsze już samo zaproszenie Opeth na pierwszą edycję świadczy o tym, że organizatorzy celują raczej w duże wydarzenie. Zresztą...

Prawda jest taka, że początkowo był zamysł, aby zrobić imprezę dwudniową, ale stwierdziliśmy, iż zobaczymy jak przyjmie się pierwsza edycja.
~Tomek, Knock Out Productions

Więc jak widać plany były i pewnie są znacznie poważniejsze. Wszystko zależy od tego jak uda się pierwsza edycja, a patrząc na imponujący skład wygląda na to, że uda się znakomicie. I tutaj przechodzimy do drugiego ważnego aspektu Prog In Park - są nim szerokie możliwości gatunkowe. O co chodzi? Już tłumaczę.

Nie ujmując nic organizatorom wspomnianych wcześniej festiwali ciężko sobie wyobrazić by na ich scenach występowały zespoły prezentujące np. ciężki metal o progresywnych naleciałościach. Bo choć Opeth spuścił nieco z tonu w ostatnich latach, to wciąż na koncertach usłyszeć można podwójną stopę i potężny growl. Wiedząc jakie koncerty organizuje Knock Out można mieć nadzieję, że na przyszłych odsłonach Prog In Park znajdzie się miejsce dla zespołów nawet cięższych. Warszawski festiwal zdaje się jedynym słusznym miejscem by w przyszłości gościć np. Meshuggah, Ihsahna, Gojirę, Periphery, Tesseract... itd. Dodajmy do tego jeszcze kapele black metalowe, które coraz częściej romansują z progresywnym graniem: Arcturus, Schammasch, Dordeduh - tegoroczny Sólstafir wywodzi się przecież dokładnie z takich ram gatunkowych! Dorzućmy do tego możliwości i zasoby jakie oferuje gama stosunkowo młodych gatunków muzycznych, które zyskują stopniowo na popularności: djentu, post-rocka/metalu, metalu elektronicznego (posłuchajcie choćby Algorithm czy Igorrr). A jak weźmiemy pod uwagę jeszcze olbrzymi worek metalowej muzyki eksperymentalnej i awangardowej, choćby z Zu, norweskim Shining czy Sleepytime Gorilla Museum na czele, to mamy naprawdę szerokie pole do popisu. Ciężko sobie te kapele wyobrazić w składzie choćby Ino-Rock Festiwalu, furtkę dla nich daje jednak Prog In Park, bo łatka "prog" wciąż pasuje do wymienionych idealnie.

Jeśli chodzi o metal to z góry chciałem zaznaczyć, iż słowo "prog" w nazwie festiwalu oznacza bardzo szeroko pojętą muzykę progresywną. To na pewno nie będzie festiwal z wyłącznie prog-rockowymi Artystami, choć być może i tacy się pojawią. Na pewno pozwolimy sobie na odrobinę fantazji i różnorodności przy doborze zespołów na kolejne lineupy.
~Tomek, Knock Out Productions

Mój powyższy entuzjazm nie jest więc bez podparcia, zresztą już tegoroczna edycja świadczy o dużej otwartości organizatorów na mocniejsze odmiany progresywnej muzyki. Jest jeszcze jeden poważny walor Prog In Park. Nie wiem za bardzo jak go nazwać, ale w młodzieżowym slangu nazywa się to chyba "hype". Chodzi o to, że festiwal już od pierwszej edycji zyskuje spory rozgłos i to nie tylko w kraju, a również na arenie międzynarodowej. Wśród moich kilkunastu zagranicznych znajomych część z osób już potwierdziła, że wybierze się w sierpniu do Warszawy. Takimi międzynarodowym "pielgrzymkami" w Europie poszczycić mogły się dotychczas chyba tylko największe progresywne festiwale, jak ProgPower Europe, Be Prog! My Friend czy Loreley Open Air Festival. Cieszy więc fakt, że za sprawą mocnego lineupu, świetnej oprawy graficznej (co też ważne, przepiękny plakat autorstwa Kuby Sokólskiego z pewnością "nabił" ruchu sieciowego związanego z festiwalem) i doświadczonego organizatora Polska dołącza do progresywnej czołówki europejskiej również pod kątem organizowanych wydarzeń. Trzymam kciuki za Prog In Park i ufam, że drzemiący w tym festiwalu potencjał zostanie odpowiednio spożytkowany, a pierwsza edycja tylko upewni organizatorów, że w progresywną muzykę warto inwestować.

Prog In Park

PROG IN PARK: Opeth, Riverside, Sólstafir, Blindead, Lion Shepherd

Kiedy: 20 sierpnia (niedziela) 2017
Gdzie: Warszawa @ Park Sowińskiego, ul. Elekcyjna 17
Bilety: 169 zł – przedsprzedaż, 190 zł – w dniu koncertu
Organizator: Knock Out Productions

Bilety na koncert dostępne na www.knockoutprod.net/sklep (druki kolekcjonerskie) 

Oraz:
- Ticketpro -
- Eventim -

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.