On Track

Oceń ten artykuł
(6 głosów)
(2017, album studyjny)

01. Nanabohzo And The Rainbow - 7:59
02. Long Time, Shadow Falls - 7:56
03. The Cosmic Score (Heaven Song Pt. I) - 6:03
04. Believer-Redeemer - 5:55
05. Oil Over Arabia - 5:40
06. Big Parade - 4:20
07. Madison Blue - 3:16
08. Dark Sun - 14:00


 

Czas całkowity - 55:09



 

- Guy Manning - wokal, instrumenty klawiszowe, gitara
- Dan Mash - gitara basowa
- Marek Arnold - saksofon, klarnet
- Sean Timms - instrumenty klawiszowe, banjo, dodatkowy wokal
oraz:
- Phideaux – wokal
- Antonio Vittozzi - gitara
- Luke Machin - gitara
- Stephen Dundon - flet
- Nick Magnus – instrumenty klawiszowe
- Ulf Reinhardt - perkusja
- Brody Thomas Green - perkusja
- Tim Irrgang - instrumenty perkusyjne


 



 

1 komentarz

  • Gabriel Koleński

    Gdybym trafił na zespół Damanek przez przypadek w Internecie, pewnie pomyślałbym sobie, że to dobrzy muzycy, nagrali fajną płytę, spoko, idę dalej. Na szczęście, debiutancki album grupy, zatytułowany „On track” otrzymałem do recenzji, co oznacza, że muszę się nad nim pochylić, przeczytać notatkę prasową, zobaczyć kto tam gra, na czym i właściwie po co. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że zespół tworzą muzycy dosyć znani w progresywnym światku. Guya Manninga raczej nie trzeba przedstawiać, między innymi dlatego, że jeden z bardziej znanych jego projektów funkcjonuje pod jego nazwiskiem. Z kolei Marek Arnold współtworzy lub pojawia się w różnym stopniu na albumach większości najciekawszych niemieckich grup, by wymienić chociażby Toxic Smile, Flaming Row, Cyril, Seven Steps To The Green Door, czy ostatnio również Karibow. Podstawowy skład zespołu uzupełniają basista Dan Mash oraz klawiszowiec Sean Timms.
    Damanek to kontynuacja wcześniejszego projektu Manninga, Arnolda i Masha, United Progressive Fraternity (UPF). Większość materiału, która znalazła się na „On track”, została napisana przez Guya Manninga z myślą o drugiej płycie UPF, ale jako że projekt ten zdążył się w międzyczasie rozpaść, kompozycje zostały wykorzystane na debiucie Damanek. Biorąc pod uwagę część wspólnych członków obu zespołów, można się zastanawiać jaka była faktyczna przyczyna takiego ruchu. Jednak nie wchodząc w szczegóły kto z kim dał sobie po razie i dlaczego, najważniejsze, że powstała bardzo ciekawa płyta i tylko to liczy się w ostatecznym rozrachunku.
    „On track” to muzyka, którą ciężko jest jednoznacznie zaklasyfikować gatunkowo. Oczywiście nie brakuje nawiązań do klasyki brytyjskiego rocka progresywnego: wzniosłe partie klawiszy w „Long Time Shadow Falls” kojarzą się z dokonaniami Keitha Emersona, a niektóre rozwiązania aranżacyjne i ogólny klimat w „The Cosmic Score (Heavens Song Pt. 1)” przypominają twórczość Genesis czy Jethro Tull. Intensywność i poziom skomplikowania sekcji rytmicznej czerpie w takim samym stopniu z bardziej ambitnych form rocka, co z jazzu. „Fusionowego” klimatu dopełniają wszechobecne saksofon i klarnet, specjalność Marka Arnolda. Poza wysokim poziomem wykonawczym i umiejętnym łączeniem różnych stylów i gatunków, Damanek to przede wszystkim urzekające melodie, ogromne wyczucie i groove (konia z rzędem temu, kto znajdzie zgrabny, polski odpowiednik tego słowa). Różnorodność tej muzyki opiera się nie tylko na wynikającym z mnogości instrumentów bogactwie aranżacyjnym, ale również na licznych zmianach nastroju, które serwują nam muzycy. Część utworów utrzymana jest w umiarkowanie pozytywnym lub nostalgicznym klimacie, czyli bardzo po brytyjsku. Słychać to szczególnie w ironicznym „Big Parade”, w którym po cyrkowo-wodewilowym wstępie pojawiają się bardziej tradycyjne zwrotki i emocjonalny refren oraz w urzekającej balladzie „Madison Blue”. Sir Paul McCartney pewnie pluje sobie w brodę, że sam tego kiedyś nie napisał. A między tymi wszystkimi elementami, muzycy Damanek poupychali również motywy etniczne, nawiązania do Afryki („Nanabohzo and the Rainbow”, „Oil Over Arabia”, „Dark Sun”), które pojawiają się zarówno w muzyce, jak i w tekstach.
    Bardzo niepozorna, ale zaskakująco świeżo brzmiąca płyta. Sprawdzone patenty nie bezmyślnie odegrane kolejny raz tak samo lub tym razem od tyłu, ale bardzo pomysłowo połączone we frapującą całość. Mimo obecności w składzie Marka Arnolda, Damanek nie brzmi jak kolejny niemiecki zespół progresywny, co zapewne jest zasługą wprowadzającego równowagę Guya Manninga, który jest autorem głównej wizji zespołu. Te kilkadziesiąt minut bardzo przyjemnej i wciągającej muzyki przeniesie Was choć na chwilę w nieco inny świat i pokaże kolejne oblicze znanych i lubianych muzyków. Oby nie ostatni raz.
    Zdecydowanie polecam.
    Gabriel „Gonzo” Koleński

    Gabriel Koleński niedziela, 22, październik 2017 21:40 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Art Rock

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.