A+ A A-

Chaos & Colour

Oceń ten artykuł
(6 głosów)
(2023, album studyjny)

01. Save Me Tonight - 3:31
02. Silver Sunlight - 4:32
03. Hail The Sunrise - 4:24
04. Age Of Changes - 5:50
05. Hurricane - 4:50
06. One Nation, One Sun - 7:36
07. Golden Light - 5:09
08. You'll Never Be Alone - 7:58
09. Fly Like An Eagle - 3:49
10. Freedom To Be Free - 8:12
11. Closer To Your Dreams - 3:38

Czas całkowity - 59:29

- Bernie Shaw - wokal
- Mick Box - gitara, dodatkowy wokal
- Phil Lanzon - instrumenty klawiszowe, dodatkowy wokal
- Dave Rimmer - gitara basowa, dodatkowy wokal
- Russel Gilbrook - perkusja

 

Media

Więcej w tej kategorii: « Living The Dream

1 komentarz

  • Jacek Łapaj

    Zacznę od podsumowania:
    Rewelacyjne wydawnictwo i podróż do przeszłości. Płyta  brytyjskiej legendy hard rocka Uriah Heep " Chaos & Colour". 
    Fani wiedzą , że skład bandu praktycznie nie zmienił się od dobrych kilku  lat. Nowy krążek to praktycznie jedna całość składająca  się z  jedenastu odrębnych, a jednocześnie świetnie brzmiących , wysoko energetycznych,  hard rockowych utworów. 
    W każdym, dosłownie w każdym słyszymy ostre rockowe nuty, które przenoszą nas pół wieku wstecz, ale niosą też bryzę nowoczesności. Pierwszoplanowe gitarowe riffy i kapitalne gitarowe solówki lidera Micka Boxa,  organowe,  "Hammondowskie" pasaże Phila Lanzona - to rzeczywista podróż w czasie. Mało jak dla mnie, pozostało  grup, które opierają główny motyw muzyczny na Hammondach ( które osobiście "kocham" na równi z gitarami kilku tuzów muzyki rockowej). 
    Tę płytę - wystarczy słuchać i zamknąć oczy. Można wtedy "zobaczyć" kolorowe marynarki, spodnie a'la "Szwedy", mikrofony na kablach i mimo,  że człowiek sam dawno łysy - czuje  muzyczny powiew we włosach. 
    Czas  upływa, a nadal świetnie w zespole i w tej muzyce czuje się  Bernie Shaw. Jego wokal harmonijnie współgra z zespołem.  Jest jednocześnie zatopiony w muzyce i wybija się ponad nią. Czuć profesjonalizm, a z drugiej strony,  nieutracony "młodzieńczy" charakter grupy. Całość domyka  sekcja rytmiczna,   doskonała w każdej sekundzie kolejnych utworów.  Może to zasługa producentów i dźwiękowców pracujących nad wydawnictwem,  ale bez zespołu - nic nie byłoby możliwe. 
    Po kilkukrotnym przesłuchaniu dochodzę do wniosku:  
    Nowa płyta i muzyka Uriah Heep to mieszanka nostalgii i powiew nowości,  taki pokoleniowy pomost, który podoba mi się coraz bardziej,  z każdym kolejnym odsłuchem. Całość jest symetrycznie zwarta, a  poszczególne utwóry - zwyczajnie - znakomite. 
    Słuchając początkowego "Save Me Tonight", czy  kolejnych utworów - w kolejności,  lub przypadkowym odtwarzaniu; "Silver Sunlight", "Hail The Sunrise", "Age Of Changes",  czy kapitalnego "Hurricane", a to głównie za sprawą solo Lanzona na Hammondach. I nie powinno nas nic zdziwić, przecież takie nuty były zawsze typowe dla Uriah Heep. Nic nie stracili z ostrego rockowego brzmienia i z balladowych "muzycznych wytchnień".
    Na tej płycie mamy ponad siedmio-minutowy, jakby  nostalgiczny, lekko smutny: "One Nation, One Sun". Pięknie się słucha tej kompozycji, tym bardziej - że wokal niezniszczalnego Bernie Shawa jest - dla nas- fanów rock'rolla, przysłowiowym miodem na uszy i serca, szczególnie moje - dość ostatnio - kapryśnie rozchwiane.
    Oczywiście po "zaballadowaniu" jak to w hard-rocku, gwałtownie przenosimy się w  szaleństwo, taniec pod sceną i machanie piórami. A takie właśnie ekscesy towarzyszyły mi przy "Golden Light", w którym znakomite dialogi  Hammondów Lanzona z gitarowymi riffami i solówkami Boxa- każdego słuchającego mogą wprawić w prawdziwy zachwyt i taniec po pokoju, zanim będzie nam dane usłyszeć ich live.
    A uwierzcie - jest się czym zachwycać... bo kolejny dłuższy utwór  "You'll Never Be Alone" to coś bliższego fanom  muzyki z pogranicza  heavy-prog rocka z lekkim dodatkiem cienia psychodelii , takiego z oparów LSD w londyńskich klubach lat 60' XXw- wiem, czytałem o tym :) m.in. w tłumaczonych przez Bizona książkach. Mamy tu nawet dodatkowy smaczek w postaci nałożonej linii melodyjnej... fortepianu.  Muzycy Uriah Heep, z Bernie Shawem na czele - oddali jakby inną część swoich charakterów, co powoduje,  że ten utwór docierał do mnie dłużej,  ale gdy już dotarł,  to i na dłużej zamieszka. 
     Dziewiątka na płycie to  "hard-rockowy" skrótas. Zwięzły, mocny i konkretny: "Fly Like An Eagle" bo o nim teraz mowa. Kolejny  popis współpracy muzycznej i  gry  na bardzo przyzwoitym poziomie Lanzona i Boxa. Bas i perkusja -  wzmacniają całość. 
    Potem, możemy przejść do najdłuższej opowieści  na płycie "Chaos & Colour". W tym momencie jestem prawie pewien (na 99% bo 1% zakładam na ucieczkę,  gdybym się mylił- w co wątpię) - czyli... jestem pewien, że wielu z Was będzie nim, tym utworem - zachwyconych. 
    Ja jestem.  "Freedom To Be Free". bo o nim teraz mowa - to małe muzyczne dzieło sztuki, w którym akcja zmienia się jak w powieści szpiegowskiej. Tyle się dzieje, że są momenty, w których gubię jego, utworu - charakter i motyw przewodni, ale czy nie o to chodzi w hard-rocku?  nie - o te  kapitalne dźwiękowe wyścigi czarno-białych klawiszy z sześcioma strunami gitary,  przy gitarowej wirtuozerii oraz uderzeń w bębny i basowe deklinacje? Właśnie o nie chodzi i dlatego taka muzyka od lat 60' wzbudza takie emocje . Już blisko 70 lat, czyli więcej, niż większość z nas żyje! Taka właśnie muzyka, te ponad osiem minut rockowej perełki, to wszystko czego spodziewasz się od takiej kapeli i dokładnie to jest to, czego chcesz od Uriahów, a jednak... piosenka kończy się zdecydowanie za szybko. Mogła by trwać kolejne 8 minut i być prywatną pokutą fana,  rock'mana za wszystkie złe i dobre uczynki. 
    Płytę kończy "Closer To Your Dreams", zamykając całość i jednocześnie zapraszając do kolejnego odsłuchu, i kolejnego,  i kolejnego... 
    Cóż mogę jeszcze dodać? 
    Posłuchajcie sami:  "Chaos & Colour" to  nowa płyta weteranów rocka. Zdania na jej temat-  mogą być, bo to dziś typowe,  różne,  podzielone i skrajnie odmienne.  Gdy ja, od ponad 40 lat słucham U-H,  za każdym razem "czuje" czad i to bez czujników dymu.  Jak dla mnie - co już wyraziłem na początku, to  świetna płyta. Rewelacyjne wydawnictwo. 

    J007Bond - Jacek Łapaj.

    Jacek Łapaj niedziela, 05, luty 2023 17:51 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Heavy Prog

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.