Przeciwziemia-czy to protest przeciw ziemskim sferom? Słucham koncertu ,a w domu zerkam na okładkę. Choć nie wiem jak dotąd o co chodzi, że kobiecie przyprawili rogi ,zwykle bywało odwrotnie :), Może to w nawiązaniu do ” świętej krowy”-choć terminu tego zaistnienie Anglicy w żart ,swą ignorancje kolonialną kryjąc, powinni obrócić…(ich nacjonalizm omal 2-giej Babel nie wybudował ale Trojańskim Koniem każdy naród zagrozić przez to im może…) schodząc na deski sceny, na ziemię-Przeciwziemia to oryginalne brzmienia…Koktajl instrumentalno gatunkowy. Bardzo świadome granie, pełne wyrazistych akcentów… Kolażowe pomysły, chwilami, kojarzyły mi się (w dbałości o kompozycję i elementy zaskoczenia ) z Jerzym Górką Artkiestrą .Jest to granie jednak zupełnie w ich własnym stylu-i porównanie (choć nie lubię ich stosować) ma tylko zaintrygować i zachęcić do wzięcia pod lupę ich warsztatu … Zaskakująco flamencopodobnie lekko deliryczne tony padają. Z początku , pozytywnie durowo w tonacjach wybrzmiewające, nastrajają nieco inaczej niż zwykle to bywa w gatunku„progach”.„Reason”„jako nierejestrowany kawałek się pojawia… Kaczka szaleńczy taniec gitarą uprawia. Brzmienie, jakie jest, powiedzieć mogą „Rozszeżone źrenice ”- tytułem utworu pozwólcie że się posłużę. Nie palę i kocham gdy źrenice światła szukają z natury to czyniąc…są w końcu centrum ciała, czym się zatem karmą one tym i ciało… Fryderyka z epki chłopaki tego wieczoru zagrali. Psychodelicznym stakatto klawisze odważnie rozcinają tło utworu swym nieco bibop-owym a i wręcz perkusjonistycznym drygiem- tego który nimi włada intrygują . Przez cały koncert perkusja była zachwycająco czujna… Następnie padają interesujące muzyczne wymiany zdań. Wyrazisty charakter gry gitarzysty ożywia całość występu. Gitarzysty zmieniającego oręż ,mandolinowo- renesansowo- egzotycznego klimatu dodając utworom , na sazie czy baglamie grającego sitarowe światy przywołując ,potwierdza jedynie eklektyczność całości projektu. Teksty ironiczne nieco absyntem parujące, opisujące wiat wspaniały nieco ironicznie, w moim odczuciu muzyce ustępują miejsca stawiając ją na 1-wszym planie…Projekt w swej odważnej strukturze ujawnia ziarno czegoś co może być niezwykle obiecujące również dla sceny alternatywnej nie ujmując mu awangardowo progresywnych tendencji…Koncert brzmiał inaczej… Samobójca nigdy w czasie lotu nie zmienia zdania…nie brzmi optymistycznie. .no cóż… na tego tekstu tle sił dodaje klimat jak z Dżumy Camieu :„Choć podejdź tu ,nie bój się ja w czasach zarazy miłością wyleczę Cię ...:) Bardzo liczę ,ja osobiście na przekaz tekstowy z górnej półki- piszcie odważnie o rzeczach ważnych, bo muzyka niesie sama-bo tak gracie, wszystko co podacie (słychać w niej więcej niż na scenie instrumenty zajmują!)…zatem dla mnie ważne co podacie w tekście-( idąc za tendencją kulinarną w opisach kolegów w branży) Czy anchois czy bigos czy frutti di mare…Kibicuję ogromnie takim muzycznym krajobrazom…lecz każę uciekać wszystkim którzy by chcieli być kanibalami dusz……Na budujące moralnie teksty czekam na prawdę, naprawdę czekam…na następne rozdziały zespołu Przeciwziemi, bo naprzeciw jest niebo… dokąd pójdą?...
Tekst: Aleksandra Dudziak