Mamy w Krakowie dużo muzyki. Lepszej i gorszej, głośnej, cichej, elektrycznej, akustycznej, ambitnej , komercyjnej , znanej i nieznanej… Mamy i muzyków. Dobrych i złych, ambitnych, pracowitych i takich którzy uważają że wszystko już umieją i wszystko im się należy. Mamy i skromnych, którzy bez rozgłosu „robią swoje”….
Po pięcioletniej przygodzie z legendą fusion – Laboratorium, Ryszard Styła powołał do życia własną formację - Spectrum Session. Był rok 1986…. Od tamtej pory cieszy nasze uszy dzwiękami z różnych kontynentów. Współpracował z Januszem Muniakiem, Jarkiem Śmietaną, Adzikiem Sendeckim, Andrzejem Cudzichem, Jorgosem Skoliasem , Markiem Bałatą, Jackiem Kochanem, Robertem Kubiszynem, Sławomirem Bernym, Leszkiem Szczerbą, Janem Pilchem, Krzysztofem Scierańskim, Piotrem Wojtasikiem, Cezarym Konradem, czy Kazimierzem Jonkiszem – czyli naszą „czołówką” , ale ma na swoim koncie również muzyków zagranicznych , z reguły amerykańskich (Carlos Johnson, Billy Dickens, Ernie Adams. James Cammack, Steven Hooks i Derrick Jones). Koncertuje głównie w Kanadzie i USA, więc skwapliwie wykorzystałem okazję jaką był koncert w Krakowie , żeby zobaczyć tą grupę w akcji…. W kameralnej salce krakowskiego hotelu Gródek, bez zbytniego rozgłosu, w piątkowy wieczór. Skład nieco okrojony, bo bez perkusji, ale dla dobrych muzyków (a żeby grać fusion trzeba być dobrym…) to tylko dodatkowa atrakcja. Tak więc tego dnia liderowi towarzyszyli na scenie Bogusław Mietniowski (bas) i Waldemar Gołębski (EWI). A więc trio…. Po krótkiej zapowiedzi popłynęły pierwsze dzwięki. Repertuar generalnie znany z solowych płyt Ryszarda Styły, ale były i utwory które słyszeliśmy po raz pierwszy. Wersje na gitarę, bas i alkomat…. Kameralna, piękna muzyka , malowana gitarą lidera, ale z olbrzymim wkładem pozostałych muzyków. Ta gitara, to coś pomiędzy Santaną a Scofieldem, miejscami akustyczna, miejscami elektryczna, miejscami z syntezatorem gitarowym… Słucha się tego wybornie, tym bardziej , że rytm kreowany basem pozwala „poszaleć”.
Ryszard Styła to muzyk „po przejściach” i ten jego bogaty bagaż doświadczeń słychać w tej muzyce. Potrafi zawładnąć uczuciami publiczności i pociągnąć ją za sobą. A to potrafią tylko najwięksi… Była mowa o przygotowywanej nowej płycie, więc czekam z niecierpliwością. Po reakcji publiki , myślę , że nie tylko ja, oczywiście jak zwykle moim, cholernie subiektywnym zdaniem…
Aleksander Król
Foto Paweł Świrek