A+ A A-

Retrospective - Konin "Oskard" 31.01.09

Gdy tylko dowiedziałem się, że w ostatnim dniu stycznia grupa Retrospective będzie koncertować w klubie "Oskard" w Koninie, postanowiłem zrobić wszystko, by tam zawitać. Wyprawa do Konina miała dwa cele: pierwszy to zlokalizować klub, w którym ostatnimi czasy odbywa się sporo progresywnych koncertów (a następne są zapowiadane), drugi to zobaczyć koncertowe wcielenie grupy z Leszna i sprawdzić jak wykonują swój, niełatwy przecież repertuar na żywo.
W sobotę zapakowaliśmy się wraz z Tepplo i naszymi lepszymi połowami w mały samochodzik i obraliśmy kurs na Konin. Zabłądziwszy tylko raz po drodze dotarliśmy pod klub sporo przed planowanym czasem rozpoczęcia koncertu. Kupiliśmy tanie bilety (10pln) i cierpliwie czekaliśmy na występ. Retrospective rozłożyło swój sprzęt w małej sali z założenia pełniącej chyba rolę pubu. Jak się dowiedziałem w "Oskardzie" jest jeszcze inna, większa sala, która świetnie spełnia swoją koncertową rolę. Rezerwuje się ją jednak dla wykonawców przyciągających większe tłumy fanów na swoje występy. Całkiem możliwe, że grupa Retrospective niedługo będzie grała właśnie tam. Na razie zgromadziła około 70-80 osób, co na tego typu debiutujące młode zespoły nie jest złym wynikiem.
Krótko przed 21:00 na scenie zlokalizowanej z boku sali pojawił się jeden z gitarzystów grupy - Alan Szczepaniak i rozpoczął wstęp do utworu "sNoone". Przy pełnych tajemnicy dźwiękach gitary pojawili się pozostali członkowie Retrospective. Z tyłu przy perkusji zasiadł Robert Kusik. Przed nim, grający na basie, długowłosy Łukasz Marszałek. Z prawej strony, pod filarem, zainstalował się drugi gitarzysta - Maciej Klimek. Po lewej, obok Alana, zasiadła za klawiszami Beata Łagoda. Pozostałą, niewielką przestrzeń na środku sceny zajął wokalista Jakub Roszak. Jakub to spore zaskoczenie in plus. Znając muzykę grupy tylko z płyt spodziewałem się jakiegoś potężnego gościa. Rzeczywistość była jednak całkiem inna. Ten mocny i charyzmatyczny głos jest własnością, jakby to ładnie nazwać, faceta o filigranowej posturze.
Jak już wspominałem, zaczęli występ od "sNoone" .Po gitarowym intro Alana, jednak bez deklamacji Jakuba, przeszli do następnej kompozycji z debiutu - "Sitting In the Red Train". Brzmienie zespołu było zadowalające. Dobrze nagłośnione wszystkie instrumenty, zrozumiały wokal. Nie było za głośno, ale dzięki temu nie tworzył się znany nam nieraz z inny koncertów muzyczny zgiełk. Cały zespół sprawiał wrażenie bardzo spiętego i skupionego, tylko Jakub prezentował nam jakiś ruch sceniczny. Reszta instrumentalistów stała prawie bez ruchu, zapatrzona w instrumenty i rzadko spoglądająca na publiczność. Maciej wygrywał swoje gitarowe solówki ze spuszczonym wzrokiem, a według mnie głowę powinien trzymać dumnie w górze i śmiało patrzeć po zauroczonej jego grą publice. I nie tylko on, ale cały zespół. Jakub ograniczał się tylko do zapowiedzi następnych utworów, a śmiało powinien prowadzić dialog z fanami. Myślę, że te mankamenty z czasem miną i Retrospective nabierze koncertowej pewności siebie, bo koncert to musi być też swego rodzaju małe show. Wiadomo, że muzyka jest najważniejsza, ale jakieś elementy zabawy też się muszą pojawić. W grupie jest dwóch gitarzystów i w mocniejszych fragmentach utworów fajnie jest tą moc zaznaczyć jeszcze jakimś ruchem, miną, itp.. Publika lubi jak zespół żyje na scenie.
Następny zagrany utwór to "It's Time To Grow Up" z mocnym perkusyjnym wstępem Roberta i wokalnymi popisami Jakuba, który w wersji "live" wypadł znakomicie. Śpiewa w sposób rozpoznawalny, z pewną manierą wokalną, która pozwala mu na swój sposób interpretować utwory Retrospective. Następny utwór na set liście to powrót do pierwszego wydawnictwa grupy, epki "Spectrum of the Green Morning". "Have In Mind", bo o tej kompozycji mowa, to popis gry na klawiszach jedynej pani w zespole. Beata raz jeszcze dała próbkę swoich umiejętności w utworze "Memories". To piękna i melancholijna fortepianowa miniatura. Odbiór jej mnie osobiście zakłóciła roześmiana mała część publiki, która trafiła na koncert chyba przypadkowo. Zespół zaprezentował na żywo prawie całą zawartość wyżej wspominanej epki. Podczas instrumentalnego "Waking Up in the Zoo", Jakub oddał scenę we władanie instrumentalistom, a sam przeżywał grę kolegów z boku. "Walking..." to ciekawy utwór, gdzie każdy z muzyków mógł zaprezentować swoje umiejętności.
Po kilku następnych kawałkach z debiutu, padła zapowiedź: "Defend Your Identity". To jeden z moich ulubionych utworów Retrospective i bardzo byłem ciekaw jego koncertowej wersji. Wypadła znakomicie, w tych mocnych riffowanych fragmentach odrywało mnie wręcz od krzesła. To szalenie dobry utwór, a zagrany na żywo może zmieść publiczność. Podczas tego kawałka w myślach krzyczałem: mocniej, głośniej, jeszcze...uff.
I było mocno. Następne zagrane utwory to "Pink Elephant Missed" i kończący podstawową część występu "Asleep", podczas którego Jakub przedstawił cały zespół.
Po krótkich owacjach Retrospective przystąpili do bisowania. Na scenie pojawiły się dwa krzesła, a gitarzyści zamienili swoje elektryczne gitary na akustyczne pudła. Na początek poszła moja ulubiona ballada z debiutu "Stupid Joke", ale to co zespół zaprezentował później to był cios między oczy. Akustyczne wersje "Sitting In." oraz "Pink Elephant." powalały rozmachem i biegłością muzyków. Zaskakujące aranżacje dały tym utworom całkiem inny wymiar. Na twarzach muzyków zawitał w końcu uśmiech i radość. Dopiero wtedy można było zauważyć, że koncert to dla nich nie tylko praca, ale też zabawa. Z wypowiedzi Jakuba dowiedzieliśmy się, że kilka dni wcześniej w rodzinnym Lesznie odbył się taki pełnowymiarowy akustyczny set. Nie został on jednak nagrany. Namawiam muzyków do rejestracji tych wersji i wydania tych nagrań na przykład w formie koncertowej epki. Publiczności tak się spodobało to, co zespół zaprezentował na bis, że gromkimi oklaskami przywołała bohaterów wieczoru jeszcze raz na scenę. Zespół chwilę podyskutował, co zagrać i zagrali. Ale Bóg mi świadkiem, że teraz wcale nie pamiętam co to było. Możliwe, że "Yesterday"s Dream", możliwe że coś innego. Entuzjazm na sali był tak wielki, a zespół tak zawładnął publicznością, że mogli teraz zagrać cokolwiek. Fani chłonęli każdą nutę.
Wszystko, co dobre musi się jednak kiedyś skończyć. I Retrospective też zakończyli swój udany koncert. Po chwili, odprężeni i uśmiechnięci, z wyrazem zadowolenia na twarzach rozmawiali z fanami, podpisywali płyty i pozowali do zdjęć. To był bardzo udany wieczór w Koninie. Około 23:00 zapakowaliśmy się do małego  samochodziku i ruszyliśmy przez śnieżną zadymkę w stronę Inowrocławia.
 
Jan "Yano" Włodarski


Set lista
01. SNoone
02. Sitting In the Red Train
03. It's Time To Grow Up
04. Have In Mind
05. Some Kind of Hope
06. Waking Up In The Zoo
07. Enemy World Vision
08. Yesterday"s Dream
09. Memories
10. Defend Your Identity
11. Pink Elephant Missed
12. Asleep
Bisy
13. Stupid Joke
14. Sitting In the Red Train (acoustic)
15. Pink Elephant Missed (acoustic)
16. ?

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.