Z Mirkiem Gilem miałem przyjemność rozmawiać już wiele razy. Jeszcze za czasów świetności Collage, tuż przed koncertem podczas trasy z Fishem… Za każdym razem były to niesamowicie sympatyczne, dosłownie kumplowskie rozmowy. Bo Mirek dla swych fanów, słuchaczy jest po prostu kumplem. Wszystkich traktuje po przyjacielsku, bez najmniejszego dystansu, z uśmiechem na twarzy i szczerym słowem…
Nic więc dziwnego, że na spotkanie z fanami, do łódzkiej Manufaktury przybyło sporo osób. Jedne ciekawe tego, co Mirek z Believe nawyczyniał na nowej płycie, inne - zaznajomione już z nowym materiałem. Nikt się nie zawiódł. Choć zespół przybył w okrojonym składzie, to można było posłuchać na żywo całej najnowszej płyty „This Bread Is Mine”. Mirek i wokalista Karol Wróblewski zagrali świetny jam akustyczny, potwierdzając siłę jaka drzemie w ich najnowszym dziele. Występ trwał około 40 minut. Miał być wspomagany dodatkowymi ścieżkami, odtwarzanymi za pośrednictwem sprzętu DVD, ale ten okazał się wyjątkowo wredny i nie chciał słuchać ani obsługi EMPIK-u, ani nawet samego Mirka. Oprócz akustycznych wersji kolejnych utworów z „This Bread Is Mine”, mogliśmy usłyszeć również odkurzone utwory z projektu Mr. Gil (o tym za chwilę). Karol potwierdził swoje nieprzeciętne zdolności wokalne, używając m. in. megafonu (podobnie jak na płycie). Ponadto zagrał partie instrumentalne na flecie. Zaraz po występie płyty rozeszły się jak ciepłe bułeczki (Mirek donosił egzemplarze wprost z dolnego piętra EMPIK-u), a wierni fani mogli zdobyć autografy. Fajną sprawą był fakt, że sporo osób znalazło się na tym akustycznym występie zupełnie przypadkowo, i zostawali już do końca. To potwierdza sens takiego przedsięwzięcia.
Zgromadzeni fani z owacją przyjmowali kolejne poznane utwory. Przyjemnie było patrzeć na uśmiechnięte twarze. Nie inaczej było podczas rozmów z muzykami. Dowiedzieliśmy się, że Mirek niebawem wskrzesi swój solowy projekt Mr. Gil. Zaśpiewa z nim również Karol, dla którego, jak stwierdził, współpraca z takim muzykiem to ogromna nobilitacja i zaszczyt. Sam wokalista podzielił się z fanami swymi fascynacjami muzycznymi. Dowiedzieliśmy się, że Jego mistrzem jest Peter Gabriel, którego ceni za całokształt, za same umiejętności wokalne i instrumentalne, jak i za działalność wokół muzyczną. Obok wykonawców czysto progresywnych, Karol bardzo lubi dobrego blues’a. Rozmawialiśmy także o polskiej scenie muzycznej. O ruchu, jaki zrobił się u nas w kraju, przez ostatnie kilka lat. Karol chwalił zwłaszcza zespół Grendel. Dowiedziałem się także, że skrzypaczka zespołu - Satomi spodziewa się dziecka (gratulujemy i życzymy dużo zdrowia), i jest jej w Polsce tak dobrze, że na razie nie zamierza uciekać do swej ojczyzny.
Z Mirkiem rozmawiałem także o znajomości gitarzysty z zespołu Fisha (i jednocześnie wieloletniego przyjaciela Ryby) Franka Ushera, który dwa lata temu był pod ogromnym wrażeniem, kiedy zobaczył gitarę Mirka, określając ją „lutniczą perfekcją”. Nie omieszkałem zagadnąć gitarzystę i lidera Believe o to, czy są jakiekolwiek szanse na „Collage Reunion”. Mirek nie zaprzeczył, ale od razu zaznaczył, że to bardzo trudne zadanie. Mimo to zdarzyło mu się ostatnio zagrać z Wojtkiem Szadkowskim, a to już chyba dobre przesłanie. Wspominaliśmy także koncert Collage, jaki odbył się w łódzkim kinie Charlie, jeszcze w latach 90. Nastąpiła podczas niego spora awaria energetyczna. Po latach Mirek przyznał, że wówczas sprzęt był podłączony do kontaktu, za pomocą dwóch gwoździ, i coś się „przypaliło”… Mirek wypytywał mnie o wrażenia po występie Galahad na konińskim festiwalu, o czym wyraziłem się w superlatywach.
Najważniejszą wiadomością była jednak przygotowywana trasa koncertowa zespołu Believe, o której, również za pośrednictwem naszego serwisu będziecie się mogli wszystkiego dowiedzieć. W planach także są występy projektu Mr. Gil, którego płyta zapowiedziana jest jeszcze w tym roku.
Po około półtorej godzinie trzeba było się z żalem pożegnać. Wiadomo, Mirka i Karola gonią kolejne terminy i spotkania. Na szczęście kolejne spotkania już blisko. W Łodzi chociażby, są plany na koncert Believe 29 października (być może w „Wytwórni TOYA”).
Tymczasem trasa akustyczna po EMPIK-ach trwa, a ja ze swej strony serdecznie zachęcam do spotkań z liderem i gitarzystą - Mirkirm Gilem, wokalistą i flecistą - Karolem Wróblewskim, a także (nieobecnym w Łodzi) basistą - Przemasem Zawadzkim.
Niebawem przeprowadzimy również wywiad z zespołem Believe, na który udało mi się wczoraj namówić obydwu muzyków (nie było zresztą z tym problemów).
Krzysztof Baran