W sobotni wieczór 24.10.2009 miało miejsce moje trzecie spotkanie tej jesieni z grupą Believe w Bydgoszczy. Poprzednie dwa, to akustyczne sety zagrane w trzyosobowym składzie. Tym razem do klubu Lizard King przybyli wszyscy członkowie grupy. Bydgoski koncert był jednym z wielu na regularnej trasie pod nazwą “This Bread Is Mine Tour”
Przyznam szczerze, że nie za bardzo odpowiada mi taka forma koncertów, jak miało to miejsce w Lizard King. Pustki pod sceną, słuchacze siedzą przy stolikach, piją napoje, palą papierosy, często prowadzą jakieś rozmowy. Brakuje mi w tym wszystkim koncertowej magii i namacalnego dowodu zbratania artystów z widzami. Dla mnie każdy koncert to święto i najważniejsza rzecz danego wieczoru. W Lizardzie koncertowej atmosfery trochę mi brakowało. To tyle jeśli chodzi o widownię. Na scenie natomiast działy się rzeczy jak najbardziej magiczne. Pięcioosobowy skład Believe czarował swoją muzyką i robił to w sposób perfekcyjny.
Przyznam szczerze, że nie za bardzo odpowiada mi taka forma koncertów, jak miało to miejsce w Lizard King. Pustki pod sceną, słuchacze siedzą przy stolikach, piją napoje, palą papierosy, często prowadzą jakieś rozmowy. Brakuje mi w tym wszystkim koncertowej magii i namacalnego dowodu zbratania artystów z widzami. Dla mnie każdy koncert to święto i najważniejsza rzecz danego wieczoru. W Lizardzie koncertowej atmosfery trochę mi brakowało. To tyle jeśli chodzi o widownię. Na scenie natomiast działy się rzeczy jak najbardziej magiczne. Pięcioosobowy skład Believe czarował swoją muzyką i robił to w sposób perfekcyjny.
Mirek Gil i spółka zabrali mnie tego wieczoru w swój muzyczny świat i dostarczyli mi sporo niezapomnianych wrażeń. Większość zagranych tego dnia utworów pochodziła z najnowszej płyty zespołu, nagranej już z nowym wokalistą - Karolem Wróblewskim. Ku mojej radości w koncertowym repertuarze znalazły się też kompozycje z wcześniejszych płyt grupy. Przepiękny “Pain”, energetyczny “Liar” i jeszcze kilka innych. Usłyszeliśmy także “ Beggar” z solowego projektu Mirka - Mr. Gil.
Trzeba przyznać, że Karol poradził sobie z tymi utworami bardzo dobrze. Mnie osobiście ogromnie to cieszy, ponieważ bardzo lubię pierwsze płyty Believe i gdyby na koncertach zabrakło utworów z tych krążków, to na pewno byłoby to ze szkodą dla słuchaczy.
Zespół na żywo prezentuje się bardzo dobrze, widać, że tworzą zgrany team. Oglądanie Mirka na scenie to prawdziwa przyjemność. Ten facet to Artysta przez duże A właśnie. Nie ważne, czy gra na elektryku, czy akustyku. W jednym i drugim przypadku robi to wyśmienicie. Widać, że granie sprawia mu dużą przyjemność i radość jednocześnie. To jeden z najlepszych gitarzystów grających progresywną muzykę w Polsce i koncerty są tego niezbitym świadectwem. Podejrzewam, że każdy gitarzysta w Polsce marzy też o takiej sekcji rytmicznej jaką Mirek ma w Believe. Vlodi Tafel i Przemas Zawadzki są gwarancją, że każdy utwór zabrzmi nienagannie. Vlodi potrafi nieźle przyłożyć w swój zestaw perkusyjny, sporo też jest w jego grze tak niezbędnego feelingu.
Przemas dzielnie wspomaga go na basie, a jego gra nie ogranicza się tylko do odgrywania prostych basowych figur. To bardzo kreatywny muzyk, potrafiący dodać do brzmienia zespołu wiele dodatkowych akcentów. Kolejną osobą obecną tego dnia na scenie była skrzypaczka Satomi. Satomi podczas tego koncertu sprawiała wrażenie bardzo wyciszonej. Siedząc na krześle, swoją grą, jak zwykle bardzo wpływała na brzmienie grupy, czyniąc ją bardzo specyficzną. Sprawa wyjaśniła się gdy pochodząca z Japonii skrzypaczka wstała na moment. Satomi jest po prostu w stanie błogosławionym, trudno więc wymagać od niej, by w jakiś szczególnie widoczny sposób zaznaczyła swoją obecność na scenie.
Na szczęście dla słuchaczy, jej gra była jak zwykle pełna uroku i zawierała te charakterystyczne japońskie smaczki.
Osobny rozdział to wokalista Believe - Karol. Jeśli ktoś tak, jak ja miał przyjemność obcować z Karolem “w kulisach“, to musi go zadziwić metamorfoza tego chłopaka, gdy pojawi się on na scenie .
To dwie różne osobowości. Przed koncertem spokojny, grzeczny i powściągliwy w ruchach Karol , nagle na scenie przeobraża się w mający za chwilą wybuchnąć wulkan. ADHD do potęgi, demon ruchu, którego wszędzie pełno. Przyznam, że czasem wygląda to na nadmierną egzaltację. Wydaje mi się jednak, że Karol inaczej nie potrafi. Podczas występu wpada chyba w coś na kształt transu, podczas którego jego ciało i umysł są całkowicie zawładnięte przez muzykę. Najważniejsze jednak jest to, że Karol wspaniale śpiewa. Jest autentyczny w utworach lirycznych i nastrojowych, a jednocześnie bardzo przekonujący w kompozycjach pełnych ekspresji i dynamiki.
Podczas tego koncertu zdarzyła się rzecz znana mi do tej pory tylko z amerykańskich filmów. Gdzieś tak w połowie koncertu Karol zaprosił na scenę pewną parę. Cel tego zaproszenia okazał się wiadomy po chwili. W obecności zespołu i zgromadzonej w klubie publiczności Pan poprosił Panią o rękę. Pragnę poinformować szanownych czytelników, że został przyjęty.
Trasa po kraju jeszcze trwa. Proszę sprawdzić, może Believe zawita do waszego miasta. Szczerze polecam, aby wybrać się na ich koncert. Gwarantuję wszystkim lubiącym muzykę niebanalną, że na pewno nie zawiodą się i spędzą miło czas. Dobra zabawa nie pozbawiona jednak chwil zadumy i refleksji. Polecam.
Trzeba przyznać, że Karol poradził sobie z tymi utworami bardzo dobrze. Mnie osobiście ogromnie to cieszy, ponieważ bardzo lubię pierwsze płyty Believe i gdyby na koncertach zabrakło utworów z tych krążków, to na pewno byłoby to ze szkodą dla słuchaczy.
Zespół na żywo prezentuje się bardzo dobrze, widać, że tworzą zgrany team. Oglądanie Mirka na scenie to prawdziwa przyjemność. Ten facet to Artysta przez duże A właśnie. Nie ważne, czy gra na elektryku, czy akustyku. W jednym i drugim przypadku robi to wyśmienicie. Widać, że granie sprawia mu dużą przyjemność i radość jednocześnie. To jeden z najlepszych gitarzystów grających progresywną muzykę w Polsce i koncerty są tego niezbitym świadectwem. Podejrzewam, że każdy gitarzysta w Polsce marzy też o takiej sekcji rytmicznej jaką Mirek ma w Believe. Vlodi Tafel i Przemas Zawadzki są gwarancją, że każdy utwór zabrzmi nienagannie. Vlodi potrafi nieźle przyłożyć w swój zestaw perkusyjny, sporo też jest w jego grze tak niezbędnego feelingu.
Przemas dzielnie wspomaga go na basie, a jego gra nie ogranicza się tylko do odgrywania prostych basowych figur. To bardzo kreatywny muzyk, potrafiący dodać do brzmienia zespołu wiele dodatkowych akcentów. Kolejną osobą obecną tego dnia na scenie była skrzypaczka Satomi. Satomi podczas tego koncertu sprawiała wrażenie bardzo wyciszonej. Siedząc na krześle, swoją grą, jak zwykle bardzo wpływała na brzmienie grupy, czyniąc ją bardzo specyficzną. Sprawa wyjaśniła się gdy pochodząca z Japonii skrzypaczka wstała na moment. Satomi jest po prostu w stanie błogosławionym, trudno więc wymagać od niej, by w jakiś szczególnie widoczny sposób zaznaczyła swoją obecność na scenie.
Na szczęście dla słuchaczy, jej gra była jak zwykle pełna uroku i zawierała te charakterystyczne japońskie smaczki.
Osobny rozdział to wokalista Believe - Karol. Jeśli ktoś tak, jak ja miał przyjemność obcować z Karolem “w kulisach“, to musi go zadziwić metamorfoza tego chłopaka, gdy pojawi się on na scenie .
To dwie różne osobowości. Przed koncertem spokojny, grzeczny i powściągliwy w ruchach Karol , nagle na scenie przeobraża się w mający za chwilą wybuchnąć wulkan. ADHD do potęgi, demon ruchu, którego wszędzie pełno. Przyznam, że czasem wygląda to na nadmierną egzaltację. Wydaje mi się jednak, że Karol inaczej nie potrafi. Podczas występu wpada chyba w coś na kształt transu, podczas którego jego ciało i umysł są całkowicie zawładnięte przez muzykę. Najważniejsze jednak jest to, że Karol wspaniale śpiewa. Jest autentyczny w utworach lirycznych i nastrojowych, a jednocześnie bardzo przekonujący w kompozycjach pełnych ekspresji i dynamiki.
Podczas tego koncertu zdarzyła się rzecz znana mi do tej pory tylko z amerykańskich filmów. Gdzieś tak w połowie koncertu Karol zaprosił na scenę pewną parę. Cel tego zaproszenia okazał się wiadomy po chwili. W obecności zespołu i zgromadzonej w klubie publiczności Pan poprosił Panią o rękę. Pragnę poinformować szanownych czytelników, że został przyjęty.
Trasa po kraju jeszcze trwa. Proszę sprawdzić, może Believe zawita do waszego miasta. Szczerze polecam, aby wybrać się na ich koncert. Gwarantuję wszystkim lubiącym muzykę niebanalną, że na pewno nie zawiodą się i spędzą miło czas. Dobra zabawa nie pozbawiona jednak chwil zadumy i refleksji. Polecam.
Jan”Yano”Włodarski
A oto setlista:
Tales From Under The Tree
This Bread Is Mine
Needles in My Brain
Pain
Tumor
And All The Roads
AA
Beggar
Memories
This Is Life
Mother
Darkness
Liar
Mine
Silence
Bis:
Hope To See Another Day