A+ A A-

RPWL, The Gentle Art of Music 29.03.2010, Warszawa, Progresja

Dziesięć lat temu, świat ujrzał pierwszy album zespołu RPWL "God Has Failed". Yogi Lang, Karl Wallner, Chris Postl oraz Marcus Jehle i Marc Turiaux, postanowili uczcić ten jubileusz płytą z najlepszymi utworami, obejmującymi dekadę działalności a także serią koncertów obejmującą również cztery polskie miasta.
29 marca po raz kolejny odwiedzili Warszawę i zagrali w Klubie Progresja swoje najpiękniejsze utwory a nazbierało się ich trochę.
Ale rozpoczęli nie swoim utworem a Pink Floydowym "Astronomy Domine". To dzięki temu zespołowi postanowili jako cover band dawać radość muzyczną fanom muzyki rockowej. Zaraz po tym "Start The Fire". To są chyba typowe otwieracze koncertowe. Jak dla mnie, niemałe zaskoczenie.
Kiedy Yogi zapowiedział "The Gentle Art Of Swimming" wiedziałem, że przez następne 10 minut zebrani na sali będą mieli do czynienia z piękną artrockową pieśnią. Tego wieczora wiele utworów zabrzmiało rewelacyjnie, czasami lepiej niż na studyjnych albumach. "The Gentle Art..." moim zdaniem jedno z najpiękniejszych momentów na koncercie a to dopiero początek. Zaraz po tym nie prog rockowa piosenka, w której zespół wkleił kilkanaście fragmentów znanych utworów m.in. "Solsbury Hill" Petera Gabriela, "Keyleigh" Marillion, "I want To Know What Love Is" Foreigner, "Kashmir" Led Zeppelin czy "Invisible Touch" Genesis, w odpowiednich miejscach wstawiając słowo "prog". Publiczność na każdy znany utwór reagowało bardzo gorąco.
Po tym powrocie do muzycznej przeszłości nadszedł krótki set akustyczny, w którym usłyszeliśmy połączone utwory "Way It Is", "Crazy Lane", "I Don't Know" i "Wasted Land".
Następny utwór "3 Lights" był kolejnym, który zespół zagrał jeszcze lepiej niż na płycie "World Through My Eyes". Subtelny głos Yogiego, narastające napięcie klawiszy Marcusa a potem fenomenalne, pełne pasji solo Karla wprawiło mnie w hipnotyczny nastrój.
To się utrzymało jeszcze bardzo długo, aż do "Roses". Wtedy było wiadomo, że śpiewać będzie każdy...przynajmniej refren. Najbardziej przebojowy utwór zespołu, który stał się dla nich najbardziej rozpoznawalny, również zabrzmiał rewelacyjnie. A śpiewany refren na całe głosy wszystkich w klubie ucieszyło nie tylko publiczność ale i samych muzyków na scenie (zazdroszczę Poznaniowi, że mieli szczęście widzieć na scenie Raya Wilsona podczas tego utworu).
Jednak na "Roses" się nie skończyło. Wrócili na scenę by jeszcze z niemałym aplauzem odśpiewać "Have A Cigar" z repertuaru Pink Floyd, by zakończyć suitą, od której wszystko się zaczęło czyli "Hole In The Sky" z debiutu "God Has Failed".
Wspaniały set, najlepszy z trzech, na których byłem. I już nie mogę się doczekać ich nowej płyty, która ma się ukazać na jesieni tego roku ,jak i kolejnej wizyty artystów w Polsce, która, jak sami muzycy podkreślali, nastąpi niedługo.
Warto nadmienić o zespole In The Twilight, który wystąpił tuż przed RPWL. Świetnie sobie poradzili i skutecznie wprowadzili atmosferą na główne danie. Można się doszukać w ich twórczości wpływy głównie Marillion. Czasami doszukałem się rejonów naszych rodzimych Votum i Riverside. Przed nimi ciekawa droga. Cieszy również obecność kolejnej przedstawicielki płci pięknej.
Dziękuję za ponad 3 godziny kosmicznej muzyki, za niesamowite wrażenia i odczucia.
Podziękowania należą się również Panu Markowi Laskowskiemu, prezesowi Progresji. Czy to tak boli w innych klubach, że słuchacz płacący niemałe pieniądze za wejście na koncert ulubionego artysty nie mógł zapisać tego co widzi na karcie pamięci lub negatywie aparatu fotograficznego niezależnie od jego możliwości?? Ludzkie podejście do tematu Pana Marka budzi we mnie ogromny szacunek. Dziękuję.
Thank You RPWL for The Gentle Art Of Music.

Robert Świderski

 

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.