Błąd
  • JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /images/koncerty/COBczarcialapa
Uwaga
  • There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder:
A+ A A-

Circle Of Bards, 16.05.2010 Lublin, restauracja Czarcia Łapa

Lubelska starówka jak rzadko która nadaje się do prezentacji muzyki dawnej i jej pochodnych. Jest nie do końca odrestaurowana, trochę wręcz dzika. Ostatnimi laty postępuje jej odnowa, ale dłuuuga jeszcze droga przed konserwatorami zabytków. W każdym razie – czuje się tu powiew Dawnego. Kto wie, może to właśnie te starówkowe fluidy skłoniły Mariusza Migałkę do stworzenia cyklu pieśni w duchu dawnych bardów? Tego nie wiemy i nie dowiemy się. W każdym razie muzyka Circle Of Bards wśród starych murów brzmi jak najbardziej na miejscu.

Pierwszy po wydaniu płyty Tales koncert Bardowie dali w restauracji Czarcia Łapa. Jej ciemne wnętrze, pokryte freskami ściany, potężny kryształowy żyrandol umieszczony nad podium dla muzyków – wszystko sprzyjało konwencji, jaką obrał Mariusz i jego muzyczni kompani. O tym, że mamy 2010 rok przypominała tylko aparatura nagłośnieniowa. Po sali jak dobry duch krążyła żona (a przy okazji menadżer) Mariusza, Edyta, witając przybyłych gości. Sam mistrz ceremonii, z gitarą klasyczną w dłoniach, ubrany w służbową białą koszulę otoczył się sprawdzonymi przyjaciółmi: Marcinem Królem (gitara akustyczna), Damianem Socharem (bas), Pawłem Świderskim (perkusjonalia). Osobna wzmianka należy się  flecistce Annie Bieleckiej – ubranej na czarno, cierpliwie czekającej na swoje wejścia, jak czujny elf.

Punktualnie o 20.15 Mariusz powitał zgromadzoną publiczność i zaintonował najbardziej adekwatny w tej sytuacji utwór - Welcome. Po tej krótkiej introdukcji Migałka podkreślił rolę magii w ludzkim życiu i oczywiście zabrzmiało My Magic Song. W harmoniach wokalnych, tak przecież charakterystycznych dla brzmienia COB, w tym i w każdym innym utworze wspomagał go Paweł Świderski. Publiczność kupiona została momentalnie, zespół został nagrodzony rzęsistymi brawami (inna sprawa, że jak przyznawali muzycy po występie, jako starzy hard rockowcy przyzwyczajeni byli do nieco bardziej żywiołowej reakcji (z pogo i machaniem włosami włącznie), a graniem dla statecznie siedzących ludzi są jeszcze lekko zdeprymowani. Ja w każdym razie żadnego zdenerwowania nie zauważyłem. „Czasem, kiedy patrzymy w gwiazdy, zadajemy sobie pytanie o to, kim jesteśmy, jaka jest nasza rola. A naszym rozmyślaniom przygląda się tylko szkarłatny księżyc” - zapowiedział kolejny utwór Mariusz. I zagrali Scarlet Moon, z tymi charakterystycznymi przydechami we wstępie. Zebrani na dobre odpłynęli już w kreowaną przez zespół Nibylandię. Następne w kolejności - Fighting The Dragons. Chwilę później Migałka stwierdził, że każdy chce mieć własne miejsce, własną ziemię – czyli pora na Our Own Land, utwór szybki i rytmiczny, przy którym autentycznie miałem ochotę pląsać na parkiecie, względnie na stole. Ostatkiem sił powstrzymałem się i skupiłem na odbiorze muzyki stwierdzając, że wcale nie odczuwam braku dud, które tak ładnie ozdabiały Our Own Land na płycie. Chwilę później Mariusz wygłosił sentencję, której prawdziwość każdy facet gdzieś tam w głębi odczuwa, ale mało który się przyzna. Czasem znacznie łatwiej jest być bohaterem, twardzielem na polu bitwy. Znacznie trudniej jest nim być kiedy chce się zdobyć ukochaną kobietę. Oj, wiele w tym prawdy! Po takim wstępie zabrzmieć musiała wzruszająca miłosna ballada Czarne Smoki, zadedykowana rzecz jasna pani Edycie. Potem Bridges We Shall Pass i lekka zmiana klimatu na marynistyczny – pora na Tęczowy Most, opowieść o Wikingach szukających mostu łączącego dziedzinę ludzi, Midgard, z Asgardem, gdzie żyją nordyccy bogowie. A imię Mostu – Bifrost. Nazwę tę gromko zakrzyknął cały oprócz flecistki zespół. No cóż, śmiałków na okręcie było dwunastu i może by czterech Bardów przekrzyczeli, ale liczy się entuzjazm.

Do tej pory Circle „lecieli” programem longplaya, nawet nie zmieniając kolejności utworów. Myślałem, że skończy się na odegraniu Tales w całości. Na szczęście byłem w błędzie. Kolejna kompozycja, Hear My Call, nie znalazła się na krążku. To ja bardzo poproszę, żeby pojawiła się na następnym. Piosenka, która zachwyca przy pierwszym przesłuchaniu, w dodatku na żywo, po prostu nie powinna leżeć gdzieś w archiwum. Powrót do Tales nastąpił dzięki When The Bard Sings. Według Mariusza gdy bard śpiewa, jednoczy się z nim cały świat.  Za tak duży obszar nie ręczę, ale wszyscy goście Czarciej Łapy na pewno byli zjednoczeni dzięki pieśniom Kręgu. Następnie kolejna premiera – Moria. Mroczna, tajemnicza, w warstwie tekstowej będąca rozterką Gandalfa przed wejściem Drużyny Pierścienia do kopalni krasnoludów. To był dla niżej podpisanego punkt kulminacyjny koncertu. Łezka zakręciła mi się w oku nie tylko z sentymentu dla twórczości Tolkiena. Przypomniał mi się inny, wiele już lat liczący hołd polskich folkowców dla oksfordzkiego pisarza - Tryptyk Tolkienowski nieodżałowanego Kontraburgera. Mariusz stworzył godny doń suplement i jawi się jako następca tamtej świetnej grupy. Umarł król, niech żyje król! Potem jeszcze Circle Of Bards i Farewell. Długie brawa na pewno się zespołowi należały. Bardowie, zachęceni, zagrali jeszcze jedną pieśń. Znacznie starszą niż sam zespół i z baśniami nie mającą nic wspólnego.  Przemijamy to poetyckie ujęcie słynnego zakładu Pascala, a jednocześnie wyznanie wiary wokalisty. To chyba dobry wybór na zakończenie – sprowadził zebranych na ziemię po wycieczce w świat fantazji. Przypominał o tym, co naprawdę istotne...

Krótki, kameralny występ, a ile w nim uroku, jaka paleta emocji! Nie zawsze dociera się do ludzi hałasem. Czasem szept bywa znacznie skuteczniejszy. Czasem o tym zapominam. Circle Of Bards to projekt w skali naszego kraju unikalny, ale nie dlatego warto go znać – oni po prostu grają szczerą i poruszającą muzykę!

Paweł Tryba

{gallery}koncerty/COBczarcialapa{/gallery}
zdjęcia: Edyta Migałka

zobacz też: Circle Of Bards
                    wywiad z zespołem Circle Of Bards


© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.