Błąd
  • JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /images/koncerty/olsztyn_zaduszki
Uwaga
  • There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder:
A+ A A-

Olsztyńskie Zaduszki Jazzowe, kościół Ojców Franciszkanów, ul. Wyspiańskiego 4, Olsztyn 2.11.20210

Kiedy w moim parafialnym kościele usłyszałem, że Ojcowie Franciszkanie chcą urządzić Zaduszki Jazzowe, z jednej strony zastrzygłem uszami, a z drugiej trochę się zdenerwowałem. Zaduszki Jazzowe, te prawdziwe, z wieloletnią tradycją, to są w Krakowie i nic tego nie zmieni. Ale mniejsza o nomenklaturę, najważniejszy był szczytny cel – msza w intencji zmarłych muzyków. Po niej zaś mały muzyczny przegląd.

O oprawę mszy zadbała poznańska formacja Gloria Jesum płynnie łącząca elementy jazzu, gospel i bluesa. Zespół ma w składzie cztery świetnie czujące murzyńskie klimaty wokalistki, ale o jego sile decydują też instrumentaliści, zwłaszcza gitarzysta wycinający wspaniale rozmarzone bluesowe sola. Spuszczę zasłonę milczenia na sfałszowanie melodii przy wykonaniu psalmu, skupię się lepiej na bardzo udanej całej reszcie. Ciekawych aranżacjach tradycyjnych pieśni kościelnych, niesamowitej chóralnej pieśni na wyjście i na Alleluja. Albo raczej Hallelujah, bo zaśpiew był wzięty ze słynnej pieśni Leonarda Cohena (nota bene: od wielu już lat buddysty). Z trudem powstrzymałem chichot. Wszak oryginał był utworem miłosnym, ba, erotycznym! Brawa na koniec mszy były jak najbardziej zasłużone.

Konferansjer zapowiadający artystów w części koncertowej Zaduszek nie omieszkał wspomnieć o szlachetnej ich krakowskiej genezie (za co wielki plus), zaznaczając jednocześnie, że muzycy występujący tego dnia nie zawsze wykonują chemicznie czysty jazz. Na początek połączone siły Agnieszki Symołon, wokalistki znanej choćby z folkowego Hoboud, Tomasza Banula (klawisze) i Adama Cudaka (gitara, bouzuki, flet, whistle). Wokalne popisy pani Agnieszki przeplatane były autorskimi kompozycjami duetu Banul/Cudak, osadzonymi na skrzyżowaniu muzyki świata i jazzu. Przypominały mi one trochę jazzowe wycieczki na ostatniej płycie Shannon. Agnieszka Symołon dysponuje mocnym altem, który do takiego Dziwny jest ten świat pasował znakomicie. Sprawdził się i w Modlitwie Bułata Okudżawy, ale dla niżej podpisanego żadne wykonanie tej pieśni nie przebije zadumanej, wyciszonej wersji Gustawa Lutkiewicza. Ot, po prostu tak mam. Cała trójka wykonawców zaprezentowała się z dobrej strony, co potrafiła docenić publiczność.

Nie był to jednak koniec występu dla Adama Cudaka, bo następny w kolejności był współtworzony przez niego kwintet 17 Sekund Przed Wschodem Słońca. Jak dowiedzieliśmy się zanim panowie zaczęli grać, ta zagadkowa nazwa to tytuł jednego z utworów Sigur Ros. Jako że mam na Islandczyków silną alergię rozważałem ewakuację, ale na szczęście okazało się, że muzycznie 17 Sekund to zupełnie inna bajka. Panowie grają instrumentalna muzykę etniczną mającą punkty styczne z Osjan i Dead Can Dance. Głupio tak pisać o koncercie odbywającym się w kościele, ale momentami było wręcz szamańsko. Gitary akustyczne, bębny, didgeridoo tworzyły bogate brzmieniowe faktury, ale w twórczości 17 Sekund jest też miejsce na atrakcyjne melodyczne motywy, choć nie są one aż tak transowe jak u Osjana. Każda kompozycja kwintetu spotykała się z entuzjastycznym odzewem, byli chyba najgoręcej oklaskiwaną tego wieczoru formacją. Ale muzyk, który pojawił się po nich zebrał nieco cichsze brawa tylko dlatego, że część publiczności z uwagi na późną porę opuściła kościół.

Według zapowiadających Zaduszki plakatów to powinien być koniec, ale organizatorzy przygotowali jeszcze niespodziankę. Na prezbiterium wkroczył Aron Blum – olsztyński basista o  żydowskich korzeniach, który łączy muzykę przodków z jazzem. Tego dnia wspomagał go tylko Dominik Jastrzębski, współpracujący z nim klarnecista Filharmonii Olsztyńskiej. Blum wykazał się nie lada erudycją – bardzo płynnie przeskakiwał między różnymi stylami. Panowie zaczęli nietypowo – z taśmy popłynęły dźwięki Ad Mortem nieżyjącego już słynnego pianisty Esbjorna Svenssona, zaś Blum i Jastrzębski dodali do kompozycji lidera E.S.T. nową brzmieniową warstwę. Brawa za piękny przewodni motyw basu! Następnie usłyszeliśmy m.in. mocno rozimprowizowane wersje kilku pieśni Getta i psalm De Profundis (Blum planuje nagranie całej płyty z psalmami, w przekładzie Czesława Miłosza). Słów kilka o prezencji scenicznej duetu: o ile Dominik Jastrzębski był uosobieniem spokoju, o tyle Aron Blum był dosłownie wszędzie. Nie mógł ustać ze swoim basem w miejscu, wywijał nim na wszystkie strony. Załóżmy, że trochę mitygował się w kościele. To jak, do licha, musi zachowywać się na deskach jazzowych klubów? Dawno nie miałem przyjemności podziwiania na żywo tak charyzmatycznego muzyka, w dodatku dysponującego nowoczesnym brzmieniem i niezłym feelingiem. Na koniec pojawiło się znów kilka utworów z innej, nomen omen, parafii. Najpierw zmienione nie do poznania Together We Will Live Forever Clinta Mansella (jak zażartował Blum – jedynego żyjącego kompozytora, po którego twórczość sięgnął tego wieczoru), czyli napisy końcowe uwielbianego przez miłościwie nam panującego Redaktora Naczelnego filmu Aronofsky'ego Źródło. Całość zwieńczył zaś utwór dedykowany Krzysztofowi „Docentowi” Raczkowskiemu, przedwcześnie zmarłemu perkusiście, który pod koniec życia współpracował także z Blumem („Doc” był muzykiem wszechstronnym, ale i tak większość będzie go kojarzyć z Vaderem). Wyobrażaliście sobie kiedyś jak mogłoby zabrzmieć Smells Like Teen Spirit w wersji na bas i klarnet? Ja też nie. Ale to, co usłyszałem, zabrzmiało świetnie!

Nie spodziewałem się, że Zaduszki Jazzowe będą aż tak udane. Ciężko byłoby mi na cokolwiek narzekać, bo jakość muzyki dorównała mnogości stylów i wykonawców. Dodajmy do tego profesjonalną realizację – bogate oświetlenie, sztuczny dym itp., a otrzymamy w pełni profesjonalną imprezę (jedyne, co trochę mnie raziło, to banery patronów medialnych w świątyni). Niech już nawet zostanie ta nazwa, byle Zaduszki nie okazały się inicjatywą jednorazową!

Paweł Tryba

{gallery}/koncerty/olsztyn_zaduszki{/gallery}
© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.