Błąd
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 72
A+ A A-

Ryba i Żubrówka - Fish akustycznie w łódzkiej Dekompresji - 7 kwietnia 2011

W środowy wieczór 7 marca 2011 roku wybrałem się na długo wyczekiwany koncert Fisha w łódzkiej Dekompresji w ramach trasy Fish Heads Acoustic Tour. Moja wyjątkowa fascynacja Marillion i Fishem pojawiła się nie tak dawno temu (od razu zaznaczam, że pozostaję wierny formacji Genesis i nic tego nie zmieni). Była to niezwykła okazja zobaczenia po raz pierwszy na żywo legendy sceny progresywnej i to jeszcze kilkaset metrów od mojego domu. Moje oczekiwania względem byłego wokalisty Marillion były znaczne i muszę z radością przyznać, że nie zawiodłem się. Mimo problemów ze strunami głosowymi i zabiegiem chirurgicznym w zeszłym roku, Fish jest w bardzo dobrej formie, co było słychać i widać.

{mosimage} Przed koncertem organizator poinformował ze sceny, że wszyscy mogą robić zdjęcia oraz filmować. Zaznaczył jednak, że Fish prosił o nie używanie fleszów i systemów autofocus (pomarańczowe lub czerwone światło poprzedzające robienie zdjęcia).
 
Fisha przywitała burza oklasków. Uśmiechnięty gość środowego wieczoru powitał wszystkich i jeszcze raz poprosił o nie korzystanie z fleszów. Poprosił również o powstrzymanie się od rozmów w czasie występu, co pozwoli wszystkim w pełni cieszyć się dzisiejszym wieczorem. Zażartował również, że podobnie jak FIFA i UEFA wprowadza żółte i czerwone kartki. Kto dostanie czerwoną - wylatuje z koncertu. Na szczęście cała sala dotrwała do końca w komplecie.
 
{mosimage} Koncert rozpoczął się podobnie jak w innych miastach od Chocolate Frogs (wykonanym a cappella). Po zaśpiewaniu tego utworu do Fisha dołączyli na scenie gitarzysta Frank Usher i klawiszowiec Foss Paterson. Wtedy usłyszeliśmy State of Mind i Somebody Special dedykowany znajomej jednego z przyjaciół Fisha, norweskiej oficer UN, która zginęła w zeszłym tygodniu w Afganistanie po ataku na bazę UN. Atak był następstwem spalenia Koranu przez jednego z amerykańskich pastorów. Komentarz Fisha do tej sytuacji był wymowny i zawierał dużo słów na "F". Warto dodać, że praktycznie przed każdym granym utworem z sali padały prośby o konkretne utwory, do czego zresztą zachęcił nas Fish ("ten koncert ma zupełnie inną formułę - to wy decydujecie co gramy"). Wiele próśb komentował w zabawny sposób ("jest za wcześnie", "gitarzysta tego nie zna"). Część próśb została spełniona (były to utwory grane już wcześniej w czasie trasy, ale nie wszędzie. Dalej Ryba zaserwował nam Jumpsuit City. Po tym utworze pod scenę podeszło dwóch panów, którzy wręczyli Fishowi Żubrówkę w tzw. "Żubarku", czyli w puchowej kurtce. Ryba bez zbędnych ceregieli otworzył butelkę, wypił jednego łyka i ... poczęstował darczyńców. Wypić "brudzia" z Fishem - to jest to! Jakby tego było mało Fish zaśpiewał za chwilę Inommunicado, które dopełniło tę niezwykle ciekawą sytuację. Po Brother 52 czas na opowieść o pewnym polskim taksówkarzu, który oberwał w czasie sprzeczki z kierowcą Fisha i dedykowany dla niego utwór Punch and Judy. Smaczkiem w tym utworze było zastąpienie jednej z linijek tekstu wersją niemiecką ("Goodbye Judy" na "Auf Wiedersehen Judy") - przypomniał mi się koncert z Lorelei. {mosimage} Następnie trochę zwolniliśmy: Kayleigh, Gentelman's excuse me i Lavender. Po Pilgrim's Adress mroczne Incubus, potem Zoe 25 i jeden z moich ulubionych spokojnych kawałków Jigsaw. Po Family Business utwór, na który czekałem - Fugazi. Pierwsza zwrotka ("Vodka intimate, an affair with isolation in a Blackheath cell") zakończona soczystym łykiem Żubrówki. Zresztą zarówno Fish jak i członkowie zespołu kilka razy udawali się do stolika ustawionego na scenie, aby ugasić pragnienie znajdującym się tam czerwonym albo białym winem. Druga, szybsza część utworu porwała łódzką publiczność (tradycyjnie przed fragmentem, przy którym publiczność zazwyczaj rytmicznie klaszcze, Fish wymówił nazwę miasta, w którym odbywa się koncert). Po burzy oklasków na bis zaserwowano nam Sugar Mice. Owacje na stojąco, ukłony bohatera wieczoru i "dziękuję" po polsku.

Przeglądając przed wizytą Fisha w Łodzi setlisty z wcześniejszych koncertów trasy po Polsce, ułożyłem sobie setlistę marzeń. To, że sprawdziła się ona prawie w stu procentach jest dla mnie niezwykłe. Koncert na długo zapadnie w mojej pamięci i nie mogę doczekać się kolejnej wizyty Fisha.
 
Marcin Włodzimierski

{mosimage}

zobacz też: Fish
© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.