Błąd
  • JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /images/koncerty/Wytwornialebtune
Uwaga
  • There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder:
A+ A A-

18.11.11 Łódź - Wytwórnia - Lebowski vs Tune czyli Kino vs Teatr

{mosimage} Są takie wydarzenia koncertowe na które czekamy z ogromną niecierpliwością. Odliczamy wówczas dni, z radością zauważając o każdym kolejnym poranku, że to już niedługo, coraz bliżej. I co jest w tym wszystkim najbardziej budujące, to fakt, że tego typu wydarzenia coraz częściej firmowane są naszą, rodzimą, polską marką. Do takich właśnie koncertów, przynajmniej w moim mniemaniu i pośród wielu moich znajomych, przez kilka ostatnich tygodni należał zapowiadany, wspólny występ zespołów Lebowski i Tune.

Obydwa zespoły niedawno zadebiutowały absolutnie znakomitymi albumami (Lebowski – "Cinematic", Tune – "Lucid Moments"), które z całą pewnością dodały polskiej scenie rocka progresywnego dawkę kolejnej, bardzo pozytywnej energii. Obydwa zespoły poruszają się po nieco innych progresywnych ścieżkach, a jednak łączy je pewien wspólny element: wszech bijący artyzm, zawieszony gdzieś pomiędzy kinem a teatrem. Tematy koncepcyjne zaproponowane przez obydwa zespoły, choć niosące nieco inne ciężary gatunkowe sprowadzają się do podobnych stanów emocjonalnych, jakie osiąga słuchacz. Muzycy obydwu zespołów nie kopiują na siłę tylko tworzą własną, oryginalną muzykę. Nie starają się brzmieć jak ktoś inny. Czerpią z muzyki wielką frajdę i satysfakcję, co jest niemal namacalne w ich twórczości. Smaku piątkowemu koncertowi dodawała też magia miejsca, w którym miał on się odbyć. To najlepszy klub w Łodzi, i chyba jeden z najlepszych tego typu w Polsce. Klub Wytwórnia! Miejsce magiczne, pachnące i kinem, i teatrem, ale przede wszystkim dobrą muzyką, która w przeszłości nie raz, nie dwa gościła w Łodzi przy ulicy Łąkowej.

Miałem to szczęście być z muzykami zespołów oraz akustykami podczas przygotowań do koncertu. Widziałem jak bardzo wszystkim zależało by całe przedsięwzięcie wypadło perfekcyjnie. Wszyscy włożyli w te przygotowania maksimum swoich możliwości, co przełożyło się na dwa absolutnie znakomite koncerty. Budujące jest także to, że dopisała publiczność, którą ściągnęły do Wytwórni: magia muzyki podniesionej do rangi sztuki a także wyjątkowość miejsca. Nikt z osób, które przybyły w piątkowy wieczór dnia 18 listopada 2011 do łódzkiego klubu, z pewnością nie żałował poświęconego czasu. Otrzymał podaną na tacy strawę duchową jak w wykwintnej restauracji...

Jako pierwsi na scenie pojawili się muzycy zespołu Lebowski, intonując pierwsze takty "Trip To Doha". Skupiony za klawiaturami Marcin Łuczaj, niemal zrośnięty z gitarą Marcin Grzegorczyk, bez przerwy uśmiechający się do Pani Muzyki basista Marek Żak, perkusista-perfekcjonista w każdym calu - Krzysztof Pakuła, oraz jak to przystało na kinową fabułę, mistrz drugiego planu, Radek Ratomski odpowiedzialny za wyświetlanie wizualizacji. One także dodają koncertom zespołu ze Szczecina niesamowitego kolorytu. Bardzo przeżywający każdy takt swojej muzyki artyści niemal zahipnotyzowali publiczność serwując kilka tematów z wciąż promowanego albumu "Cinematic", choć do koncertowego setu wkradło się kilka zupełnie nowych kompozycji. Niektóre podobnie melancholijne, jak materiał z debiutu. Inne z nieco większą dawką mocy. Jak mówił ze sceny Marcin Grzegorczyk, w repertuarze Lebowskiego są utwory które nie mają jeszcze tytułów, albo posiadają tytuły robocze i wciąż są w fazie rozwoju, ale wszyscy fani zespołu po tym koncercie byli zgodni: następny album będzie kolejną dawką niesamowitej, rockowej, eterycznej ekspresji. Wszyscy bardzo na niego czekamy delektując się niezmiennie cudownym "Cinematikiem". Po za sceną muzycy Lebowskiego to wspaniała grupa ludzi, z którymi można przy dobrym zimnym piwku po prostu świetnie spędzić wieczór. Grupa moich przyjaciół, która pojawiła się ze mną na koncercie była wprost zauroczona, a zespołowi Lebowski z pewnością po tym wieczorze przybyło kilkoro nowych, oddanych słuchaczy.

Po przerwie technicznej na scenę wyszli gospodarze, zespół Tune. Od samego początku ich występu było widać jak bardzo muzykom zależy by pokazać fanom jak w przeciągu ostatnich tygodni okrzepli scenicznie i artystycznie. Głównym daniem był oczywiście promowany, debiutancki album "Lucid Moments", zagrany z polotem i iskierką. Od lewej: ukryty za charakterystycznymi, przyciemnianymi okularami Janusz Kowalski z ogromnym akordeonem na kolanach, obok świetny gitarzysta Adam Hajzer wyciskający soki ze strun, z tyłu, za zestawem perkusyjnym Wiktor Pogoda a z prawej stronie skupiony Leszek Swoboda z gitarą basową. Po środku oczywiście charyzmatyczny wokalista, Kuba Krupski-Maria, dodający swym zachowaniem mnóstwo kolorytu i emocji. W Sali klubu Wytwórnia zespół Tune (podobnie zresztą jak i Lebowski) brzmiał wybornie. Ogromne logo zespołu biło znad sceny, zmieniając kolory i przykuwając co chwila uwagę. A na scenie, wraz z kolejnymi losami głównego bohatera płyty, Michaela pojawiały się rekwizyty (min szachy) oraz oczywiście odgrywane, kolejne teatralne części scenopisu przez Kubę. Jego charakterystyczne zachowanie raz wzbudzało krzyki pod sceną, a za chwilę totalne skupienie. Jedno jest pewne, to jest frontman który potrafi zawładnąć publiką.

Wieczór ze znakomitą muzyką ubiegł zbyt szybko, w myśl zasady, że wszystko co dobre, szybko się kończy… Pozostaje nam mieć tylko ogromną nadzieję, że podobne, art-rockowe koncerty staną się w klubie Wytwórnia regułą. To najlepsze miejsce w naszym mieście do prezentowania tego typu muzyki w pełnej jej okazałości. I choć środowisko fanów rocka progresywnego jest dość wąskie, a muzyka powszechnie uważana za niszową, to ten wieczór ugruntował w nas wszystkich, że muzyka grana na żywo, w takim miejscu jak Wytwórnia smakuje jak najlepsze wino, podane do wykwintnej kolacji. Jestem przekonany, że na kolejnych tego typu koncertach w tym wyjątkowym miejscu frekwencja będzie jeszcze większa, choć w piątek przecież już była przyzwoita. Ogromny szacunek za organizację dla Wszystkich osób które się do niej dołożyły, a przede wszystkim dla Pani Prezes, Marioli Wojtysiak oraz Pani Koordynator Projektów Małgorzaty Łapot - Kocimskiej za zapalenie dla rocka progresywnego zielonego światełka w Wytwórni. Wszyscy mamy wielką nadzieję, że nie zgaśnie ono. Wręcz przeciwnie! Będzie jaśniało dla wszystkich fanów tego typu muzyki w Łodzi i nie tylko.

tekst: Krzysiek Jester Baran
zdjęcia: Michał WlodaMic Włodarski, Krzysiek Baran

{gallery}koncerty/Wytwornialebtune{/gallery}
© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.