Zaczęło Xanadu. Potwierdziło swoją formą i muzyką przynależność do ścisłej czołówki polskiego proga. To już w pełni ukształtowana , doskonale rozumiejąca się grupa, umiejąca zagrać porywający koncert. I taki zagrała ! Usłyszeliśmy cały materiał z pierwszej, doskonałej płyty i „coś” na dokładkę i deser. Po krótkim intro – znakomity Violent Dream part 1 i Piece of mind , pózniej Miles Away, wspaniały Dark Shadows , Vicious Circle i One Moment. Teraz coś nowego – czyli Violent Dream part 2 i finałowy , mój ulubiony The Last Sunrise. I to już koniec… Ale nie dla TEJ publiczności. Szał braw, owacja na stojąco i mamy bis ! I to jakże zaskakujący ! Assassing – cover Marillion. Świetnie pomyślany, nie na zasadzie kopii , ale „po ichniemu” czyli całą duszą Xanadu. Znakomita , nowoczesna wersja nowoczesnego zespołu, starego, niemal klasycznego utworu, starej dobrej kapeli…. Trzeba być odważnym, żeby „porwać się” na numer z Fishem, ale Xanadu poradziło sobie z tym doskonale . Głos z publiki – „no takiego Fisha to mógłbym godzinami słuchać…” – mówi wszystko. Piękny koncert…
{mosimage} Po Xanadu, na scenie pojawiła się Aleksandra Dudziak – była liderka i keybordzistka nieistniejącej już (a może jedynie zahibernowanej…?) grupy Beam-Light. Scena wypiękniała… Jej występ to 45 minut eksperymentu muzycznego z fascynującym wokalem, intrygującymi tekstami i elektronicznymi dzwiękami, nad którymi fantastycznie zapanowała Ola. Powiało ciepłem, uczuciem i pięknem. Po krótkiej zapowiedzi usłyszeliśmy „Nie pozwól milczeć Sercu” – znakomity utwór rozpoczynający niezwykły występ , z bardzo oszczędnym podkładem elektronicznym, który natychmiast przykuł uwagę publiczności. Po nim usłyszeliśmy „ HB Level of your Heart Belive” przepiękny i bardzo ważny utwór który jest manifestem zarówno Oli , jak i jej pokolenia. Opowiada o różnych poziomach wiary i miłości , o uczuciach … Wiem , że dla Oli to najważniejsze przesłanie.. Po nim usłyszeliśmy „Wiating For” i „Icy Eyes” . To niewątpliwie nieoszlifowany diament krakowskiej sceny muzycznej, wielki talent i jeszcze większa indywidualność. Publiczność dała się porwać wizjom artystki nagradzając ją ogromem braw i zmuszając do bisu którym było „By hum your’e Captured”. Kto cię zniewolił… Wspaniały, ciekawy i niezwykle oryginalny występ. Do Aleksandry Dudziak jeszcze wrócimy w najbliższym czasie…
Po krótkiej przerwie technicznej na scenie zainstalowali się Figuresmile. Grupa ma na sumieniu doskonałą płytę „In Between” wydaną 2011, więc szykowaliśmy się na ucztę. I taka nastąpiła ! Doskonały, energetyczny występ , na którym usłyszeliśmy Only Reason, znakomity Code of Death , Let’s Rush Out, Marks of Sin , One of Them, świetny All night’ Mother , Under my Eyelids, Some Part of You, i In Between. Bardzo dobre brzmienie, bardzo ciekawa gitara. Znów wielki występ, znów wielka Muzyka. I kolejny, znakomity bis tego wieczora – Worms.
Jakie były te IV ProgGnozy ? Po koncertach , już „na spokojnie” rozmawiałem z wieloma osobami z publiczności oraz z muzykami . Wszyscy podkreślali że największą zaletą (poza muzyką, oczywiście…) jest niesamowita atmosfera panująca w klubie. Magia pomiędzy sceną a publicznością. A muzycznie – zachwyty – trzy naprawdę znakomite występy. Pozostaje nam tylko czekać na kolejną, piątą edycję muzycznych ProgGnoz, o czym oczywiście będziemy informować…
A tak to wyglądało okiem Chorusa…
http://www.flickr.com/photos/gchorus/
Aleksander Król