Całość wydarzenia oceniam ogromnie pozytywnie i nie ukrywam wzruszenia oraz radości, iż nasze polskie progi zaczynają swą gościnnością (jak również ogromem starań poczynionych by wzbogacić ilość doznań) przyciągać artystów cenionych, o tak wielkim dorobku i bagażu doświadczeń scenicznych.
Dorobku, którym mogą skłonić to pokolenie, które na rynek muzyczny wchodzi właśnie teraz, do większego wysiłku, chęci zrozumienia esencji idei bycia na scenie, –które jest powołaniem …nie jedyne zabawą…
Pragnę, zatem ukłonić się tym, którzy lata doświadczeń złożyli przed nami byśmy, mogli ich wysłuchać i od nich się nauczyć…
Jak i pragnę służyć uwagą( stąd dłuższy mój wywód) tym, którzy zdobyć pragną rynek obecnie…
W mojej gestii leży również dostrzeżenie ogromu wiedzy i doświadczenia sztabu ludzi, którzy (a to poprzez montaż i obsługę zarówno oświetlenia, nagłośnienia i organizacji ruchu) pomógł nam odebrać całość spotkania w tak dobrej jakości...
Budka Suflera
Projekt przepiękny, bogaty w lata perypetii i doświadczony życiem, mający swoją osobowość i postać … jego uosobieniem rzecz jasna Krzysztof Cugowski służył od zawsze. Zespół w raz z nim przechodził okresy szaleńczo romantyczno poetyckiej młodości („ Cień Wielkiej Góry”, „Przechodniem byłem między wami”) następnie dojrzewania, przechodząc w walkę o szerszą publiczność, a teraz smakując jak miód pitny dla podniebienia, rozkoszuje się zwycięstwem…
Podsumowując sam koncert muszę stwierdzić, iż wiele dobrego się wydarzyło tego dnia w dolinie …
Zagranych zostało trochę pereł, o których pozwolono niemalże zapomnieć…!
Stało się, więc tak, iż młodzi ludzie - dorastające pokolenie rockmanów i tych progresywnych z krwi i kości, mogło przyjrzeć się i nauczyć tak wiele, w tak krótkim czasie. Cudowne kompozycje z przed lat zmartwychwstały a zstąpiła młodość … Głos Krzysztofa po prostu rozdzierał dusze tak, iż płakała za wolnością i prawdą, oraz kruszył kieliszki będąc krystalicznie czysty, więc i kryształowe. Nie umiem opisać wzruszenia, bo na pewno nie jestem w stanie zamknąć w klepsydrze czasu, który bezpowrotnie minął… Dolina Szarloty dzięki temu, co dokonał ten światowej klasy artysta zabrzmiała jak Karnegie Hall przed laty, gdy tam śpiewał …
Jakżeby inaczej… wszystko zaczęło się od „Snu o Dolinie”…
Uciec pragnę w wielki sen,
Na dno tamtej mej doliny,
Gdzie sprzed dni doganiam dzień,
W tamten czas, lub jego cień….
Znowu szarych dni pagóry,
Znów codziennych rzeczy las,
Wolę swoją znów dolinę,
Obok której płynie czas,
Szuka jej, kto był tu raz…
Czyżby tu... Krzysztof Cugowski sie czuł jak we śnie… tu w dolinie Szarloty...:)
Cudnie przenikliwe wysokie partie wokalu Krzysztofa w skacie, czysto i ciepło zaśpiewane, karzą przypomnieć jak wiele jego głosowi zawdzięczamy...Dobiega tekst:
Czy nie tak ku Dolinie Szarloty właśnie zaczyna się wędrówka…?
Wie, kto był tu choć raz…
po chwili słychać:
Tak dziwna to chwila brakuje slow...
Coraz rzadziej sie śnią tęczowe mosty..
.Ty i ja jedne drzewo...
Ty w końcu poszłaś swoja droga
Ja inna droga czy sie przetną Bóg jeden tylko wie..
Tomasza Zieliszewskiego perkusyjne kołyszące rytmy, rymując się z akcentrycznie analityczną frazą ,dotkają duszy
Pauzy wymownie kaskadami ciszy krzyknęły, pomiędzy werblem i talerzami... rozpościerając wachlarz emocji...
Odpłynęłam…
A tu już rozbrzmiewa:
Pieśń Niepokorna
(Przechodniem byłem między wami" (1976))
Wielkie skrzydła w wielki wiatr
Dla tych, co pełzać w mule nie chcą
Głowa w górze sztywny kark
Jest pieśń jak pomruk zwiastun błyskawic
Sokół pośród stada wron
Tylko niektórzy ją podjąć umieją
Innym gardła dławi strach
Słuchaj
W bezsennych nocach ona gra
Mówię słuchaj
W bezdennym bólu ona trwa
I jej czujesz moc wciągnięty raz w nurt
Oszalały biegniesz w nocy
Kiedy inni syci śpią
Mówię popatrz
Jak oni mdłym się ogniem tlą
Mówię słuchaj
Nie daj przez palce ciągnąć dniom
Przez śnieg i przez deszcz
Jeśli sztandar chcesz nieść
Życie mówię musi brzmieć
Tak jak wielki piękny wiersz
Słuchaj
Jesteś jak wilczy w górach zew
Następują piękne sola, w synkopy ubrane perkusji Tomasza a i wymieniają sie ze swoboda i swadą syntezatorowe krzyki z jej uderzeniem.....
Utwór jak nowy ,odświeżony zdaje sie być ze świata innego wyrwany…
Po czym rozbrzmiewać i szumieć zaczyna fala za falą już sercu coraz to bliższe:
Martwe Morze…
Podczas całego koncertu padają piękne melodyjne frazy i pędzą niczym konie...tętentem syntezatorów brzmiąc. Odważne skaty, o różnych odcieniach światła wokalu...biegną…
Pada zgrabny riff gitarowy i następują w kolejnych utworach dłuższe wstępy i zabawy głosem oraz słychać, iż jest to szerszy aranż...
Wszystko zupełnie nowo pobrzmiewa...serducho włożone w te dźwięki z pierwszej ręki...:)to słychać i czuć!
Szalone konie...
Solo grane dawniej przez Niemena..na klawiszach łagodnie się przesuwa...
Romuald Lipko klawisze ubiera w wolność i krainy łagodności, a świetne partie solo gitarowego, przedarte jak mieczem, (który rozpoczyna awangardowe partie koktajlu brzmień )cwałują ku polom popisu pełnej ekspresji...
Solo gitarowe i organy......organy minimooga stają się końcówką suity...koni w morzu martwym kąpanych prawdziwy spektakl wrażliwości..
A tu już widać nie opodal brzegu : Stary Dom
Już świta…
Efektowne wah wah gitary... krzyczy!
Pokonajcie:
Wierzę, że w sercach mógł dokonać się cud w Dolinie Szarloty podczas gdy koncert Budki Suflera się wydarzył…
Uriah Heep
Zespół mogący pochwalić się prawie taką ilością ról muzycznych odegranych na scenach świata, co pozycji w książce telefonicznej…ciężko zatem oddać ilość muzycznych pejzaży, na jakie stać było ich dusze, by je roztoczyć przed wielomilionową publicznością… Wkładali bowiem oni swe serca w mrok i w demonów zaglądali gardła.
Ich ciała służąc drapieżnym dźwiękom różnym pokusom się oddawały… Wybierali drogi, które mnie by zatrważały… Jednak są już i w miejscu gdzie czas kazać może zatoczyć koło albo wybrać gdzie była miłość prawdziwa, jak tez się stało w sercach składu Budki Suflera… a ich wybór raduje serca…
Czas Szarloty jest dla pionierów czasem podsumowań
A dla tych, co się wyłonili ukonstytuowań…
Niech, zatem w stronę światła nasze serca pobiegną
A zrozumieją, że meandry życia są po to by zrozumieć jedno …
Iż piękno muzyki kryje pragnień chwile
Niech będą one świetliste a zamieszkają w sercach i nie będą już niczyje…
July Morning jest dla mnie jak pieczęć mocno postawiona
Prędzej zespół upadnie niż ona zostanie skruszona…
July Morning w dolinie… jak zabrzmiał?...
Gdy … Bernie Shaw siadł sobie na krawędzi sceny… jak na progu dwóch światów i odpłynął… było jasnym …i pozostali zagrali inaczej… przejmująco i z uczuciem jakby nowym… „There wasn't a stone that I left unturned”.
I taka ma być muzyka ,ma nie zostawić kamienia na drodze, który nie byłby poruszony… a nasza droga ma płynąć jak wartki potok, który każdy kamień szlifuje miłością, jaką dajemy… jakiej nieustająco szukamy…
Kompozycja i aranż tego utworu to: „otwarta księga zawsze w połowie” …
Nie przestaje się jej czytać i czekać na odpowiedź…
Chłopaki błagam o więcej nuty tak czystej z serca z umysłu i z duszy… stać was by nowym tworem serca poruszyć…
With the strength of a new day dawning and the beautiful sun.
At the sound of the first bird singing I was leaving for home.
With the storm and the night behind me and a road of my own.
With the day came the resolution
I'll be looking for you.
I was looking for love in the strangest places.
There wasn't a stone that I left unturned.
I must have tried more than a thousand faces,
but not one was aware of the fire that burned
In my heart,
in my mind,
in my soul.”
Perfekt
Wszystkie złote myśli w złotych ich przebojach zagrane zostały i same w sobie wszystko podsumowały…
Dariusza Kozakiewicza w dzikim szkwale na scenie jak kapitan na morzu się dostrzegało… a solo Piotr Szkulerski zagrał jak maszyna eksplozji uporządkowanej... „Perfekcyjnie” zróżnicowana i przekrojowa rytmicznie partia okraszona sztormem neonowych błyskawic (oświetleniowcy ładnie temat poprowadzili…). afrykanizująca lekko w swej naturze zabrzmiała nieprawdopodobnie bogato.
Pięknie, po prostu pięknie! Energia nastolatków, doświadczenie ostatnich Mochikaninów ”. Duet gitarowy miękko przepłyną ukazując naszym uszom przekrój harmonicznych układów … ale to są tylko momenty opisane gry, na żywo, a lata Walki o nasze Bycie sobą i własną Biografię… nieocenione, bo ci muzycy są „Niepokonani”, Za „ Kołysankę dla Nieznajomej”, Nie płacz Ewka”… za te wszystkie wspomnienia przywołane dziękuje… po prostu dziękuje…
Paul Rogers
Kto był ,ten odczuł atmosferę swobodnej gry i zabawy publiczności..mimo chłodu pod koniec koncertu było już bardzo gorąco..
Gitara solowa industrialnie wierci puls, a jej wibratto przeplecione z metalicznym pogłosem pasaży odbija sie echem w basach...
Co słyszę, to nieoceniony luz, który karze zrozumieć jak bardzo to on właśnie decyduje o jakości muzyki...
Pulsacyjne głębokie uderzenia fortepianu powiały świeżością… tak klasyczny a tak odważnie motywujący keep on running...
Główna gitara niczym pisk lokomotywy, której późno juz wyhamować, wtłacza się w tor gry by ciszę przerwać i rockandrollowy beat agresywnie zgrać z całym pulsem utworu…Wszystko po to by z uśmiechem wbić w krwioobieg (podwyższając nam ciśnienie ) i podyktować sercu nowe uderzenie…
I’ve been dremming...
make me understand....
„chce cię wziąć na przejażdżkę pomiędzy słońcem a księżycem."
Cudnie transowe - solo perkusji…
Następnie gromem strzelił początek...kolejnej muzycznej bajki
Zsynchronizowane lekko trytoniczne partie gitar...jednoczą sie z lekko jodlowanym solem wokalnym...
This is the first time when i don’t want to be the last.
Piękna gra obręczami perkusyjny wyjadacz terroryzuje scenę:)
shooting star...
wciąga całą publikę…
I tylko jena mała subiektywna być może uwaga… tak jak Uriah Heep lubi kobiety…, bo zgarnął je wszystkie na deser koncertu na scenę …tak nie wiem czy kobiety lubią, gdy w tekstach Poula Rogersa pobrzmiewa nieco za często jak dla mnie amerykanizm w stylu „uuu baby”…
Zapewne się narażam… tak wielu jego fanom… ale nie byłabym sobą… gdybym tego nie zaznaczyła… poza tym przy tak wielu atutach można czasem nie dostrzec rysy… którą ja bym osobiście zeszlifowała…
Moim ogromnie subiektywnym zdaniem.
Wspaniała zabawa energia i entuzjazm pomogły zapomnieć wszystkie troski dnia codziennego:)
Złe psy
Złe uznaję ,że nie są owe psy, choć wulgarne być potrafią… Tutaj myślę, że nie trzeba „kanału” mieszać z dobą jakością muzyki ,by uzyskać spicy nutkę, zwłaszcza, że warkotem i dobrym samplem na początku „złego psa” dowodzą ,że potrafią stworzyć nastrój grozy. Mocne partie gitarowe Jacka Kasprzyckiego i Andrzeja Nowaka sprzężone w duecie, oraz wyrazista perkusja Michała Beraźnickiego dość udowodniły, iż posiadają oni muzyczne poczucie humoru i temperament połączony ze szczyptą pikanterii …Ci, którzy słuchają ich tekstów, nie muzyki jedynie, mogą odczuwać niedosyt męskiego poczucia godności słysząc teksty w klimacie „ H… ci do tego” czy „Wyrwałem chwasta, niech się chlasta” lub „ nie wiem, co masz po spódnicą ”I nie byłabym sobą, gdybym nie odniosła się do faktu, że warto chłopakom poczytać więcej poezji lub pójść w stronę stricte instrumentalno industrialną, jeśli ciężko im się oprzeć tak kloszardzkim językowym pokusom…- Nawoływanie do przekleństw publiki mnie zniesmaczyło…, ale wątpię, by z tego chcieli być słynni… Po prostu nie psujcie sobie reputacji kochani. Chwilami pragnęłam też zarzucić męską niekonsekwencję(widać nie jest to cechą kobiecą, lecz ludzką… w jednym z tekstów… bardzo mnie rozbawiła…
Gdy jednak padły słowa „daj Mi swój uśmiech i przytul mnie…” pomyślałam: jak on godzi takie skrajności? Chce się wyprzedzić Markowskiego i zaśpiewać, więc: Bądź sobą jeszcze!...Nie zmieniaj się na siłę, w kogoś, kim nie jesteś „W pochodzie codzienności mieć trzeba wyspę marzeń...Gdy szarość oczy męczy zobaczyć trzeba słońce zobaczyć wartość tęczy..Pochód codzienności...Wyjść nie można z niego i ludzie upadają i ludzie sie podnoszą”...Zatem podniesienia i uniesienia życzę.
Podsumowując występ doceniłabym samą buntowniczość atmosfery, styl ubioru dość już charakterystyczny i jednak to ,że dobrze chłopakom z oczu patrzy, wiec niech nie dadzą się złym namiętnościom serca porwać…
Niech uwierzą w siłę spontaniki
W to, że zerwą z ławek kawał publiki, bo energii wiele z tych dźwięków płynie byle maniery nie zniknęły… Niech szukają prawdy a ich wyzwoli. Doszukałam się jej ciepłych odcieni w dwóch tekstach : „Polska” i Kiedy ona mnie zobaczy…” gdzie jest i mądrość i wyszukane wartości i z poziomu brzmienia i partii solowych gitar i „mącącego wodę” basu z perkusji korespondencją oraz atmosfery, która wnosi naprawdę wiele jak i samej merytoryki i wyrazu… czekam na więcej takich kompozycji i tekstów…
Może ludzie dobrej woli, którzy siłę moc mają
Wezmą świat w swe panowanie
Zniszczą wszystko, co nas boli
Zamiast karać uczyć będą
Bo nauka to potęga
Zwłaszcza wtedy kredy nędza razem z bieda radzi w domu
Wtedy nigdy się nie myśli o ludziach dobrych tego świata
Królowa wojna w tedy rządzi księżniczka śmierć
Wszystko zamiata
Wujek zło udaje dobrego szczodrego
Udaje, że kocha Jezusa nagiego
Może jakiś cud się zdarzy
Może Bóg dziś Mi wybaczy
Może Świat przestanie płakać
Kiedy Ona mnie zobaczy
Relacja moja na żywo:
„Nie ma tak wiernego psa, złego psa jak ja”
Jękiem i skowytem podkręconym beatem warknięciem i ekspresją i z nutą optymizmu zagrali... Na początek ”Zły Pies”
Partie sola cyklicznie rozszalałe dotykają tej barwy, co jak śpiew wyrywa sie ze strun gardła gitary...
Po chwili i basik zaśpiewał swoje 3 takty....Ale złe te psy nie są o nie:)
-przynajmniej jak na razie…
Raczej wierne a i fani im wierni i zawsze nowi, ale i ci sami...
„Pusta ulica i pusty dom” „ktoś na Ciebie czeka” ..
„ Daj mi swój uśmiech i przytul mnie”
Czy tak śpiewa zły pies ?
Raczej wyje litości przegranej miłości:
„nie odchodź tak szybko....Obejrzyj się, daj mi swój uśmiech....”
...Czasem warknie gitarą
Za chwile merda ogonem gryfu
I nie brak temu szlifu...
Po chwil 3 gitary ze smyczy sie zerwały....I skowyt był nie mały...
Blusem oczy zapłakały
Bo serenady dźwięki wyszły płynnie z pod ich reki
W pochodzie codzienności mieć trzeba wyspie marzeń..
Gdy szarość oczy męczy zobaczyć trzeba słonce
Zobaczyć wartość tęczy....
Klangiem pomykają jak rzeki wąski nurt......Dźwięki jakże sensownej kompozycji…
Pochód codzienności...Wyjść nie można z niego …
Przestery i wibratto wokalisty ze spokoju krainy w rock and roll popchnęły zmysły
l z sentymentalnego potoku bieg w wodospadzie swój nurt gubi..
życia, życia nam brakuje..
Dobrze ze do niego kapela nawołuje...
Juz to czuje..
Wokalista gwoli wstępu rzekł:„..zły byłem ale juz mu przeszło...”
Ja do wczoraj wierny pies...
Dlaczego to zrobiłaś, dlaczego mnie zdradziłaś?...
Czy zawsze tak musi być...?
Skacik z gitarką w duecie..
I kawałek zwinnie się plecie...
Perkusja twardo uderza...jakby drzwi za sobą zatrzasnął ktoś...
Twardy jakiś gość..
.Pada ostrzejsze brzmienie...
Ciągu dalszego nie nadmienię…
Chemia
Było parę smaczków w tekstach z jakimś głębszym przesłaniem, oraz głos wokalisty jako as w rękawie, a perkusja miękko wszystko podkręcała… poza tym:„potrzebuję korepetytora z chemii by wytłumaczył mi, czym jest MIŁOŚĆ”.- Napisała jedna BLOGINKA-może was skontaktowć?:)-Pomyślałam, żeby już nie padał więcej tekst „Juz wiem, jeden taniec rankiem cie zostawię”
Na żywo..na gorąco:
Zespół wyraźnie ma ochotę odświeżyć scenę… grając Juz nie ma świętych miejsc-pamiętamy bowiem deszcz z teledysku…
Już nikt nie objawia się by drogę wskazać
By przepis ludziom dać na sto kolejnych lat…
Nie umiem pomóc im nie umiem pomóc sobie…
Nikt nie podpowie mi co jest dobre a co złe…
Te słowa nie napawają jednak optymizmem …czyży by tworzyła się religia beznadziei?:)…Myślę że wystarczy wyostrzyć zmysły serca by zauważyć tak wiele… chłopakom polecam film Dom… cała Ziemia, ta niezajęta prze człowieka… jest tak piękna i Świętego czuć dłoń …ale na pewno warto nawoływać, zwłaszcza tak czystym głosem… do zmian i przebudzenia słuchania i widzenia!
Podoba mi się walka o dźwięki i odwaga z jaką płyną frazy i rodzaj determinacji z jaką zapracowują sobie na klimat sceniczny…
B52
widzę jak on czeka kiedy oni przyjdą ..
.Idę dalej
Mi sie juz nic nie stanie…
Sekcja pięknie szleje! Z burzy włosów niewiele widać ale za to jak dużo słychać ciekawych akcentów obręczy trzepocących, pobłyskujących z szumem talerzy trzepoczących…
Kocham taką dynamikę artykulację i zręczność ………
Idę dalej…
Alikfotyczny śpiew lekko nosowy...
Basik z perkusja ostrą dyskusję wszczęły,
Chyba dziejącą się muzyką jednak się przejęły
Chemia sound.pl...
-pada hasło w tle… jedni chcą usłyszeć drudzy już nie…
Zrytmizowane klawisze o brzmieniu gitarowym...nordowskie brzmienia tupiąc pobrzękują
Myślom nieznanym,
w tej pogoni za złem
niech nie usłyszy ich nikt..
chcesz wiedzieć gdzie jest świat
Gdzie nie ma nas bo może tam spełniają sie sny..
..Chcesz wiedzieć ze nasz dom to właśnie my..
.Bóg jest szczodry
.Drogowskazu szukaj jak szczęśliwym być..
..W sercu szukaj...
Damy rade...
Bo juz wiem czego chce
Tylko ty powiedz mi...
Cieple harmonicznie lekko rydlowskie brzmienie kapeli...
Słuchaj zamknij oczy bo to w tobie uwierz mi
Rodzą sie najlepsze sny.
..Damy rade...
Każdy nowy dzień będzie nasz...
Tylko powiedz mi...
Już pobrzmiewa nowy numer albo może… numerek…: Juz wiem, jeden taniec rankiem cie zostawię
Piosenka o momentalnej miłości...jakoś mnie nie ujęła samą treścią… jakby z dojrzale wnioskujących mężczyzn zamienili się w małych chłopców… lekko traktujących to co ważne…
... Serce zmienię w kamień ….
Tego bym nie radziła… to że jest sublimacja nie oznacza ze resublimacja też
Nagle …patrzę… przechadza się po widowni stary rock men, siwe włosy wiek i mina wskazały, ze dobre czasy juz minęły lub, że ciężko będzie pokoleniu owemu przebić się przez mur papki multimedialnych śmieci..
Niech walczą niech nie zapominają… o jakości… nie tylko gdy kupują led TV.