A+ A A-

Gniewkowskim szlakiem...

Około 1000 lat przed naszą erą, na terenie dzisiejszego województwa kujawsko-pomorskiego, powstała maleńka osada. Ot, takie kilka szałasów na małej polanie wśród niezmierzonego, dzikiego lasu, który gęstym dywanem pokrywał tereny od Bałtyku do Tatr… minęło kilkaset lat, osada zaczęła się delikatnie powiększać… W tym czasie ludy Europy poznały bursztyn… Szczęśliwym trafem, nasza osada leżała na „bursztynowym szlaku”.  Dopiero teraz zaczęła się dynamicznie rozwijać. Nazywano ją Gniewkowo… 

Znów upłynęło trochę czasu i w pierwszych latach panowania księcia Siemomysła  otrzymała prawa miejskie. Był rok 1268…. Przez nasze miasteczko przewijała się cała śmietanka polskiej kultury i polityki. Ale Gniewkowo nie zasłynęło w Polsce przez fakt, że działał tu Kazimierz Gniewkowski i jego syn Władysław zwany Białym (ze względu na kolor włosów),  nie przez fakt że w Gniewkowie pojawił się Ulryk von Osten, ani również nie z powodu, że król Jagiełło przejeżdżał przez Gniewkowo, by udać się do Torunia w celu podpisania aktu pokojowego. Podobnie fakt, że w czasach następnej wojny był tu Kazimierz Jagiellończyk (Sejm walny dnia 1 maja 1458 roku uchwalił bowiem pospolite ruszenie, którego punktem zbornym wyznaczono Gniewkowo.
Król czekał tu, zatem, na przyjazd wojsk) nie sprawił że nasze miasteczko stało się sławne… Gniewkowo musiało poczekać na swój czas jeszcze kilkaset lat. Ten czas nastąpił teraz… W XXI wieku, za sprawą synów tej ziemi – czyli Sławomira i Janusza Bożków. Cała progresywna Polska wie, że to im zawdzięczamy ów fenomenalny Festiwal Rocka Progresywnego, którego VI edycję mieliśmy przyjemność i niewątpliwy zaszczyt w tym roku podziwiać… Organizacyjnie – perfekcja, gościnność – wręcz nie do uwierzenia, że to Polska…. Gniewkowo, przez te dwa dni staje się progresywną stolicą Polski, enklawą dobrych emocji którą ta muzyka ze sobą niesie… No i TA publiczność… nie ma tu ludzi „przypadkowych”, takich którzy wpadli na piwo i porozrabiać. Są za to ludzie, którzy świadomi jakości tej muzy , przyjeżdżają tu z najdalszych zakątków kraju by uczestniczyć w Święcie Muzyki… Może to zabrzmi głupio i banalnie, ale mam wrażenie że w tym amfiteatrze była jedna wielka grupa przyjaciół, rozumiejąca unikatowość tego festiwalu i niepowtarzalność tego miejsca… A z drugiej strony sceny – muzycy… Co myślą o Gniewkowie?  Nie znam grupy która miała okazję tu zagrać i narzekała by na cokolwiek. Mało tego – występ na tej scenie zaczyna być nobilitacją dla każdego wykonawcy.. i niespełnionym marzeniem dla setek grup, które nie przeszły przez gęste sito eliminacji…Nie będę tym razem pisał o Muzyce – kto był ten wie jakie dźwięki nas zachwycały, kto nie był – niech żałuje i pomyśli o kolejnym, już VII festiwalu, za rok. Bo znając historię poprzednich edycji, wiedząc z jaką starannością organizatorzy dobierają wykonawców jestem głęboko przekonany, że będą to kolejne magiczne dwa dni które wstrząsną muzycznym światem…nie tylko w Polsce… 
Aleksander Król

 

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.