Nasz rynek muzyczny zalewany jest tonami szmiry, pojawiają się grupy, których poziom jest wręcz żenujący, ale jak widzę nic im to nie przeszkadza… Takie granie jest fajne na poziomie wiejskiego domu kultury, gorzej jeśli takie beztalencie pcha się na festiwale… Na zasadzie przeciwieństw, są też grupy reprezentujące poziom światowy, mające swój własny, wypracowany i rozpoznawalny styl , grające muzę o którą powinny powalczyć duże wytwórnie, a skromnością i „normalnością” wręcz rozwalają każdego normalnie myślącego człowieka. Piszę o tym nie bez powodu. Na siódmych ProgGnozach pojawiła się w Krakowie taka grupa…. Retrospective. Jako pierwsi na scenie zameldowali się Matragon Power Trio. Były lider Kroner Cirkus z nowym składem. Zagrali zgrabnego seta, sięgając po utwory „znane i lubiane” , również z repertuaru wspomnianego Kronera. Powiało historią…. Po nich wystąpił Inside Again, który w godzinnym secie przedstawił fragmenty swoich obu albumów, chwila przerwy i na scenie pojawił się Retrospective. I nagle wszystko się zmieniło… Od pierwszych dzwięków powiało Sztuką… I co ciekawe – grupa zmniejszyła poziom głośności. A więc można ! Selektywność i jakość dzwięku, czyli poziom przyswajalności nagle wzrosły o 100%. A muzycznie…? Piękny, doskonale pomyślany koncert… Retrospective to już w pełni dojrzały, świadomy zespół, który wie jak „pociągnąć” za sobą ludzi, wie jak zadbać o odpowiednią atmosferę i wie jak przedstawić swoją muzykę. Dysponują świetnym arsenałem – sprawną sekcją, pięknymi klawiszami z olśniewającym uśmiechem (ci co byli – widzieli…) , dwoma gitarami i ciekawym wokalem. I naprawdę dużo się dzieje w tej muzyce, to nie taki zwykły progresywny metal , choć miejscami grają faktycznie ostro. Więcej w tym dobrego, niemal improwizowanego progresu , zabawy dźwiękami, i autentycznej radości z tego co się tworzy… Dawno nie słyszałem tak fajnego duetu gitarowego, tak fajnie uzupełniającego się i tworzącego tak fajną… całość. Fender i Gibson w kontrapunktach… Bardzo dobry efekt . Ponad godzinny występ Retrospective był zdecydowanie najjaśniejszym punktem wieczoru. Tymi dźwiękami grupa udowodniła nam swoją przynależność do ścisłej czołówki progrockowej w tym kraju. Pokazali pazur gdzie trzeba, pokazali lirykę, świetną melodykę i bardzo spójne kompozycje które nawet jeśli miejscami sprawiają wrażenie rozimprowizowanych – to i tak są ogrywane przez dziesiątki godzin. Takie podejście do tematu przynosi efekty. To już czuć na koncertach i to można usłyszeć na ostatniej , naprawdę dobrej płycie.. Tak więc tego wieczoru klub Zaścianek i krakowskie ProgGnozy znów stały się Świątynią Wielkiej Sztuki. I z niecierpliwością czekamy na ich kolejną, ósmą odsłoną…
tekst: Aleksander Król
http://www.flickr.com/photos/gchorus/ zdjęcia: Grzegorz Chorus