2. Politician 6:19
3. Sitting on Top of the World 5:01
4. Badge 2:45
5. Doing That Scrapyard Thing 3:14
6. What a Bringdown 3:56
Czas całkowity: 30:26
- Ginger Baker (drums, percussion, vocal)
- Eric Clapton (guitars, vocal)
oraz:
- Felix Pappalardi - piano (4), mellotron (4, 5, 7), bass (6), viola (7)
- George Harrison - guitar (4)
1 komentarz
-
Prekursorzy rocka progresywnego supergrupa „Cream” nagrała swój czwarty pożegnalny album o wymownym tytule „Goodbye”. Zespół działał krótko, ale to właśnie od niej zaczęto używać pojęcia supergrupy. Nigdy przedtem nie było zespołu, który skupiałby instrumentalistów uważanych za najlepszych w danym kraju. I nigdy przedtem żaden zespół grał utwory trwające 20 i więcej minut na swych koncertach. Co więcej muzyka zespołu broni się do dzisiaj, choć od ukazania się płyty „Goodbye” minęły już 44 lata. Są w niej elementy jazzu, bluesa i hard-rocka, a. muzycy pod wpływem jazzu próbowali odstępować od stałych odniesień tonalnych. Ich nowatorstwo wyrażało się także tym, że grupa przełamywała szablony aranżacyjne rocka. Nic dziwnego, że inspirowali się nimi takie potęgi hard-rocka jak „Led Zeppelin”, „Black Sabbath” czy szczególnie lubiane w Polsce walijskie trio „Budgie”.
Grzegorz Żarnowiecki wtorek, 20, sierpień 2013 18:23 Link do komentarza
Początkowo miało być to wydawnictwo dwupłytowe – jedna płyta koncertowa, druga studyjna podobnie jak „Wheels Of Fire”. Niestety zła atmosfera w zespole doprowadziła do powstania tylko jednej płyty i w końcu do rozpadu tej kultowej grupy. Po „Goodbye” ukazały się jeszcze dwa zestawy koncertowe, ale muzycy już ze sobą nie współpracowali, jeśli nie liczyć niedawnego (2005) specjalnego koncertu w Royal Albert Hall w Londynie.
W pierwszej części album zawiera trzy świetne nagrania koncertowe, zarejestrowane 19 października 1968 roku w The Forum w Los Angeles. Na otwarcie mamy świetny utwór „I’m So Glad”. Trzech artystów tworzy muzykę dynamiczną, zwartą i perfekcyjnie precyzyjną. Nie mamy wątpliwości, że tak grają arcymistrzowie swoich instrumentów. Szczególnie zadziwia basista Jack Bruce, którego przesterowany bas idealnie współgra z gitarą Claptona dając bardzo charakterystyczne brzmienie.
Drugą studyjną część płyty otwiera znakomity utwór Claptona „Badge”(współkompozytorem był George Harrison a tekst pomógł im napisać Ringo Starr). Wykonanie wzbogacił fortepian i mellotron (Felix Pappalardi) oraz gitara rytmiczna (L’Angelo Misterioso). Wyraźnie słabszym jest „Doing That Scrapyard Thing” utrzymany w wodewilowo-kabaretowej konwencji. Na koniec mamy doskonały utwór „What A Bringdown” z wykorzystaniem fortepianu i organów. Jest to wspaniały finał tej świetnej płyty. Dodam, że polowałem na nią właśnie dla tego jednego utworu. Kultowy „Badge” można było zdobyć na różnych składankach np. zamieszczono go w serii Legendary Rock Stars „Eric Clapton & the Cream”.
Godne polecenia jest japońskie wydanie CD w kopercie będącą imitacją LP wytwórni Polydor. Płytę chroni foliowa torebka, a dołączona składana kartonowa wkładka zawiera teksty utworów po angielsku i po japońsku.
Ocena 4+